~21~

1.1K 88 124
                                    

Pov: Clay

- Izabel nie - Powiedziałem gdy dziewczyna chciała zmienic mi fryzure.
- Ale będzie slicznie mówie ci! - Powiedziala ciągnac mnie za ręce
- Nie dość! - Krzyknąłem a dziewczyna sie oburzyła. - Ide do Karl'a - Powiedziałem na co blondynka sie zdziwiła. Chwytałem juz za klamke gdy ta mi przerwała.
- Jeżeli wyjdziesz to znaczy że mnie nie kochasz. - Powiedziała na co stanąłem jak wryty i po chwili namysłu otworzyłem drzwi i wyszedłem. Co z tego że z łzami w oczach po prostu mam dość bycia manipulowanym. Poszedłem na góre do Karl'a gdzie siedział juz David. David zadzwonil na kamerke do Nick'a.

Omówilismy cały plan który tak w skrócie wyglada w ten sposób. Nick przychodzi wieczorem pod dom. Drzwi otwiera mu David i Nick "kłóci" się z nim prosząc o wytłumaczenie co sie dzieje z Karl'em. Wtedy do tego wszystkiego dołącza sie wujek i ciocia Karl'a a potem po schodach zejdzie Karl i widzac Nick'a wybiegnie z domu i sie po prostu do niego przytuli. Musza sie w jakis sposob poplakac aby bylo bardziej autentycznie. Wtedy ja schodze z Izabelą na dół i ciocia Karl'a zacznie tą obiecaną rozmowe z wujkiem Karl'a. David sie w to wszystko wpierdzieli i wygarnie swojemu ojcowi do tego stopnia ze ten zostawi Karl'a i Nick'a w spokoju a ja bede musiał udawac ofiare losu przed Izabelą.

- Tylko nie rozumiem jednej rzeczy. - Zaczął David.
- Czego? - Zapytał Karl
- Jak ma to zakończyć zwiazek Izabeli z Clay'em? - Zastanowił się głośno David
- Ja wiem. - Głos przejął Nick - Clay. - Zwrócił się do mnie.
- Słucham. - Odpowiedziałem.
- Nie tęsknisz za kimś? - Zapytał nagle a ja zaniemówiłem. - Za kimś kto cie kochał, stawiał ponad wszystko, pomagał, wspierał, nie manipulował, nie oceniał i nigdy nie kazał ci wybierać? - Do moich oczu naleciały łzy. Wzrok wszystkich w pokoju skierował sie na moją zdezorientowaną twarz.
- George.. - Wyszeptałem i opuściłem głowe a po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza.
- Co masz na myśli? - Zapytał David.
- To że zrobimy ostrą akcje na której Clay przyłapie Izabele na zdradzie ale potrzebujemy do tego George'a ktorego Iza nie zna. - Popatrzyłem na Karl'a zaplakany a ten mnie przytulił tak jakby nigdy nic pomiedzy nami nie było. - Chciałbym byc teraz na miejscu Clay'a. - Uśmiechną sie lekko Nick. - Napiszcie mi szczegóły na pv pa. - Powiedzial i sie rozłączył
- On był zazdrosny. - stwierdził David.
- Przepraszam.. - Powiedział Karl - Ale ja czuje kiedy ktoś potrzebuje przytulenia. - Spuścił wzrok na podloge.
- Spokojnie przejdzie mu a teraz Clay wracaj do Izabeli. - Odpowiedzial David wstając z łóżka
- Ja.. - zawahałem sie
- Wszystko w porządku? - Zapytał mnie Karl.
- Tak tylko powiedziala ze jak wyjde z pokoju to znaczy ze jej nie kocham wiec prawdopodobnie jest mocno obrazona. - Powiedzialem drapiac sie po karku.
- Meh to dobrze. - Popatrzylem pytajaco na Davida
- Bedzie wieksza szansa ze plan Nick'a sie sprawdzi. - Odpowiedzial po chwili. Usmiechnąłem sie do chlopaka i wyszedlem z pokoju.

~time skip

Pov: Karl

Dochodziła godzina w której nasz plan wyjdzie. David wyslal wiadomość do Nicka a ten za niedlugo powinien sie pojawić. Siedziałem zniecierpliwiony gdy nagle napadły mnie dziwne myśli. - co jeśli plan nie wyjdzie? - pomyślałem. - Co jeśli wujek bardziej sie rozzłości i przepisze mnie do innej szkoły? Co jeśli mnie uderzy.. - Łzy naleciały mi do oczu. Potrząsłem głową, wziąłem głęboki wdech i popatrzyłem przed siebie. Zdjęcie mamy w ramce na półce. Uśmiechnąłem się sam do siebie a łzy samowolnie poleciały po moich policzkach. Otarłem je niemal natychmiastowo i zszedłem na dół do pokoju Davida. Uznałem że lepiej jeśli nie bede teraz sam.

Pov: Nick

Byłem już pod domem Karl'a. Serce napierdalało mnie jak nigdy i nie wiem czy ze stresu czy strachu. Podszedłem bliżej drzwi. Przez okno dostrzegłem jak Ciocia i wujek Karl'a kłócą się czyli wybrałem dobry moment. Kliknąłem guzik dzwonka i gdy tylko rozległ się dźwięk cofnełem się na bezpieczną odległość bo nie wiadomo co ten stary pajac sobie wymyśli. Klamka od drzwi się poruszyła a w drzwiach stanął David. Uśmiechnął się do mnie i zaczął mówić.

- Co ty tu do cholery robisz?! - Krzyknął wręcz na co krzyki rodziców chłopaka ucichły.
- Chce tylko wiedziec co sie dzieje z Karl'em! Nie odpisuje ani nie odbiera a w szkole mnie ignoruje! - Wykrzyczałem a w drzwiach pojawił się ojciec chłopaka.
- Chłopcze idź do domu. - Powiedział o dziwo spokojnie.
- Chce zobaczyć Karl'a - Wydarłem sie a do moich oczu wleciały łzy. Smieszne było to że nie były to udawane łzy tylko najprawdziwsze wypełnione bólem i złością łzy. Zauważyłem jak po schodach schodzi Karl. Chłopak zaczą przepychać się przez swojego wujka i Davida a gdy spojrzał na mnie to zamarł. Z oczu chłopaka tez zaczeły spływać łzy.
- Karl.. - Uslyszalem glos kobiety. Karl spojrzał na swoją ciocie która ruchem głowy pokazała że może do mnie pójść. Karl spojrzał na swojego wujka ktory na twarzy mial wymalowaną złość po czym odwrócił sie do mnie i bez słowa podbiegł do mnie i sie do mnie z całej siły przytulił. Zaczął strasznie płakać. Szczerze płakać.

- Karl dosyc tego wracaj do domu! - Krzyknął na niego jego wujek a ja poczułem jak chłopak mocniej sie we mnie wtula. Mężczyzna zaczął do nas podchodzić gdy w połowie na drodze stanął mu David odpychając go od nas.
- David co ty odpierdalasz?! - Wydarł się na niego.
- Nie widzisz? Aż tak oślepłeś? Nie pozwole ci znowu zniszczyć tą miłość. - Chłopak przełknął głośno śline
- Miłość? MIŁOŚĆ?! To choroba to sie kurwa mac leczy jaka miłość?! - Wykrzyczał do niego.
- TAK KURWA MIŁOŚĆ! NAJPRAWDZIWSZA JEBANA MIŁOŚĆ! JEŻELI NIE POTRAFISZ ZAAKCEPTOWAĆ CZEGOŚ TAK PROSTEGO TO JA NIE MAM ZAMIARU AKCEPTOWAĆ CIEBIE! PRZYPOMINAM ŻE ZARAZ KOŃCZE 18 LAT A WTEDY BEDE MIAŁ PEŁNE PRAWO ODEBRAĆ CI KARL'A I JUŻ NIC NIE BEDZIE PO TWOJEMU! - Wszystkich zamurowało. Ojciec Davida nie był w stanie wykrztusić z siebie żadnego słowa. - Zniszczyłeś miłość, stan psychiczny dwójki nastolatków i ty jeszcze masz śmiałość nazywać się ojcem? Nie chce takiego ojca. - Mężczyzna nic nie odpowiedział. Popatrzył na swoją żone, na mnie i Karl'a, na zdenerwowaną Izabele po czym na swojego syna i wszedł do środka domu.

- To chyba oznacza że koniec z tym wszystkim i możecie się już na spokojnie spotykać. - Uśmiechnęła się do nas ciocia Karl'a po czym też weszła do środka. David podszedł do nas i z całej siły się przytulił. Popatrzyłem w strone Clay'a którego Izabel trzymała za ręke. Patrzył sie na nas smutno. Odłączyłem się od reszty chłopaków i podszedłem do tej dwójki. Złapałem za ich nadgarstki i ich rozłączyłem. Pociagnąłem Clay'a za sobą i popchnąłem w strone chłopaków. Orzytulalismy się w czwórke a Izabela oburzona poszła do siebie do pokoju na góre.

- Świętujemy? - Zapytał David wyciagając spod koszulki butelke z Whisky na co się zaśmieliśmy.
- Oczywiście że tak. - Dopowiedział Clay wyciągając spod koszulki wódke.
- Clay jutro do szkoły! - Krzyknąłem do blondyna.
- Taa? A ja za parę dni kończe 18 lat i napisze wam zwolnienia w imieniu mojej mamy. - Zaśmielismy się głośno i skierowaliśmy się w strone garażu. Bez przerwy trzymałem Karl'a za ręke. Nie moge uwierzyć że znowu mam go obok siebie.

______________________________
1137 słów

Hej.. Mam nadzieje że wybaczycie mi ten brak rozdziałów😅

I can't love || Karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz