Pov: Clay
Siedziałem w szpitalu dobrą godzine. Cały czas wydzwaniałem do Karl'a ale on nie odbierał. Postanowilem że zadzwonie do Davida bo to jedyne wyjście. Uslyszałem zaledwie dwa sygnaly a ten odebrał.
- Siema pantofel co tam? - Przywitał mnie jak zawsze ale mi nie było do humoru.
- Ta cześć jest gdzieś w pobliżu Karl? Wydzwaniam do niego od jebanej godziny a on dalej nie odbiera. - Powiedziałem.
- Jest w pokoju zaraz ci go dam co sie stało? - Zapytał na co przelknąłem glośno śline. - Clay co sie dzieje..? - Spytał a w jego glosie bylo slychać strach.
- Daj mi go prosze.. - Powiedzialem wstrzymujac łzy. Nie minęła minuta a miałem Karl'a przy telefonie.
- Co ty kurwa chcesz?! - Wydarł sie na mnie.
- Nie drzyj sie na mnie okej?! Nick jest w szpitalu przydaloby sie abys przyjechał! - Wydarłem sie
- Co mu znowu jest? - Spytał znudzony.
- Dowiesz sie jak przyjedziesz. - Powiedzialem tak samo chamsko jak on mi.
- Bede za 15minut. - Powiedzial po czym sie rozłączył.Nie wiem co to mialo znaczyc. Pierwszy raz uslyszalem chamskiego Karl'a. Wybralem jeszcze szybko numer do George'a mając nadzieje że ten leniwiec nie śpi o 21 godzinie.
- Halo? - Uslyszalem glos w sluchawce.
- Spałeś? - Spytałem drżącym glosem.
- Wszystko okej? Nie spałem. - Odpowiedział.
- Przyjdź do szpitala chodzi o Nick'a.. - Pojedyńcza łza spłyneła po moim policzku.
- Bede za 5min. - Powiedział. - Bedzie dobrze Clay obiecuje ci to.. - Dopowiedział jakby wiedział co sie stalo chociaz ciężko sie nie domyśleć.Zszedlem na dół informujac o tym mame przyjaciela i czekałem na reszte. Nie minęło duzo czasu a cała dwójka zjawila sie pod szpitalem.
- Co mu jest?! - Wykrzyczał Karl na co sie skrzywiłem w jego strone - Kirwa nie mam calej nocy nie nede marnowal czasu na was. - George popatrzyl na niego z jakimś żalem ale jednocześnie smutkiem w oczach.
- Tak dla twojej informacji idioto twoj PRZYJACIEL miał próbe samobójczą. - Zbliżyłem sie do chlopaka odpychajac go lekko.
- Co..? - Powiedział George a wtedy dostrzegłem w jego oczach łzy. - Jak to?! Jak on to zrobił?! - Wykrzyczał.
- Zamknął się w toalecie, włączyl wode pod prysznicem pod pretekstem mycia sie a tak na prawde podciął sobie żyły i wypil całe opakowanie tabletek nasennych. - Spojrzałem na Karl'a u którego w oczach dostrzegłem złość ale nie na Nick'a tylko na siebie. Nie musiałem dlugo czekac aż chlopakowi spłynie pierwsza łza po policzku jednak natychmiastowo ją wytarł, wziął głęboki wdech i utrzymal kamienną twarz.
- Weź nas do niego.. - Powiedział szatyn.Wziąłem chłopaków na góre gdzie czekaliśmy aż matka Nick'a wyjdzie z gabinetu lekarza. Gdy to nastąpilo popatrzyła na mas smutno i usiadła pare krzeseł dalej od nas. Podszedł do nas doktor i powiedział że jak chcemy to możemy wejść ale nie dotykać sprzętu. Od razu zerwałem sie z krzesła i otworzyłem drzwi do pokoju przyjaciela. Usiadłem na fotelu przed jego łóżkiem a obok mnie George. Karl usiadł na krześle przy samym łóżku Nick'a. Obserwowałem uważnie co robi Karl. Niby ma Nick'a w dupie ale jednak coś mu kazało tu przyjechac i siedziec teraz obok niego. Odruchowo złapałem George'a za ręke na co ten sie spiął wiec natychmiastowo ją zabrałem. Minęła krótka chwila a chłopak sam położył reke na mojej. Uśmiechnąłem sie lekko do siebie i spojrzałem spowrotem na Karl'a. Blagam niech to wszystko sie naprawi..
Pov: Karl
Co ja zrobiłem.. Jezeli to ja go do tego doprowadziłem to sobie tego nie wybacze.. Totalnie nie wiem co wpadło mi do głowy aby tak potraktować MOJEGO Nick'a.. Kurwa mojego Nick'a ktorego tak cholernie kocham.. Gdyby nie moja głupota nie leżałby teraz tu. W szpitalu. Nie przytomny. Tylko ze mną.. u mnie albo u niego w domu.. Pojedyńcza łza ponownie spłynęła po moim policzku. Wytarlem ją. Czułem calym soba wzrok Clay'a na sobie co mnie rozpraszało. Spojrzałem w jego strone i moje przeczucie mnie nie zawiodło. Blondyn patrzyl na mnie uwaznie a po chwili spuścił wzrok na podloge.
Siedzieliśmy tak juz pare minut. Nikt sie nie odzywal. Wziąłem głęboki wdech i złaczyłem swoja dloń z dłonią Nick'a majac nadzieje że mnie czuje i wie że tu jestem. Niestety na marne.. Jest nie przytomny czego ja sie spodziewałem.. Gładziłem jego dłoń opuszkiem swojego kciuka nie powstrzymujac juz łez. Do pokoju zapukał lekarz z informacją że musimy wyjść dać odpocząć Nick'owi. Oczywiscie zanim to nastąpiło chlopaki długo musieli mi wpajac ze musimy wyjść.
- Dacie mi pięć minut prosze..? - Popatrzyłem na nich całymi zaplakanymi oczami.
- Wejdziemy tu za pięć minut i masz wyjść. - Powiedział do mnie blondyn który wraz z brunetem opuścił sale.Położyłem głowe na klatce piersiowej chlopaka o splotłem nasze ręce razem. Leżałem tak chwile słuchając równego bicia serca chlopaka przy którym w ostatnim czasie ciągle zasypiałem. Nagle do sali weszła dwójka moich przyjaciół mówiąc że musimy iść. Wstałem z miejsca i zanim rozłączyłem nasze dłonie to spojrzałem na niego i jego usta po czym się schyliłem i lekko je ucałowałem. Znowu wodospad łez splynął po moich policzkach. Rozłączyłem nasze dłonie i wyszedłem z sali. Chłopaki odprowadzili mnie do domu.
Tutaj pojawi się tekst piosenki
"przepraszam - margiela"Rzuciłem sie na swoje łózko, zalozyłem słuchawki i caly zaplakany słuchałem randomowych piosenek. Zlapałem telefon w reke i wyciągnąłem cos z szuflady, cos co pomaga mi pozbyc się myśli. Zamknąłem się w toalecie o stanąłem przed lutrem w tym momencie włączyła się jedna z moich ulubionych piosenek.
Stojąc przed lustrem juz siebie nie poznaje..
Nie wiem. Robie rzeczy których nigdy nie chciałem..
Niby prawda.
Niby fałsz.
Po prostu zagubiłem sie i szukam dna..Pierwsza kreska..
Albo dno szuka mnie i już dusze sie..
Kazdy dzien dla mnie jest jak po kulce krew..Kolejna..
i tak tonie we mnie lęk , i tak tonie we mnie stres..
Przestałem to kontrolować...
Albo dno szuka mnie i juz dusze sie..
Każdy dzień dla mnie jest jak po kulce krew..
i tak tonie we mnie lęk i tak tonie we mnie stres.. ~Skończyłem siedząc na podłodze w toalecie z krwawiącymi nadgarstkami.. Tak musiało być. Zasłużyłem na to za to co zrobiłem Nick'owi.. Zrobiłbym wszystko aby cofnąć czas i lezec z nim w tej chwili u mnie w pokoju ogladajac serial i przytulając sie razem... Umylem caly burdel i ogarnąłem sytuacje. Otworzyłem sobie okno na dach po czym na niego wszedłem. Położyłem sie na dachu i obserwowałem gwiazdy. - Kiedyś pokaze ci te wszystkie gwiazdy Nick.. - Wyszeptałem sam do siebie. Czasami mam dość tego jaki potrafie byc dla moich bliskich. Wiem ze duzo przeszedkem i to na orawda wiele tlumaczy ale nie usprawiedliwia mnie to od tego co zrobilem Nick'owi.. Prosze.. Blagam ktokolwiek jest tam na górze niech wybudzi Nick'a i mu pomoże bo ja nie potrafie.. Zjebałem. Jak Nick sie wybudzi nie nedzie chcial z nikim rozmawiac tym bardziej z psychologiem którego załatwiła mu jego mama.. Bedzie zły na siebie że próba mu sie nie udała, a my wszyscy bedziemy żyli w stresie i strachu..
_________________________________
1117 słówMisie moje macie kolejny rozdział. Jutro jade do lekarza i nie ide do szkoły więc moze jeszcze jutro wam cos wstawie😏
Ale maratonik WOHOOOO ❤️
CZYTASZ
I can't love || Karlnap
FanficKarl to zwykły, 16 letni, cichy i zazwyczaj niezauważany chlopak ktory przez problemy finansowe musiał wraz z rodzicami przeprowadzic sie do innego miasta wraz z tym zmieniając szkołe. Nick to 16 letnia szkolna gwiazdka ktora znajduje sie w ekipie...