🖤 10 🖤

23 8 0
                                    


Obudziłam się, obok mnie na drugim łóżku leżała Violet. Dzisiaj szkolny dzień - poniedziałek. Chyba nikt go nie lubi. Podkreślam chyba. Nowy dzień nowa przygoda! - pomyślałam wchodząc do łazienki. Przebrałam się w normalne codzienne ubrania i wróciłam do pokoju. Violet jeszcze spała. Niech się lepiej pospieszy, za jakieś pół godziny szkoła.

- Violet wstawaj!! - wrzasnęłam spychając dziewczynę z łóżka.

- Co?! Szkoła?! Kiedy gdzie?! Aaaah, szybko do łazienki!! - krzyknęła w biegu Violet.

Mocą pomogłam jej "ogarnąć się" i wyruszyłyśmy do szkoły. Ta znajdowała się blisko naszego domu. Nie musiałam więc używać mocy. W końcu wybiła godzina ósma, a my stałyśmy idealnie przed drzwiami klasy. Uczniowie patrzeli się na mnie, niektórzy kłaniali się mówiąc:

- Oddajmy cześć Bogini!

Wytłumaczyłam im, że nie chcę aby się tak do mnie zwracali. Po tej wojnie, ludzie naprawdę musieli uważać mnie za kogoś wyjątkowego. Nie ukrywam każdy z nas jest wyjątkowy, jednak oni mają mnie za ich bóstwo, co mi się nie podoba. W kosmosie lekcje są przeprowadzane inaczej. Uczniowie mają swoje szafki z podręcznikami i nigdy nie wiadomo jaka będzie lekcja. Tam od zawsze panował chaos. Kiedy rząd się pojawił, ludzie tak jakby stracili rozum. Nie wiedziałam więc jaka będzie lekcja. Nagle jakiś chłopak zaczął biec z drugiego końca korytarza. Wskoczył na schody i... spadł z samej góry. Spadł z 10 stopnia. Ja tam miałam go gdzieś, jednak w tym samym momencie Violet zaczęła swój bieg na dół. Widocznie chciała pomóc chłopakowi. A i ten rząd to nic takiego nie robi na planecie. Tylko daje mi jakieś projekty do zatwierdzenia i nic poza tym.

- Hej, nic ci nie jest?! - spytała.

- Nie.. chyba nie. - odpowiedział

- Ty krwawisz!! Rozbiłeś sobie nos!

- Trudno, to nie moja wina.

- A czyja głuptasie!?

- No dobra moja. Chodźmy może to pielęgniarki.

- Okej! - Krzyknęła, po czym razem z chłopakiem udali się do pielęgniarki.

Wtedy pani z matematyki otworzyła salę i mogliśmy wejść. Sprawdziła obecność, po czym zaczęła lekcję. Violet jak zwykle miewa swoje dziwne pomysły. Jednak to?! Przerosło moje oczekiwania. Ona pomaga chłopakowi?! Nie... To niemożliwe... Nie mogła ot tak się zakochać!! To zrujnowało by naszą przyjaźń. Powstrzymam ją, choćbym miała zabić połowę szkoły.

Matematyka zleciała dość dobrze. Szczerze mówiąc trochę tęskniłam za pozaziemskimi lekcjami. Przerwa to czas na wymyślanie planów. Udałam się pod gabinet pielęgniarki, gdzie zastałam Violet. Cały czas czekała pod drzwiami.

- Co ty odpierdalasz?! - Wrzasnęłam na nią.

- Ja? Pomagam, a co nie widać?!

- Czy ty na mnie krzyczysz!? - Powiedziałam uderzając lekko dziewczynę w twarz.

- Nie pozwalaj sobie!

- O ty! Jak tak się bawisz, to z mojej strony masz przejebane

- Ale czemu?!

- Przecież nie chciałaś mieć...

- A jednak zmieniłam zdanie

- Tylko nie mieszaj go w nasze sprawy inaczej po was.

- Rozumiem!

Odeszłam wkurzona pod salę. Następny był angielski. Violet wraz z chłopakiem przyszli jakoś w połowie lekcji. Usiadła z tym palantem?! Nie!! To tak nie może być!!! Musiałam jakoś zrujnować ich znajomość. Nie mogłam pozwolić jej... tak bezczelnie mnie zostawić! Co jak co ale przyjaźń z demonem to coś wyjątkowego.

Mordercza GraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz