🖤 37 🖤

14 5 15
                                    

Piątek, dzień, w którym wszystko rozpoczęło się od nowa. To nowy rozdział w naszym życiu, przyjaźń po raz drugi. Czy ja właśnie wybaczyłam komuś? Przechodzę wewnętrzną zmianę? Przecież chciałam tylko odzyskać częściowo emocje, żeby nie być taką chłodną dla Violet. Ta leżała blisko mnie na łóżku, tak abym mogła czuć jej ciepły oddech. Zadzwonił budzik równo o siódmej nad ranem, Violet właśnie wstała.

- Hej! - powiedziałam miłym tonem głosu do wstającej dziewczyny. Idziesz dzisiaj do szkoły?

- Tak - odpowiedziała lekko zaspana. Dawno mnie w niej nie było, a ty będziesz mogła zająć się swoimi sprawami, na przykład kogoś zabić.

- Dzisiaj odwiedzę rząd, ciekawe czy mają pomysły jak urozmaicić kosmitom życie na planecie.

- Właściwie po co nam rząd? Oni się nie rządzą!

- Wymyślają pomysły jak ulepszyć wszystko, zajmują się statystykami typu zużycie energii na planecie i wszystkim innym! Dzięki nim ja nie mam zbędnej pracy! Już wychodzę Violet, jako bogini planety muszę skontrolować co się tam dzieje od rana.

- No dobrze! To ja będę wychodzić powoli do szkoły, zbieram się i trzaskam drzwiami. Do widzenia demonico! Hahaha! - krzyknęła na pożegnanie Violet wchodząc do łazienki.

Przechadzałam się długą i piaszczystą ścieżką prowadzącą prosto do siedziby rządu. Co jakiś czas wsłuchiwałam się w rozmowy napotkanych po drodze kosmitów oraz ludzi, rozmawiali jak zwykle o życiu oraz rodzinie. Mieszkańcy planety są naprawdę dobrymi ludźmi, jednak często wybuchają kłótnie i strajki o byle powód. Za chwilkę ósma rano - pomyślałam zbliżając się do celu. Gdy wybiła ósma otworzyłam drzwi do wielkiego budynku. Na wejściu powitał mnie ochroniarz i zaprowadził do sali głównej.

- Dzień dobry wszystkim! - powiedziałam wchodząc do ogromnej sali. Na środku niej znajdował się ogromny stół oraz sto siedzeń. Oczywiście może z dwadzieścia było zajętych.

- Oo nasza bogini! - wrzasnęła jakaś kobieta. Wydawała się być przestraszona. Przepraszam w imieniu wszystkich za bałagan, nasz nie ogarnięty wygląd, za nie posprzątane kurze i nie odkurzony dywan! - wrzasnęła z łzami w oczach wykrzywiając swoją twarz nienaturalnie. Tak jakby chciała mi się zwierzyć.

- Spokojnie pani Amy - odpowiedziałam patrząc w stronę zapłakanej kobiety. Nic się nie stało, ta sala jest wasza i wy decydujecie co tu się będzie działo. Ja po prostu opiekuje się planetą i dbam aby wszystko było idealne. Mocą pomogę wam posprzątać, ale niech to będzie pierwszy i ostatni raz.

- Dziękuję moja bogini! - wrzasnęła kobieta przytulając się do mnie.

- Nie lubię czułości - zdążyłam wyszeptać po czym kobieta ścisnęła mnie mocniej. I proszę, nie zwracaj się tak oficjalnie do mnie, ponieważ i tak jestem od ciebie młodsza.

- Ale ty jesteś boginią planety i zasługujesz na takie traktowanie!

- Nie kochana - odpowiedziałam. W przeciwieństwie do ciebie ja na rękach nam krew dwustu trzynastu osób, a ty możesz mieć swoją z okresu.

- Nie no, nie mogę! - zaśmiał się mężczyzna stojący przy oknie. Bogini pocisnęłaś ją dobrze!

- Lepiej pokazujcie co wymyśliliście, jakie ulepszenia, jak tam statystyki, pokażcie wszystko co macie z tego miesiąca. W końcu nawet ja muszę zabrać się za papierkową robotę. Wbrew pozorom nawet życie bogini może być trudne, a papierkowa robota jest najgorszym elementem takiego życia. Widzę, że ilość drzew zbawiennych liści wzrosła o jakieś 20% po ostatniej wojnie między kosmitami a ludźmi o zbawienne liście! Bardzo dobrze! Jednak poprzez liczne rozpalanie ognisk atmosfera się psuje.

Mordercza GraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz