🥀~Rozdział 2~🥀

119 34 6
                                    

🥀~Siostra~🥀

Perspektywa Czkawki

Kiedy byłem młodszy nie miałem łatwo, różniłem się od innych. Nie miałem tyłu mięśni, nie umiałem dobrze walczyć i co najważniejsze nie chciałem zabijać smoków. Ciężko musiałem się liczyć z rozczarowaniem ojca, który za każdym razem dziwnie na mnie patrzył. Nie miałem na to wpływu, ale wszytko się zmieniło od tego dnia, w którym starciem nogę...

Ludzie zaczęli inaczej na mnie patrzeć, traktowali mnie z szacunkiem i w końcu nie musiałem ukrywać prawdziwego siebie.

Kiedy zginął mój tata, nie mogłem sobie tego wszystkiego wyobrazić. Można powiedzieć, że gdyby nie ta tragedia w ogóle nie byłbym w stanie zostać wodzem..

Teraz jednak już nie jestem jedynakiem, mam rodzeństwo, a mianowicie siostrę... Cieszę się z tego z jednak z drugiej strony, zaczynam się nie pokoić. Feri jest dojść nietypową osobą, czasami myślę, że urodziła się nie w tej epoce co trzeba...

— Wodzu... —zaczął Psykacz, wchodząc do środka, a ja się złapałem za głowę, już czułem co się mogło wydarzyć.

— Niech zgadnę, jest tam gdzie zawsze? — zapytałem, a wiking kiwnął głową, a ja westchnąłem i ruszyłem. — Dziękuję, że mnie powiadomiłeś.

Po tych słowach zacząłem się kierować do czterech kamieni. Było to ulubione miejsce mojej młodszej siostry. Ciężko mi się z nią rozmawiało czy dogadywało w nie których kwestiach, ale może tak jest z każdym rodzeństwem.

Jak zawsze znalazłem ją zgarbioną oraz podkulonymi nogami, nabrałem powietrze, żeby nie wybuchnąć, po czym usiadłem obok niej.

— Co tym razem zrobiłaś? — zapytałem ale już czułem, że mi się to nie spodoba.

— Ja tylko wyraziłam swoje zdanie. Nie chcę całe życie siedzieć w domu i czekać na swojego męża i opiekować się dziećmi. Nie widzę siebie w tym. Dlaczego kobieta nie może też polować czy pływać? — wyrzuciła z siebie i zaczęła zaciskać pięści.

— Wiem, że może to ci się wydawać trudne, ale takie są już tradycje. Możesz być wojowniczką, ale nie które sprawy powinni załatwiać tylko mężczyźni. Tak już ustanowili nasi przodkowie — wyjaśniłem, ale dostrzegłem, że nie spodobało jej się to.

— Ja po prostu nie rozumiem pewnych rzeczy. Nie chcę być zdana na czyjeś łasce. Może prawo powinno być zmienione, jesteś widzę, możesz przecież wszystko — powiedziała i spojrzała na mnie.

— Feri, to nie jest takie proste, wiem, że czujesz się zraniona i może Ci się to nie spodobać, ale dobrze jest jak jest, nie łatwo zmieniać wszystko i pisać od nowa...

— Ale...

— Żadnych ale, zaczął się nowy tydzień, a z tobą są kolejne problemy, wiesz co inni zaczynają o tobie mówić? Powinnaś być poukładana, im ci się uda szybciej zaakceptować świat, w którym żyjesz będzie Ci prościej — wysyczałem, po czym wstałem i odszedłem.

Nie chciałem jej ranić, jednak im szybciej to zrozumienie będzie jej łatwiej...

************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐓𝐫𝐳𝐞𝐩𝐨𝐭 𝐬𝐤𝐫𝐳𝐲𝐝𝐞ł"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz