🥀~Rozdział 21~🥀

66 25 4
                                    

🥀~Wyprawa~🥀

Perspektywa Feri

Kiedy słońce znów pojawiło się na horyzoncie, rozciągnęłam się i spojrzałam na otoczenie. Ognisko się paliło, dzięki czemu nie było tak zimno. Cieszyłam się, że smok był że mną, nie umiałam jeszcze tego zrozumieć, ale z nim czułam się bezpiecznie.

Wyciągnęłam księgę i zaczęłam szukać mapy do wszystkich krain. Interesujące było to, że każda z nich była gdzieś indziej i nie były blisko siebie. Przełknęłam ślinę, gdy mój towarzysz się obudził i zaczął zaglądać przez moje ramię.

— Przepraszam, że będę ciebie wykorzystywać, ale będziemy musieli kawałek przelecieć. Tutaj jest pokazane, że najbliżej powinna być kraina smoków morza, jednak nie będzie się łatwo tam dostać, trzeba będzie odszukać coś — wyszeptałam, smok na moje słowa kiwnął głową i się podniósł.

Uśmiechnęłam się lekko, po czym spakowałam wszystko do torby i weszłam na stworzenie. Zaczęłam się powoli przyzwyczajać do latania na nim. Nie było to takie straszne jak mogło mi się wydawać.

Miałam nadzieję, że uda mi się znaleźć odpowiednią drogę, minusem było to, że na mapie nie było dokładnej drogi, jeźdźcy umieścili tylko to, że gdy się zbliżaliśmy się do każdej z krain był narysowany na wyrastającym kamieniu znak.

Znak ten przypominał głowę smoka i jeźdźca. Niesamowite była ich więź, nigdy nie sądziłam, że kogoś mogą łączyć tak bliskie relacje z kimś. Oczywiście rodzice i rodzeństwo to co innego, to nasza rodzina, więc wiadomo, że będzie nas łączyć z nimi, jednak tutaj... To nie miłość czy przyjaźń...

Jak każda relacja było za siebie oddać życie, jednak kiedy umierał jeździec umierał również smok, gdy umierał smok, jeździec nie był tym samym człowiekiem, umierała w nim część którą oddał smokowi.

— Myślisz, że może być to prawda? — zapytałam, kiedy lecieliśmy nad oceanem, nie mogłam w to wszystko uwierzyć.

Smok jakby czytał mi w myślach zniżył lot, dzięki czemu mogłam dotknąć oceanu, odpowiedzią na moje pytanie można powiedzieć że był warkot.

Mogę już się powtarzać jednak... Gdyby ktoś powiedział mi, że będę latać na smoku, a tym bardziej z nim rozmawiać, pewnie bym go wyśmiała. Szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego tak bardzo się ich bałam. Nigdy nie byłam taka jak inni, może dlatego że jak wszyscy mówili, że są tak wspaniale jak musiałam iść na przekór...?

Cieszę się, że zmieniłam szybko zdanie o tych stworzeniach. One były naprawdę takie jak my. Już rozumiałam historie mojej mamy i taty, którzy opowiadali jak uratowały ich smoki. To przykre, że nawet ludzie potrafią je wykorzystać, żeby zabijać innych.

Jednak znów nadchodziła nowa epoką, która miała zakończyć wszystko i powstać nową alfa wszystkich smoków i ludzi...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐓𝐫𝐳𝐞𝐩𝐨𝐭 𝐬𝐤𝐫𝐳𝐲𝐝𝐞ł"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz