🥀~Rozdział 24~🥀

64 26 0
                                    

🥀~Wróg~🥀

Perspektywa Czkawki

Kiedy wylądowaliśmy na statku nie widzieliśmy nikogo, zdziwiłem się. Przecież sam nie mógł się pojawić. Zacząłem się powoli rozglądać, jednak cały czas stałem blisko Szczerbatka.

— Uważaj — wyszeptałem, ruszyliśmy wspólnie w stronę sternika, ale nie było niczego podejrzanego.

Dopiero po chwili dostrzegłem małą przymocowaną karteczkę do dzioba, dzięki mojemu przyjacielowi, który strzelił w nią odleciała. Gdy ją podniosłem, nie byłem pewny czy do dobry pomysł, może zachowywałem się zbyt ostrożnie, jednak to był obcy statek i jeszcze nie wiadomo kto tutaj był.

Zmarszczyłem brwi, gdy nie dostrzegłem żadnej wiadomości na niej, była to zwykła biała kartka.

— Szczerbatek, zmywamy się stąd — wyznałem i już chciałem wchodzić na stworzenie, gdyby nie strzałka, która leciała w naszą stronę.

W ostatnim momencie uchroniłem Szczetbatka przed nią. Zajęliśmy bojowe pozycje i przyglądałem się zakapturzonej postaci, która zaczęła do nas podchodzić. Zawsze się zastanawiałem, dlaczego za każdym razem są ubrani na czarno i nie wiadomo co jeszcze.

— Kim ty jesteś? — zapytałem, kiedy stanął przed nami.

— To chyba ja powinienem zadawać pytania, jesteście na mojej łodzi — powiedział nie wzruszony i przeniósł wzrok na Szczerbatka. — Niech zgadnę to jest pogromca smoków i alfa w jednym, ciekawe.

— Nie szukamy kłopotów, powiedz czego od nas chcesz. Naruszasz granice, a jak sądzę, nie jesteś tutaj po to, żeby obgadywać interesy.

— Nie, nie jestem. Pragnę zdobyć to co ktoś mi zniszczył. Nie musimy walczyć, chciałbym tylko, żebyś oddał mi kilka smoków, wraz z twoim —powiedział, a ja prychnąłem.

— Możesz o tym zapomnieć, za kogo się uważasz, żebym miał ci ufać — odparłem i zmierzyłem go od góry do dołu.

— Ma cie czas do jutra, jeśli nie... Zobaczycie do czego jestem zdolny, w porównaniu do ciebie umiem używać miecza i smoków. Jak dotąd mierzyłeś się z tylko tropicielami, a ja również jestem jeźdźcem —powiedział, po czym zaczął odchodzić. — Następnym razem nie wypuszczę was tak łatwo, a teraz wynocha stąd.

Spojrzałem ostatni raz na niego, po czym wszedłem na Szczerbatka i w biliśmy się w powietrze. To wszystko zaczynało mi się naprawdę mało podobać.

Zastanawiały mnie jego słowa, on też był jeźdźcem smoków? Nie wyglądał na takiego, prędzej na zabójcę tych stworzeń, jedno było pewne nie przyjmę jego żądań, uda nam się go pokonać jak każdego.

Szkoda, że nie miałem pojęcia co tak naprawdę nastąpi i jak głupi byłem sądząc, że sami uda nam się wytrwać wszystko....

Perspektywa Szczerbatka

Nie byłem pewny, ale czułem, że skądś pamiętam ten głos. To nie był żaden wróg, którego poznaliśmy. Emitowało z niego coś mrocznego, ale przede wszystkim wyczuwałem smoka nie daleko. To nie było stworzenie takie jak my, tylko prastare...

**********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐓𝐫𝐳𝐞𝐩𝐨𝐭 𝐬𝐤𝐫𝐳𝐲𝐝𝐞ł"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz