🥀~Rozdział 17~🥀

66 27 5
                                    

🥀~Wrzask~🥀

Perspektywa Feri

Kiedy wylądowaliśmy na wyspie, pogłaskałam smoka po głowie, po czym lekko się uśmiechnęłam.

- Dziękuję, że mnie tam zabrałeś. Już wiem co się dzieje - wyszeptałam.

Gdy dostrzegłam swojego brata, złapałam za księgę i pobiegłam do niego. Miałam nadzieję, że w końcu będzie że mnie dumny.

- Czkawka! - zawołałam, kiedy mnie usłyszał, zatrzymał się, jednak pokręcił głową. Chyba nie był w dobrym humorze.

- Feri, nie mam naprawdę teraz czasu. Muszę wszystko zaplanować. Porozmawiamy później. Idź pomóż innym w czymś.

- Ale teraz mnie posłuchaj naprawdę, to ważne - zaczęłam wyciągnąć książkę.

Nie miałam pojęcia, że jest zły bardzo bardzo pomysł...

Perspektywa Czkawki

Byłem naprawdę w podłym humorze. Wikingowie donieśli mi, że statki wroga co chwilę obrażają nasz wcześniejsze miejsce zamieszkania. Nie miałem pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.

Kiedy zobaczyłem Feri, chciałem naprawdę się uśmiechnąć, ale nie byłem w stanie się uspokoić. Spojrzałem na nią uważnie, gdy zaczęła wyjmować z torby księgę. Złapałem się na nos, żeby nie wybuchnąć, bo nie miałem pojęcia o ci jej chodzi. Dobrze znałem ją, były opisane w niej wszystkie smoki.

- Feri, proszę. Nie teraz nie mam czasu na czytanie książki ci - warknąłem i chciałem odejść, ale złapała mnie za dłoń.

- Proszę, wysłuchaj mnie. To nie jest taka książka, którą znamy. Byliśmy razem z Płomieniem na wyspie i...

- Z kim byłaś? Nie rozumiesz powagi sytuacji?! Jesteśmy w stanie wojny, najprawdopodobniej, a ty sobie chodzisz nie wiadomo z kom! - Nie mogłem już tego słuchać.

- Płomień to smok, ale w tej księdze są odpowiedzi na to wszystko co się wydaje - wyszeptałam o zaczęła przeszukiwać strony.

- Feri, błagam. Nie zawracaj mi głowy, takimi rzeczami. Jest coraz mniej czasu. Popatrz każdy nad czymś pracuje - powiedziałem, ledwo panując nad swoim gniewem. - Zrób choć raz coś pożytecznego, całe życie z tobą są jakieś kłopoty. Dobra, cieszę się że nie boisz się smoków, ale nic poza tym. Nic za co się bierzesz nie robisz dobrze. Ile mam Ci powtarzać!

- Ale to jest naprawdę ważne. Poznałam całą historię naszego świata, wiem w czym problem. Trzeba znaleźć kamienie czterech żywiołów, żeby zlikwidować nasiona i...

- Skończ! Myślisz, że uwierzę w jakieś nasiona, czy ty siebie słyszysz jak to w ogóle brzmi! Nie jesteś prawdziwym wikingiem! - wrzasnąłem, po czym się odwróciłem i ruszyłem do domu.

Może nie powinienem mówić tych samych słów co mój ojciec do mnie, ale miałem nadzieję, że dzięki temu w końcu zrozumie.

Jednak nie miałem pojęcia, że była taka sama jak ja i postąpi tak samo jak ja...

***********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐓𝐫𝐳𝐞𝐩𝐨𝐭 𝐬𝐤𝐫𝐳𝐲𝐝𝐞ł"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz