🥀~Rozdział 40~🥀

47 20 0
                                    

🥀~Smutek~🥀

Perspektywa Feri

Wiele osób, gdy wraca do domu cieszy się z tego, dzięki temu znów może zobaczyć się z bliskimi, spędzić z nimi czas, odpocząć, powspominać stare czasy...

Jednak ja tak nie miałam, czułam w sobie, że to nie skończy się dobrze, ale nie sadziłam, że aż tak. Przykro mi było z tego powodu, ale nie miałam już na to wpływu. Złożyłam dłonie w pieści i ocierałam łzy, które spływały mi po policzkach. Spojrzałam na Płomienia, który stanął w bojowej pozie, a ja go pogłaskałam po głowie.

~Choć polecimy gdzieś, żeby się wyrwać stąd ~

Wyznał, a ja kiwnęłam głową, wsiadałam na niego, po czym w zbiliśmy się w powietrze. Dobrze znów było poczuć ten powiew wiatru.

Zaczęliśmy krążyć nad wyspą, a do mnie nagle wróciły wspomnienia wszystkich krain, jak udawało nam się zdobywać każdy po kolei, jednak za tym szły również próby, ból, strach, smutek i cierpienie smoków, które poświęcały swoje życie w obronie.
Wyjęłam kamienie, które zaczęły lśnić bardziej niż wcześniej. Zmarszczyłam brwi, nie widząc o co chodzi.

Płomień również podleciał na pobliską skałę, po czym usiadł. Zeszłam z niego i położyłam kamienie na przeciwko.

— Co o tym sądzisz? — zapytałam spoglądając na smoka, nie będąc pewna przy tym wszystkim.

~Może tutaj chodzi o coś więcej, wiem. Może już zaczynają działać, spróbujmy je odnieś na miejsce i znaleźć kamień ziemi~

Tak jak powiedział smok tak zrobiliśmy. Zaczęliśmy lecieć w stronę miejsca ostatniej siedziby jeźdźców. Tutaj powietrze było inne, im coraz bliżej byliśmy, tym ciężej się oddychało. Chociaż Płomień chciał przestać lecieć dalej, nie mogłam na to pozwolić, musieliśmy dotrzeć na miejsce...
Na szczęście, gdy wylecieliśmy, mogłam oddychać.

Miejsce było tak naprawdę w dobrym stanie, zdziwiłam się, myślałam, że tutaj powinno być najwięcej zniszczeń. Przełknęłam ślinę i zaczęłam ostrożnie iść do środka.

Na ścianach budowli były różne obrazy smoków i jeźdźców, ale również kamienie. Zatrzymałam się przy jednym, który przedstawiał Czarnego jeźdźca i innych. Dopiero po chwili to zrozumiałam. To było zdrajcy, nie wszyscy z nim walczyli, dlatego to miejsce nie jest tak bardzo zniszczone.

Kiedy ruszyliśmy dalej, dotarliśmy do dziedzińca. Dostrzegłam miejsca, które były dostosowane do różnych odmian smoków. Przy każdym było w sklepienie, a w nim otwór na kamień. Podeszłam do jednego i tam włożyłam kamień wody, na początku nic się nie działo, dopiero po chwili ściana zaczęła świecić jasno. Uśmiechnęłam się lekko i postanowiłam tak zrobić z kolejnymi.

Każda tak samo reagowała, został ostatni kamień ziemi, którego musieliśmy znaleźć, jego miejsce było na środku dziedzińca. Przepięknie to wyglądało.

Miałam nadzieję, że nie będzie jeszcze za późno, szkoda, że nie miałam pojęcia, że legendy są prawdziwe...

****************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐓𝐫𝐳𝐞𝐩𝐨𝐭 𝐬𝐤𝐫𝐳𝐲𝐝𝐞ł"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz