~12~

68 4 54
                                    

Pov: Ranboo

Obudziłem się o 11.30, czyli jak dla mnie rano. Wilbur jeszcze spał, więc postanowiłem go nie budzić. Kiedy otworzyłem drzwi pokoju, do moich nozdrzy dotarł zapach tostów. W kuchni zastałem Kinzy piekącą tosty z szynką i serem.

- Hej Kinzy.

- O, hej.

- Widzę, że robisz moje ulubione danie.

- A i owszem, specjalnie dla ciebie. Inni też będą mieli, ale tylko z serem. Ty i ja mamy również z szynką.

- Jesteś Boginią - powiedziałem, po czym ją przytuliłem.

- A ty Bogiem, ale komplementów.

- Dzięki. Kinzy?

- Tak?

- Chciałabyś dzisiaj wieczorem późniejszym pójść na spacer nad rzekę? - spytałem niepewnie.

- Jasne!

W tym momencie do kuchni wszedł Tommy.

- Co wy się tu na randki umawiacie?

Oboje staliśmy się dorodnymi burakami w połowie, bo na czarnych stronach naszych twarzy nie było widać rumieńców.

- No i wiem, że zakochaliście się w sobie.

- Ż-że co?! W-wcale nie!

- Mhm. No dobra - powiedział, po czym poszedł spowrotem do pokoju.

Kiedy wszyscy już zjedli śniadanie, Phil zabrał głos.

- Słuchajcie. Jedziemy dzisiaj na nagrywki z You Laugh You Lose, wiec przygotujcie się, a Ranboo i Kinzy niech wezmą ręczniki na wszelki wypadek.

Zacząłem się bać, kiedy Phil wspomniał o ręcznikach. Czyli będzie to z wodą w ustach.

- A co ze mną? Nie pokazuję twarzy - powiedział Dream.

- Masz swoją maskę. Założysz ją, a jeśli Ci spadnie, zablurujemy to.

- Może być - rzekł nadal lekko zaniepokojony.

Zaczęliśmy przygotowywać się do nagrywek. Ja i Kinzy wzięliśmy po dwa ręczniki, i podstawowe rzeczy, typu jakieś pieniądze, telefon itp. Inni wzięli praktycznie to samo, nie licząc ręczników, które tylko my mieliśmy.

Kiedy czekałem przy drzwiach wejściowych na pozostałych, przypomniałem sobie o tym, że dzisiaj chcę wyznać miłość Kinzy. Od razu zacząłem się stresować. Wilbur, który był jako jedyny już przygotowany, stał obok mnie i chyba zauważył, że jestem spięty.

- Czemu jesteś tak zestresowany?

Nic nie odpowiedziałem.

- Chodzi o dzisiejszy wieczór? - Will nie dawał za wygraną.

- Tak. Strasznie się boję. Co, jeśli mnie wyśmieje? Co, jeśli zerwie ze mną kontakt? Ona jest całym moim światem. Nie zniosę życia bez niej.

Pov: Kristin

Schodziłam już przygotowana po schodach, kiedy usłyszałam rozmowę dobiegającą z miejsca obok drzwi wejściowych.

- Czemu jesteś taki zestresowany?

Kiedy to usłyszałam, postanowiłam nagrać dźwięk rozmowy zza rogu.

- Chodzi o dzisiejszy wieczór? - To był głos Will'a.

- Tak. Strasznie się boję. Co, jeśli mnie wyśmieje? Co, jeśli zerwie ze mną kontakt? Ona jest całym moim światem. Nie zniosę życia bez niej - Ranboo wydawał się bardzo zaniepokojony.

Kiedy tylko usłyszałam to, co powiedział, zakończyłam nagrywanie i pobiegłam cicho do pokoju Kinzy.

- Kinzy! Mam pytanie.

- Pytaj - powiedziała spokojnie dziewczyna.

- Czy Ranboo zaprosił cię gdzieś dziś wieczorem?

- No, tak. Mamy iść na spacer nad rzekę późniejszym wieczorem.

Czy Ranboo zaprosił Kinzy na nieoficjalne randewu? Na to wygląda.

- No to masz 100% pewność, że mu na tobie bardzo zależy. Dowód mam na telefonie, ale na razie ci go nie pokażę. Zobaczysz to przed samym wyjściem nad rzekę.

- No... dobrze? - Kinzy była bardzo zdziwiona.

Pov: Wilbur

- Stary, spokojnie. Ona cię kocha. Wiem to.

- Skąd to wiesz? Może to tylko tak wygląda?

- Mam pewien dowód, ale pokażę Ci go przed samym waszym randewu.

- To nie jest...! No może jest, ale nieoficjalne. No dobrze - uspokoiły go słowa o dowodzie, że Kinzy go kocha.

Pov: Kinzy

Kiedy wszyscy byli już gotowi, ja i Ranboo przy pomocy mikstur siły przeteleportowaliśmy wszystkich na miejsce nagrywek.

Przez cały czas było śmiesznie, jednak śmiać się nie mogliśmy. Ja i Ranboo byliśmy najwytrzymalsi pod względem utrzymywania wody w ustach. Niestety obok nas siedział Tommy. W pewnym momencie Will zbliżył się do niego na tyle blisko, że ich nosy praktycznie się stykały.

- Cum Monster - powiedział Will z kamienną twarzą.

Tommy oczywiście wybuchnął śmiechem, a wodę wypluł na nas.

Tubbo i Karl podali nam ręczniki, a Sapnap podszedł do Tommy'ego i ostro go opieprzył.

Teraz rozśmieszani byli Dream, George, Tommy, Tubbo, Sapnap i Karl.

Zawiązałam sobie swój ręcznik na szyi i zaczęłam przygotowywać się do biegu. Rozśmieszani nie zauważyli mnie, co bardzo mnie cieszyło.

- Ranboo. Popchnij mnie, to będę miała większy rozpęd.

Chłopak oddalił się do tyłu, po czym zaczął biec w moją stronę. Po sekundzie popchnął mnie, a ja zaczęłam biec jak Naruto przez całą salę. Dla lepszego efektu krzyknęłam dźwięk przypominający wyścigówkę.

- NIUUUUUM - to krzyknęłam biegnąc w stylu Naruto przez calutki pokój.

Mój ręcznik na szyi przez cały bieg falował, jakbym leciała.

Gdy odwróciłam się przodem do rozśmieszanych, zobaczyłam wszystkich duszących się ze śmiechu. Dream'owi odziwo nie spadła maska.

- Plus sześć punktów dla mnie! Wszyscy rozśmieszeni!

Tym sposobem wygrałam całe zawody. Rozśmieszyłam kogoś jeszcze kilka razy i dzięki temu miałam rekordową ilość 16 punktów.

- Dlatego nazywają mnie królową śmiechu.

- Nikt cię tak nie nazywa.

- Cichaj tam, albo wylądujesz na kanapie dzisiejszej nocy, Tommy.

Po drodze wstąpiliśmy do McDonalda. Oczywiście kilka osób chciało zrobić sobie zdjęcie z nami, ale nam to nie przeszkadzało.

Kiedy wróciliśmy do domu, była już godzina 16.30. Z Ranboo mieliśmy iść nad rzekę o 20.00. Miałam zatem jeszcze czas na przemyślenie wszystkich spraw życiowych i odpoczynek.

~~~~~~~~

820 słów

Hejooo

Kolejny rozdział i kolejne czytanie miliona komentarzy od jednej osoby :))
Myślę że wyszło całkiem dobrze
Pomysł na nagrywki you laugh you lose to był pomysł jestemkul123456789

Uwagi ---------->

Opinie ----------->

Miłego dnia/nocy

Byeee <33

Magiczna miłość | Ranboo X OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz