❜❜𝐏𝐫𝐳𝐲𝐛𝐢𝐞𝐠ł𝐞𝐬́ 𝐧𝐚 𝐩𝐨𝐦𝐨𝐜.❜❜

1.1K 124 188
                                    

Lekko nachyliłem się nad sztangą, zerkając kątem oka wokół siebie. Jak zawsze kilka osób również spoglądało w moją stronę, przez co starałem się ukryć mój uśmiech.

nie uśmiechaj się tak,

albo cię podziwiają,

albo planują okraść

W dłonie chwyciłem żelazny gryf, a w słuchawkach bezprzewodowych odpaliła się jedna z moich ulubionych piosenek. Wciągnąłem gwałtownie powietrze i zagryzłem wargę, po czym powoli zacząłem unosić ciężar.

raz,

dwa,

powoli...

prostujemy plecy...

- Kurwa. - syknąłem pod nosem, opuszczając sztangę, która mało nie upadła na moje stopy. - Japierdole. - zacisnąłem dłonie, napinając bolące mięśnie.

Nagle poczułem ciepłą dłoń na moim odkrytym ramieniu, przez co automatycznie się wzdrygnąłem, wyciągając jedną z słuchawek. Natychmiast odwróciłem się w tył, a tuż przede mną stała mniej więcej mojego wzrostu ciemnoskóra dziewczyna.

- Hej, wszystko w porządku? - zaśmiała się, patrząc na mnie i na chwilę na sztangę.

- Tak, lekki ból w przedramieniu. - odwzajemniłem uśmiech, pocierając obolałe miejsca.

- Poradziłabym ci wymienić piętnastki na dziesiątki i jak się uporasz z dziesiątką, to dołóż jeszcze piątki. - powiedziała, wymijając mnie i uklękła przy sztandze. - Taka mała rada, za to, że pomogłeś mi ostatnio. - puściła mi oczko, wracając do wymieniania talerzy.

pomogłem?

Kruczowłosa widząc moje zakłopotanie zachichotała.

- Ćwiczyłam nogi i zablokowałam się. Przybiegłeś na pomoc. - zachichotała.

- Ohh, faktycznie. - uniosłem brwi, przypominając sobie sytuację sprzed tygodnia. - Nie poznałem cię w innej fryzurze.

wtedy miała niebieskie włosy,

ładniej jej było

Ciemnooka posłała mi szczerzy uśmiech, po czym wdaliśmy się w rozmowę, przez co sam byłem zdziwiony, że po pierwsze, rozmawiałem z nieznajomą kobietą, a po drugie, byłem kompletnie trzeźwy. Gdy nasza konwersacja zboczyła na trochę romantyczną drogę, poczułem, jak mój telefon w tylnej kieszeni zaczyna wibrować.

dzięki bogu

- Przepraszam, Shelia. - mruknąłem, po omacku wyciągając urządzenie. - Telefon. - burknąłem i zmarszczyłem brwi, widząc imię Ethana na ekranie. Dziewczyna pożegnała się ze mną, a ja niezwłocznie odebrałem telefon. - Ethan, co je -

- Przyjdź szybko do szkoły. - szepnął gorączkowo. - Błagam, mam przejebane. Nie chcę, aby dzwonili po mamę a co gorsza, po tego starucha.

- Ethan. - jęknąłem. - Właśnie trenuję.

- Później potrenujesz ze mną. Teraz weź błagam, pomóż mi. - warknął, a wokół niego zaczął się robić szum.

- No dobra, jestem w The Fit In. Przebiorę się i za dwadzieścia minut jestem pod szkołą. - wywróciłem oczami, kierując się w stronę szatni.

- Dzięki, będę czekał przy schodach. - odetchnął. - Kocham cię. - szepnął i zakończył połączenie.

Spojrzałem na zegar w telefonie i prychnąłem, widząc, że spędziłem na siłownie niecałe półgodziny.

obsession - morwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz