❜❜ 𝐖𝐢𝐞𝐬𝐳, 𝐣𝐚𝐤𝐢𝐞 𝐬𝐚̨ 𝐳𝐚𝐬𝐚𝐝𝐲.❜❜

1.1K 118 579
                                    

!Lekki TW!

POV Garen

Było grubo po północy, gdy zrobiłem już kolejne kółko wokół ogromnego osiedla. Raz przechodziłem pieszo, raz samochodem, by trochę zmniejszyć podejrzenia. Wsiadłem do auta, jedząc kanapkę, którą sobie kupiłem. Wciąż obserwowałem dom, do którego zawiozłem Erwina.

- Nie ma chuja, że on tam do pracy pojechał. - prychnąłem z przekąsem. - Kurwa, mogłem go nie zawozić. - dodałem.

Już kolejną godzinę przyglądałem się pojazdom za kratami, a największą uwagę przykuł do mnie czarny, modernistyczny Brabus, który stał na środku, za motocyklami. Bez dwóch zdań, to była ta lepsza dzielnica Ocean Hills.

i zdecydowanie ta najbogatsza...

ciekawe, czy łatwo tu naciągnąć albo obrabować ludzi

- Co ty. - mruknąłem sam do siebie. - Wszędzie kamery, może nawet ochrona. A weź spierdalaj.

Gdy dochodziła pierwsza, musiałem odjechać, mając wciąż parę spraw na mieście. Rzuciłem ostatnie spojrzenie na cholernie kosztowną rezydencje i odjechałem z miejsca z piskiem opon.

a co jeśli zaraz wyjdzie?

Zacisnąłem dłonie na kierownicy, głośno wzdychając i wyciągnąłem telefon, aby sprawdzić dzisiejsze biznesy.

- Mia Clark. - zaśmiałem się, widząc już znane mi imię i nazwisko.

Wróciłem do małego mieszkania, a gdy tylko uchyliłem drzwi, poczułem specyficzny wstrętny zapach.

kurwa, przydałoby się tu posprzątać

Na podłodze walały się papiery, które prawdopodobnie miałem zanieść na uczelnie w najbliższy poniedziałek. Mruknąłem, dreptając po nich i zostawiając niewyraźnie ślady po butach.

trudno się mówi

Gdy znalazłem się w sypialni, zapaliłem liche światło i sztywno podszedłem do wielkiego obrazu nad łóżkiem. Odchyliłem go i wyciągnąłem z małej skrytki dzisiejszą robotę.

- Clark, Fisher i Hunter. - mruknąłem podczas przyglądania się małym woreczką. - I jeszcze pięć tabletek Alprazolamu na wszelki wypadek. - dodałem, cicho się śmiejąc.

Zgarniając z nocnej szafki wodę, szybko ulotniłem się z mieszkania i zacząłem kierować się pod umówione miejsce z Mią. Było to stosunkowo niedaleko, ale postanowiłem zabrać samochód, jakbym miał natknąć się na Erwina.

garen jeden,

erwin zero

Zaparkowałem biały samochód jakieś pięćdziesiąt metrów od kamienicy, którą zamieszkiwał siwowłosy i czekałem, aż szalona narkomanka zjawi się po jej towar. Mia była jedyna w swoim rodzaju i mimo jej licznych długów, wciąż dostarczałem jej co chciała.

ale gdyby nie miała zajebistych cycków,

to nie wiem,

czy to by przeszło...

Usiadłem wygodnie na ławce, przeglądając social media, gdy nagle usłyszałem jakieś szmery po mojej lewej, przez co niedbale odwróciłem w tą stronę wzrok. Parę metrów przede mną szła blondynka o chwiejnym kroku, przez co od razu wiedziałem, z kim miałem doczynienia.

- Szybka akcja, Garen. - wybełkotała, siadając obok mnie. Wyciągnęła w moją stronę otwartą dłoń i czekała, aż wyłożę jej woreczek.

- Wiesz, jakie są zasady. Nie widzę forsy, nie ma towaru. - prychnąłem.

obsession - morwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz