Rozdział 12

201 24 17
                                    


Takich wypadów jak ostatnio zdażyło nam się jeszcze pare, nie rozmawialiśmy o moim „problemie" który miałem za pierwszym razem. Nasze spotkania postanowiliśmy zostawić prywatne, by nikt nie wiedział. Mi to żadnej różnicy nie robi ale wiem, że wizerunek George'a mu na to nie pozwala. No bo jak, gwiazdka i przegryw się spotykają żeby zapalić coś razem, przy czym zajebiście się bawią? Nie, to nie wchodzi w grę. Przynajmniej jego.

Wiem, że teraz mnie możecie zwyzywać ale powiedziałem o moich spotkaniach z brunetem Q, właśnie u niego siedzę bo trochę zaniedbałem naszą relacje. Oczywiście on wciąż był źle nastawiony do Brytyjczyka.

— Clay coś mi tu śmierdzi w tym wszystkim —

— Niby co? —

— No błagam cię! — przetarł swoją twarz. — On coś knuje, niewiem co ale to jest oczywiste —

Nie rozumiałem jego oskarżeń, nawet go nie zna. Jak to mówią „Nie oceniaj książki po okładce".

***

Siedzę na lekcji biologii, nie jest ona moją ulubioną. Dostałem wiadomość, nudząc się sprawdziłem od kogo, zdziwiłem się gdy zobaczyłem numer George'a. Napisał czy mogę się z nim spotkać teraz przy szafkach, jego jak i innych jego znajomych nie było na tej lekcji. Nie dziwie się, jest to dopiero ranek. Napisałem mu, że zaraz tam będę. Spytałem się nauczycielki czy mogę iść do toalety na co ta się zgodziła, szybko wyszedłem z klasy kierując się do już wymienionych szafek.

Widziałem tam bruneta który opierał się na szafce obok swojej która była otwarta, z lekkim uśmiechem podszedłem do niego witając się. Stałem przed nim a on tylko się uśmiechał jak jakiś psychopata, trochę mnie to przeraziło ale wciąż stałem w ciszy.

Nagle złapał mnie za ramiona, lecz zrobił to delikatnie. Obrócił tak, że to ja byłem przygwożdżony do szafki. Złapał mnie za nadgarstki, nie mam zielonego pojęcia co on teraz odpierdala ale w pewnym stopniu mi się to podoba. Wciąż się uśmiechał, zaczął się do mnie przybliżać. Stykaliśmy się butami, zaczął przejeżdżać z moich nadgarstków do łokci. Poczułem jak ciepło dociera do mojej twarzy przez co stałem się czerwony, myślałem o czymś co może się wydarzyć.

Ale nie przewidziałem tego. Ogromny ból rozsiał się po mojej lewej dłoni gdy otwarta szafka została zamknięta, wcześniej nie zauważyłem tutaj Willa. George zatkał mi usta swoją dłonią bym nie krzyczał, a chłopak w okularach powtórzył te czynność jeszcze dwa razy. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, widziałem. Widziałem żal w oczach George'a, wiem że on tego nie chciał zrobić. A może chciał? Wykorzystał to, że ostatnio mi stanął gdy na mnie siedział na tej jebanej zjeżdżalni. Dzwonek zadzwonił a oni szybko pobiegli się śmiejąc. Znów mnie skrzywdził.

***

Siedziałem w pokoju, miałem zabandażowaną dłoń przez szkolną pielęgniarkę. Gdy spytała się mnie jak to zrobiłem, skłamałem że nie chcący zamknąłem sobie ją o szafkę. Sam. Przez jej wyraz twarzy mogłem stwierdzić, że nie wierzyła mi w stu procentach ale i tak wie, że nie usłyszy prawdy. Jestem wciąż wściekły na George'a. A jeszcze bardziej jestem dlatego, że dziesięć minut temu napisał mi czy chce się z nim spotkać. Odmówiłem. Ale ten nalega.

Chce ze mną zapalić, ostatnio biorę towar który się nie sprzedaje i zażywam go z brunetem. Nie jest to dozwolone, łamie zasady dla niego. I to nie tylko takie, na przykład obiecałem siostrze, że nigdy jej nie okłamie i żebyśmy nie mieli przed sobą żadnych sekretów. I wiele więcej. Zgodziłem się, jestem debilem.

***

Będąc już na miejscu, brunet otworzył mi drzwi. Nie chciałem z nim już palić, ostatnio robie to zbyt często. Aż za często. Usiedliśmy przy stole, miałem już gotowe joint'y więc zapaliliśmy zaczynając rozmowę.

— Czemu dzisiaj to zrobiłeś? — spytałem, siedziałem obok niego więc ten by na mnie spojżeć musiał podnieść głowę.

— Ale co? —

— Jak to co? Masz szczęście, że to lewa ręka a ja jestem praworęczny — widziałem jak trochę posmutniał.

— Przepraszam — odwrócił wzrok na stół. — Ja nie chciałem tego robić, to Will powiedział „Zobaczysz będzie fajnie" — zaczął imitować jego głos.

— Dlaczego w taki sposób? — brunet spojrzał się na mnie jakby nie rozumiał. — Dlaczego mnie przygwoździłeś do szafki? — ten zaczął się śmiać, nie widzę w tym nic śmiesznego.

— Ohh Clay, wiem że ci się podobało — uśmiechnął się w moją stronę. Na te słowa lekko się zaczerwieniłem, miał on racje ale nie mogę się do tego przyznać. — Możemy to kiedyś powtórzyć — puścił mi oczko. Skończył już palić więc niewiem czy te słowa padły, bo jest na haju czy na serio chce to powtórzyć. — Może pójdziemy do basenu? — zaproponował.

— Nie mam ubrań na zmianę —

— Pożyczę ci —

Nie miałem zbytnio wyboru, starszy pociągnął mnie odrazu za nadgarstek prowadząc do jego basenu. Jest on kryty, także woda jest nagrzewania. Bez namysłu wskoczyliśmy w ubraniach, wynurzając się zaczęliśmy się śmiać. Byliśmy na środku patrząc się na siebie, uśmiechaliśmy się do siebie w już kompletnej ciszy.

Następnego ruchu George'a nigdy bym nie przewidział.

Mimo tego, że byliśmy już i tak blisko siebie, ten podpłynął jeszcze bliżej. Odgarnął swoje włosy które przez skok do wody były na jego oczach, położył swoje dłonie na moich ramionach. Wpatrywałem się uważnie w każdy jego ruch, jakbym był zahipnotyzowany. Mój „trans" przerwało uczucie jego ust na moich, nie był to pocałunek. Bardziej bym to określił jako szybki buziak, którego nie miałem czasu oddać. Brunet gwałtownie odsunął swoją głowę.

— Ja — zaciął się przez chwile, czekałem na kontynuacje. Sam jestem w szoku co się teraz stało. — Przepraszam, nie powinienem — zabrał swoje dłonie z moich ramion.

Jako iż jego głowa opadła w dół, kciukiem dałem ją na górę tak by mieć z nim kontakt wzrokowy. Uśmiechnąłem się i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek, nie oddał go. Gdy się odsunąłem czułem się bardzo głupio, widziałem podobne scenki w filmach tylko, że to nie jest film. — Masz racje, nie powinniśmy — dodałem.

— Dobra, jebać — chłopak przewrócił oczami po czym złapał mnie za policzki i przybliżył do siebie. Tym razem każdy najmniejszy ruch jego warg który wyłapałem oddawałem, złapałem go w talii by być jeszcze bliżej niż jesteśmy. Chociaż niewiem czy to możliwe. Przegryzł moją dolną wargę tym samym próbując dostać się do środka, pozwoliłem mu na to. Chociaż nie podobała mi się tutaj jego dominacja, dlatego zaczęliśmy o nią walczyć. Wygrałem. Brakowało nam już tchu więc odsunęliśmy się od siebie, brunet odgarnął moje włosy które opadały mi na czoło.

Gdy już wyszliśmy z basenu, przebraliśmy się. Zostawiłem mu 3 gramy kokainy, nie sprzedały się a przy George'u na pewno się nie zmarnują. Było już późno więc postanowiłem wracać do domu, pożegnałem się i wyszedłem.

Wciąż nie dociera do mnie to co się stało, mam nadzieje, że to nie był nasz ostatni pocałunek.

- - - - - - -
1070 słów

Witam, pisałam ten rozdział podczas jazdy do Hiszpanii wiec mam nadzieje, że nie zrobiłam dużo błędów mimo sprawdzenia rozdziału. ⭐️

Pijcie dużo wody/soku <3

~Laura

More Than Enough // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz