Rozdział 16

204 26 14
                                    


Kurwa, kurwa, kurwa.

Szykuje się do tej jebanej szkoły, problem jest taki, że zginęło mi trochę towaru który był pod łóżkiem. Boje się, że może moja siostra mi zabrała. Nie mam więcej czasu więc wziąłem szybko plecak i zacząłem iść w kierunku szkoły, jak wrócę to się jej spytam. To będzie ciężka rozmowa.

Jedyna dobra rzecz jest taka, że dziś mam zaledwie dwa zamówienia a potrzebne używki w kiblu. Będę też musiał pogadać z George'm to nie tak, że oskarżam go po prostu chce go sprawdzić.

***

Przerwa, jak najszybciej wyszedłem z klasy by pójść do szafki. Muszę włożyć do niej kluczyk do kibla, sprzedam trawę i pogadam z brunetem, jak narazie mam tylko to do zrobienia.

Podszedłem do szafki i wbiłem kod, gdy ta się otworzyła włożyłem nie potrzebne mi rzeczy i wziąłem podręczniki na następną lekcje. Zamknąłem szafkę, za nią stał brunet z którym chciałem później pogadać. Jak widać plany się zmieniły.

— Clay, nie uwierzysz — zaczął. — Pamiętasz jak byliśmy w parku? —

— I jak niechcący zobaczyliśmy jak jakiś gangster — ściszyłem głos. — Zabija jakiegoś chłopaka? — zacząłem się kierować w stronę drzwi, niższy ruszył za mną.

— Tak. Wiem kim był ten chłopak —

— Jakie to ma znaczenie? — szczerze mówiąc, dzień po tym całym zdarzeniu naprawdę chciałem wiedzieć cokolwiek na ten temat, a teraz? Nie za bardzo mnie interesuje ta sprawa.

— To był chłopak przed tobą — zatrzymałem się.

— Co? — zmarszczyłem brwi spoglądając na niego, nie rozumiem o co mu chodzi. Chłopak przede mną?

— On deal'ował przed tobą — wyszeptał. Staliśmy blisko palarni, trochę się boje, że głupi koledzy starszego coś mi zrobią widząc nas tu razem. — Niewiem czy to ci się przyda jako informacja, ale.. chciałem żebyś wiedział — spuścił wzrok na swoje buty. — No wiesz.. —

— Co wiem? — lekko się uśmiechnąłem na widok bruneta który się rumieni.

— Nie chcę żeby ci się coś stało — powiedział trochę ciszej zawstydzony. Ucieszył mnie fakt, że się o mnie martwi lecz nie chce by to zauważył. — Jeżeli idziesz teraz sprzedawać to przejdź palarnią — znów na mnie spojrzał.
— Wiem, że unikasz tego miejsca. Ale postanowiliśmy być dla ciebie milsi, jednak nie jesteś aż taki zły —

— Dzięki za pozwolenie — zaśmiałem się.

Poszliśmy do palarni gdzie George został a ja kontynuowałem drogę do kontenerów na śmieci, sprzedałem to co miałem i wróciłem do szkoły.

Lekcje potoczyły się dosyć spokojnie, nic specjalnego. Wróciłem do domu i zacząłem się uczyć, mimo wszystko chce zdać tą klasę. Przypomniało mi się także, że będę musiał wsiąść nowy towar od Q, wciąż niewiem jak to możliwe, że narkotyki pod moim łóżkiem zostały skradzione.

***

Właśnie wróciłem od Q, dostałem niezły opierdol za „zgubienie" ale i tak dostałem. Jest pierwsza w nocy, nie za bardzo chce mi się spać chociaż wiem jakie później tego będą konsekwencje.

More Than Enough // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz