— Daj sobie z nim spokój — zaciągnął się tytoniem by po chwili go wypuścić. — Może pójdziemy razem na jakąś imprezę? — zaproponował.— Ale, że tak razem? — zdziwiłem się jego propozycją, Q nigdy nie wychodził z domu. Ze mną.
— No a jak? Masz złamane serduszko przez jakiegoś debila, muszę ci poprawić humor. Nie będę cię bardziej dołować mówieniem, że miałem racje. Chociaż ją miałem — ostatnie zdanie powiedział trochę ciszej. —Dlatego jutro idziemy na imprezę do mojego znajomego —
— No dobra — westchnąłem. Czy miałem inne wyjście? Oczywiście że tak, ale faktycznie chciałem się zabawić ten jeden raz.
***
Chciałem się ubrać wygodnie, a nie stylowo. Założyłem jasne jeansy, białą koszulkę która była trochę większa niż mój rozmiar i tego samego koloru buty. Miałem jeszcze trochę mokre włosy, lecz nie chciało mi się ich suszyć. Postanowiłem zejść na dół by coś zjeść, padło na jakiś jogurt owocowy.
Siedziałem na spokojnie przy stole jedząc gdy usłyszałem, że ktoś idzie po schodach, była to moja mama która była ubrana bardzo elegancko. Spojrzałem się na nią unosząc brwi, ta stanęła na przeciwko stołu i zrobiła to samo, tak się na siebie patrzyliśmy przez jakiś czas. Do czasu gdy ta się zaśmiała. — Idę z twoim ojcem na urodziny, przelałam ci pieniądze na jedzenie. Drista dziś śpi u koleżanki więc możesz zaprosić jakiś kolegów — czule się do mnie uśmiechnęła. — Wrócimy pewnie rano, więc nie rozwal domu — pod koniec tylko podeszła do mnie i pocałowała w głowę. Wyszła zamykając drzwi na klucz.
Jasne mamo, zaprosiłbym kolegów. Problem jest taki, że ja ich nie mam. No może oprócz Q, aczkolwiek dziś mam z nim inne plany niż siedzenie w domu. Moja siostra jeszcze nie wyszła, muszę poczekać aż ta w końcu pójdzie. Nie mogę uwierzyć w to jak pięknie się złożyło, impreza, przyjęcie urodzinowe rodziców, a na sam koniec siostra śpiąca u przyjaciółki.
***
Po Dristę podjechała mama jej przyjaciółki, pożegnałem się z siostrą i zamknąłem drzwi. Kocham to uczucie, uczucie bycia samym w domu. Mogę robić rzeczy których bym nie robił gdyby ktoś tu był, zaczynając od śpiewania czy tańczenia, do zwykłego przesiadywania w salonie. Lecz nie tym razem, szybko wyjąłem telefon i napisałem do Q czy jest gotowy. Oczywiście, że był. Jeszcze szybko zgarnąłem szarą bluzę i wyszedłem przez drzwi frontowe, wreszcie nie przez balkon, i zamknąłem drzwi na klucz.
Ruszyłem pod jego dom, z niego mamy iść do domu jego kolegi. Podobno robi niezłe imprezy i szkoda byłoby ją przegapić. W końcu będę mógł uciec myślami od George'a na te pare godzin. Chociaż zastanawia mnie jego zachowanie, dlaczego musi być taki w stosunku do mnie? Dlaczego nie może być dla mnie miły jak dla Nick'a czy Will'a?
George bierze narkotyki, chyba każdy mógł zauważyć jego uzależnienie. Do tego wykorzystywanie mnie do darmowego nabytku ich, jest to smutne. On nie umie bez nich żyć, on musi być na tym jebanym haju, gdy na nim nie jest zachowuje się jak mały bachor. Za to gdy na nim jest, mam wrażenie jakby mówił i robił rzeczy po ludzku. Tak jakby dla niego wszystko działało na odwrót, chociaż co ja tam wiem? Nic. Spędzanie z nim czasu naprawdę było fajne, poznaliśmy się bliżej, wygłupialiśmy. Ale tak było tylko kiedy byliśmy sami, gdy byłem w szkole znów wracał chłopak który mnie nienawidzi z nieznanego mi powodu.
Trochę się zamyśliłem, nawet nie zauważyłem a już stoję pod klatką Q. Napisałem by zszedł co zrobił, przywitaliśmy się i ruszyliśmy w drogę rozmawiając o tym co będziemy robić na tej imprezie. Ta droga także nie zajęła nam długo, szliśmy jakieś dziesięć minut a dzięki naszej rozmowie o tak dokładnie już niczym, czas zleciał jeszcze szybciej. Staliśmy przed dużym domem jedno rodzinnym, już skręcając na tę ulice można było usłyszeć głośną muzykę. Okna były zasłonięte ale można było widzieć przez małe urywki zasłon, pełno migających świateł czy tańczących ludzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/314091138-288-k910709.jpg)
CZYTASZ
More Than Enough // DreamNotFound
Fiksi PenggemarClayton, jest kozłem ofiarnym przez swoich rówieśników z klasy przez dwa lata. W końcu dotarł do klasy maturalnej, gdy chłopcy z klasy robią mu kolejny żart przez który niszczą jego własność, Clay postanawia przyjąć propozycje jego przyjaciela by te...