21 | Windą w górę

690 29 12
                                    

-Tak szczerze to nic nie czuję- wzruszył ramionami Steve

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tak szczerze to nic nie czuję- wzruszył ramionami Steve. - A ty?

Znów byliśmy w pokoju sami. Rosjanie wyszli stąd odrazu po podaniu nam zastrzyku.

Głos Steve brzmiał jakoś inaczej. Nadal brzmiał jak jego, ale nie był taki jaki zawsze lubiłam. Ten nie był wysoki i ciepły, zamiast tego niski i niewyraźny. Chłopak brzmiał jakby był conajmniej pijany, a nawet gorzej. Chociaż z moim też nie było lepiej, szczerze to bym nigdy nie stwierdziła,że ten glos jest mój.

-Czuję się dobrze- odpowiedziałam.- Normalnie.

-Ja też- odrzekł chłopak.- Całkiem mi dobrze.

Następnie zaczęliśmy się śmiać, mimo że nie było w tym nic śmiesznego.

-Zdradzić ci sekret?- zapytałam.

-No- przytaknął Steve.

-Mi też się podoba- zaśmiałam się.- Naprawdę mi dobrze.

-Głupole pomieszali prochy- stwierdził ze śmiechem Harrington.

-Pomieszali je!- zawtórowałam chłopakowi, przylegając do niego głową.

-Ej, głupole!- zawołał Steve.

-Głupole!- zawołałam roześmiana.- Napewno jest coś z nami nie tak.

-Napewno- przytaknął brunet.

Wtedy do pokoju wrócili żołnierze i doktorek.

Lekarz znów zaczął wyciągać swoje dziwne urządzenia, a żołnież mówiacy po angielsku stanął twarzą do Steve.

-Steve, ja naprawdę nie lubię lekarzy- szepnęłam do chłopaka.- Obiecaj mi, że nigdy nie pójdziesz na medycyne.

-Mel, jakby mnie oni tam nawet nie wzięli- odparł Steve.

-Spróbujmy jeszcze raz- odezwał się strażnik, a ja poczułam jak mój chłopak kiwa głową.- Dla kogo pracujesz?

Steve cicho prychnął.

-Dla lodziarni Ahoy- odpowiedział na co  obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Brzmiało to dość śmiesznie, a najlepsze było to, że to była prawda.

-Jak nas znaleźliście?- spytał Rosjanin.

-Przez przypadek- dążył Steve.

-Więcej kłamstw- westchnął strażnik.

Doktorek skinął głową i podszedł do Steve z dziwnymi nożycami.

-A co to za cacuszko?- zapytał Steve.

Lekarz zaczął wbijać nożyce w paznokieć chłopaka.

-NIE CZEKAJ!- wrzasnął Harrington.

-Usłyszeliśmy kod!- zawołałam napierając na plecy mojego towarzysza.

SOMEONE MORE | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz