35 | Kate Bush

521 35 7
                                    

-Skręć tutaj- odezwała się Max w trakcie drogi powrotnej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Skręć tutaj- odezwała się Max w trakcie drogi powrotnej.

Spojrzałam zza okno. Właśnie zbliżaliśmy się do cmentarza "Roane Hill".

-Tutaj?- upewniłam się.

Dziewczyna przytaknęła mi, więc spojrzałam znacząco na Steve. Ten pokiwał głową i skręcił w stronę cmentarza.

Steve zaparkował tak, że mieliśmy bezpośredni widok na wzgórze, na którym znajdował się nagrobek Billy'ego przy którym siedziała Max. Steve siedział w samochodzie nerwowo stukając framugę otwartego okna , a Dustin stał oparty o auto. Lucas siedział na masce pojazdu, a ja leżałam, mając głowę położoną na jego kolanach.

-Dobra, starczy tego- mruknął Steve wysiadając z samochodu, gdy Max od dłuższego czasu nie wracała.

-Steve, daj jej trochę czasu- powiedział Lucas, a ja podniosłam nieco głowę, by spojrzeć na oddalającego się chłopaka.

-Już dałem, Sinclair- odparł Steve.- Idę po nią i się stąd zmywamy. Jak mnie pozwie, no to trudno.

Po tych słowach ruszył w stronę dziewczyny.

Westchnęłam i spowrotem położyłam głowę na kolanach Lucasa.

Minęło już kilka minut i Steve nie wracał. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam w stronę wzgórza. Max dalej siedziała w miejscu, a Steve coś wrzeszczał potrząsając nią.

-Coś jest nie tak- mruknęłam zeskakując z samochodu.

-Max! Ocknij się!- zrozumiałam z wrzasków Steve.

-Coś jest definitywnie nie tak- powtórzyłam.- STEVE! CO SIĘ DZIEJE!?

-CHODŹCIE TU! SZYBKO!- odwrzasnął mi w odpowiedzi Harrington.

Nie zawachałam się ani chwili. Natychmiast ruszyłam w stronę grobu Hargrove, a zaraz za mną ruszyli Lucas i Dustin.

Gdy tylko podbiegliśmy do nich, uklękliśmy na ziemi przy Max. Dziewczyna siedziała nieruchomo i nie reagowała na nasze wołania. Jej oczy były praktycznie białe i znów była w jakby transie, tak samo jak wtedy w szkole.

-Jak tu przyszłem już taka była! Vecna chyba zaatakował!- wrzasnął przerażony Steve.

Chyba nigdy nie widziałam go w takim stanie.

Ja zawsze dawałam się ponieść emocjom, ale chłopak w kryzysowych sytuacjach zawsze potrafił zachować zimną krew. Tym razem coś w nim pękło.

SOMEONE MORE | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz