Za nim postanowiłam wybrać się na umówioną rozmowę kwalifikacyjną w jednej z dobrze prosperujących korporacji w Kopenhadze, musiałam coś w sobie zmienić. Musiałam stworzyć swoje nowe ja. Nie chciałam być kojarzona, że starą Hermiona. Teraz była w zupełnie nowym miejscu, które oczekiwało ode mnie diametralnych zmian, dlatego uznałam, że jedną z nich musi być nowa fryzura. Ktoś w końcu musiał zapanować nad burzą moich loków i doprowadzić poskręcane włosy do porządku. Wybrałam się do jednego z polecanych salonów w centrum miasta.
- Siadaj kochanieńka! - wysoki brunet pociągnął mnie na fotel i nakrył specjalną narzutą. Zawiązał supełek na karku i rozrzucił moje włosy na plecy. Złapał jeden kosmyk i owinął go sobie wokół palca.
- Złotko co ty masz na głowie? - spojrzałam na jego odbicie w lustrze, a moje policzki pokryły się purpurą. Wiedziałam, że moje włosy nie są w najlepszym stanie. Nawet magiczne specyfiki nie potrafiły zapanować nad ich puszystością i gęstością. Jednak nie myślałam, że zupełnie obcy mi człowiek oceni je tak krytycznie.
- Jesteś Dunka? - spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Nie. Jestem z Anglii. - przegryzłam wargę, a chłopak na moje słowa zrobił zdegustowaną minę.
- Jeśli wszystkie kobiety w Anglii mają takie włosy, jak ty to powinienem się tam wybrać od razu. Złotko one są straszne! - powiedział zrozpaczony.
- Dzięki. - mruknęłam naburmuszona. Nie musiał mi tego mówić. Doskonale wiedziałam, że nie są idealne.
- Jak masz na imię?
- Hermiona... Granger.
- To wszystko wyjaśnia. Tutaj takie imię nie jest spotykane. Robiłaś coś z nimi kiedyś złotko? - mężczyzna złapał kolejny kosmyk moich włosów i zaczął go ciągnąć. Spoglądał na nie jak złodziej na błyskotkę.
- Nie zbyt. Jak masz imię?
- Mów mi Claus kochanie. - chłopak przeczesał gęste włosy jeszcze raz i puścił zabawianie oczko.
- Długo tutaj pracujesz?
- Złotko od początku. To mój salon. Widzisz od nastoletniego wieku, miałem fioła na punkcie włosów. Zadawałem się z wieloma dziewczynami i robiłem z ich włosów cuda. To dzięki mnie wychodziły na randki odpicowane jak milion dolarów. - Mężczyzna złapał w dłoń nożyczki i za nim wykonał pierwsze cięcie, dodał. - Nie martw się Hermiono. Ty wyjdziesz stąd odpicowana, jak miliard dolarów. - zamknęłam oczy, a w uszach zadudnił mi dźwięk pierwszego cięcia. Oddałam się w ręce przystojnego bruneta, który wziął w obroty moje włosy na dobrą godzinę.
- Otwieraj złotko i podziwiaj nową siebie! - powiedział podekscytowany mężczyzna. Otworzyłam je na jego prośbę. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, a moje usta ułożyły się w literę o. Moje włosy były inne. Było ich znacznie mniej. Zbędne loki zniknęły, a zamiast nich pojawiły się proste pasma, które opadały równo do linii ramion. Uniosłam rękę i złapałam mały kosmyk w palce. W dotyku były gładkie jak nigdy wcześniej. Ich blask odbijał się w moich oczach. Stały się takie odżywione. Jakby na nowo wepchnięto w nie życie. Rozpromieniły moją twarz i idealnie pasowały do wielkich czekoladowych oczu, których była właścicielką.
- Jak to zrobiłeś? Są takie gładkie, lśniące i proste! - powiedziałam mile zaskoczona. Musiałam przyznać, że nowa fryzura idealnie do mnie pasowała. Była klasyczna i elegancka. Zawsze chciałam mieć takie włosy i nigdy nie przypuszczałabym, że Claus Duńczyk spełni moje marzenia. Zrobił ze mnie prawdziwe bóstwo.
- Potrafię czynić cuda. Wycieniowałem je i postanowiłem rozjaśnić ci końcówki. Góra pozostała w naturalnym kolorze. - Ostatni raz przeczesał mi włosy, które znów pięknie rozłożyły się na mojej głowie. Nachylił się nade mną, a podbródek oparł na moim ramieniu. - Idziesz na randkę? - spytałam z figlarnym uśmiechem na ustach.
