52

1.7K 151 25
                                    

Luka

Od dwóch długich dni nie miałem kontaktu z Tylerem. Napisał mi tylko, że przenocuje u kolegi i mam się nie martwić. Nie wiem czy zdaje sobie z tego sprawę, ale fakt, że napisał mi, abym się nie martwił nie sprawi, że tak będzie. Cały czas myślę o nim, o tamtej sytuacji i o tym, co się teraz z nim dzieje. Mimo, że doszło do czegoś takiego wolałbym żeby był w domu. Moglibyśmy przynajmniej o tym porozmawiać. A tak zostałem z moimi myślami sam i jeszcze zastanawiam się czy mój brat nie leży gdzieś martwy w rowie. Wiem, że Tyler jest silną Alfą, ale dalej zawsze może coś mu się stać. Do tego mój natłok myśli wcale nie pomaga. Trudno mi uwierzyć w to, co się stało. Jak o tym myślę wygląda to na sen i to wcale nie na koszmar, wręcz odwrotnie.

- Zaraz kolacja ci wystygnie.- Spojrzałem się na Collinsa a potem na mój talerz, na którym leżała i tak pewnie zimna jajecznica. Wziąłem widelec do ręki i włożyłem sobie mały kęs do ust. Trochę się skrzywiłem, zimna jednak nie smakuje tak dobrze jak ciepła. Do tego i tak nie mam apetytu. Ale Collins powiedział, że nie mogę zaniedbać siebie i swojego zdrowia przez całą tą sytuację.

- Naprawdę muszę to zjeść? Zjadłem całe śniadanie, cały obiad i nawet podwieczorek. Chyba mogę opuścić kolacje?- Spojrzałem na niego z nadzieją i widziałem, że już powoli się łamie. Rozumiem, że muszę dbać o siebie, ale nie wydaje mi się, żeby wmuszanie w siebie jedzenia było dobre. Gdy zrobię się głodny przyjdę i coś zjem, nie zamierzam głodować.

- Musisz to zjeść i nie obchodzą mnie twoje sprzeciwy. Jeśli ulegnę ci teraz będziesz to wykorzystywał później. Dlatego możesz nie liczyć na moją łaskę ani dobre serce. Możesz też przestać robić te swoje maślane oczy, bo to też na mnie nie działa. A teraz jedz to a potem rób sobie, co chcesz. I wiedz, że sprawdzę każdy śmietnik, więc nie waż się nawet tego wyrzucać.- Przewróciłem oczami i wróciłem do modlenia się na talerzem. Muszę przyznać, że Collins stał się jeszcze większym wrzodem na dupie odkąd zostaliśmy sami. Sądziłem, że będzie się nade mną znęcał fizycznie i śmiał się z mojej sytuacji, ale on woli sprawiać mi gorsze tortury. Prawie mógłbym powiedzieć, że wolałbym, aby rodzice już wrócili, ale to nieprawda. Mam nadzieję, że ich wyjazd przedłuży się jeszcze bardziej, ale to tylko nierealne marzenie.

Głośno westchnąłem i spojrzałem na resztkę jajecznicy. Kiedyś się zemszczę na Collinsie. Mimo, iż wiem, że robi to dla mojego dobra to dalej mam go dość. Z Tylerem byłoby inaczej, Tyler pozwoliłby mi na ominięcie posiłku i zjedzeniu zamiast tego słodyczy. Ale Tylera tutaj nie ma. To zmienia postać rzeczy.

Zmusiłem się do zjedzenia resztek z talerza i posprzątałem po sobie. Udałem się pod drzwi do pokoju Collinsa i dałem mu znać, że zjadłem, oczywiście stwierdził, że sprawdzi wszystkie śmietniki. Nie zbyt mnie to zdziwiło. Przewróciłem oczami i poszedłem do pokoju Tylera. Odkąd wyszedł śpię w jego pokoju wtulając się w jego ubrania, aby choć na chwilę poczuć się jakby był przy mnie.

Usiadłem do jego biurka i włączyłem komputer. Włączyłem przeglądarkę i trochę pogrzebałem w jego historii, ale prawie od razu tego pożałowałem. Niektórych rzeczy o jego preferencjach wolałem jednak nie widzieć. Oczywiście każdy może mieć swoje gusta, ale to było dla mnie za dużo. Ja od takiego czegoś prawie rzygam, tymczasem Tyler robi sobie do tego dobrze. Jest to dla mnie trochę szokujące. Wyłączyłem wszystkie nieprzyzwoite strony i włączyłem Netflixa. Nie mam ochoty iść spać, a myśli czymś muszę sobie zająć, a to jest najlepszy sposób. Włączyłem pierwszy lepszy serial, który wydawał się być w miarę zabawny i ustawiłem ekran tak abym widział go z łóżka. Położyłem się na samym środku, założyłem na siebie bluzę brata i owinąłem się cieplutką pościelą, tak, aby wystawały mi zza niej tylko oczy. To jest moja ulubiona pozycja.

Do mojego idealnego wieczoru zabrakło tylko popcornu, dlatego wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer do naszego współlokatora.

- Wiesz, że mieszkamy w jednym domu i możesz normalnie do mnie przyjść, a nie dzwonić na telefon?- To były pierwsze słowa, które usłyszałem, gdy Collins odebrał telefon. Uśmiechnąłem się głupio pod nosem, bo wiedziałem, co się stanie, gdy się odezwę.

- Wiem, ale mam do ciebie małą prośbę.- Powiedziałem to jak najsłodszym głosem, jakim mogłem, a po drugiej stronie słuchawki usłyszałem tylko zmęczone westchnięcie. Czyli zdaje sobie sprawę, co go czeka.

- No słucham.- Denerwowanie go to jedno z moich ulubionych zajęć, to muszę przyznać.

- Czy zrobiłbyś mi popcorn?- Ta chwila ciszy, która po tym nastąpiło znaczyło więcej niż cokolwiek innego. Nic nawet nie musiał mówić a i tak wiedziałem, o czym sobie pomyślał.

- No teraz to cię chyba to reszty pojebało. Zejdź sobie do kuchni i sam sobie zrób, co ja kurwa jestem. Służący? Nie jesteś niepełnosprawny, żebym ja ci popcorn robił.- Prawie wybuchłem śmiechem po usłyszeniu tego. Jest taki przewidywalny. To jest jeszcze lepsza rozrywka niż oglądanie serialu.

- No ale ładnie proszę. Włączyłem sobie film i się ułożyłem wygodnie pod kołdrą i nie chcę wstawać. Proszę zrób dla mnie tą jedną rzecz, będę grzeczny przecież. Proszę.- Collins musiał odsunąć od siebie na chwilę telefon, bo usłyszałem tylko przekleństwa z oddali. Teraz mogę być z siebie dumny.

- Wiedz, że zaczynasz mnie powoli denerwować. Maślany czy solony?- Uśmiechnąłem się zwycięsko. Wiedziałem, że nie będzie w stanie mi odmówić, szczególnie, że wie jak teraz cierpię. Ludzie z dobrym sercem mają jednak pod górkę.

- Ten i ten.- Collins się rozłączył, a ja schowałem ręce pod kołdrę i wróciłem do oglądania. Mimo, że to dopiero początek to tak się wciągnąłem, że nie zauważyłem, kiedy mój współlokator wszedł do mnie z popcornem.

- Trzymaj młody i się posuń.- Spojrzałem na niego ze zmieszanym wyrazem twarzy. O co mu niby chodzi?- Co się tak dziwisz? Myślisz, że ile ja mogę sam siedzieć w swoim pokoju? A jeśli myślisz, że zjesz ten popcorn sam to się grubo mylisz, teraz się przesuń oglądamy razem.

Zrobiłem miejsce Collinsowi, który położył się obok mnie, ale na kołdrze. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem i wróciłem do oglądania serialu. Jestem mu za to naprawdę wdzięczny. Doskonale zdaję sobie sprawę, że przyszedł ty abym nie siedział sam i się nad sobą nie użalał. Jednak nie tylko Tyler o mnie dba.

***

Hejka!

A o to ja, znowu po długiej przerwie. Powodzenia z dalszym czekaniem, bo następny rozdział też szybko nie będzie, żadna niespodzianka. Napisałam ten ostatnimi resztakim jakiejkolwiek energii więc nie narzekajcie

Do następnej!

To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz