23

6.4K 438 34
                                    

Maraton 7

Luka

Przy kolacji wszyscy siedzieliśmy w ciszy. Tyler wrócił godzinę temu i od razu zauważył, że atmosfera jest jeszcze bardziej napięta. Pytał się mnie co się stało ale odpowiadałem mu, że dowie się w swoim czasie. Gdybym powiedział, że przeprowadziłem poważną rozmowę z rodzicami, to by w to nie uwierzył. Zawsze uważał, że to mnie kochają bardziej i nie potrafię się z nimi kłócić. Tak więc lepiej będzie jak poczeka na efekty mojej rozmowy, które już powoli widać. Pan Collins już nie ma takiego uśmieszku na twarzy, tylko o czymś ciągle myśli bez wyrazu twarzy. Tata nic nie mówi, nadal, ale jego policzki są trochę różowe, a to znaczy, że czegoś żałuje. Mama natomiast co chwilę ma załzawione oczy. Najbardziej współczuję jej bo naprawdę wygląda jakby miała się zaraz rozpłakać ale tego nie robi. Powinienem żałować, że powiedziałem taki słowa moim własnym rodzicom ale ja powiedziałem tylko prawdę, a oni zrobili ze mnie dziwkę.

- Umyjemy naczynia.- spojrzałem na Tylera, który dźgnął mnie łokciem w żebra i udał się do kuchni z połową talerzy. Mógł to zakomunikować inaczej, teraz żebra mnie bolą.

- To bolało.- powiedziałem szeptem gdy doszedłem do pomieszczenia. Chłopak zaczął myć już beze mnie.

- Miało. Coś ty zrobił, że oni tacy są? Serio się pytam. Już miałem iść po chusteczki dla matki.- starszy odpowiedział również szeptem. Wyglądał jakby był dumny z mojego osiągnięcia. Ale doprowadzenie matki do łez nie jest powodem do dumy.

- Po prostu z nimi porozmawiałem.- chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Mówiłem, że mi w to nie uwierzy.- Wytłumaczyłem, że jesteśmy rodzeństwem i nie wolno nas tak rozdzielać. No i żeby pamiętali, że jesteśmy rodziną, a niszczy nas jakiś doktorek z zagranicy.

- Brawo.- Tyler wyglądał jakby miał wybuchnąć z radości, a ja przeklinałem w myślach samego siebie. Powiedziałem mu prawdę, racja ale część prawdy pominąłem. Znaczącą część. Po wspólnym sprzątaniu poszliśmy do salonu pograć w gry wideo. Niestety po pół godzinie dołączył do nas Collins. Nie grał z nami i nawet się nie odzywał ale usiadł koło mnie. Dziwne jest to, że nawet nie wiem jak ma na imię. Ciągle tylko doktor Collins. Nie wiem czy powinienem w ogóle go o to pytać ale to jest trochę dziwne. Nawet nie pokazał nam swojej wizytówki, czy on naprawdę jest doktorem? Muszę poszukać jakiś informacji w internecie, skoro jest taki dobry to na pewno ma jakąś klinikę czy coś. Coraz bardziej mi tu czymś śmierdzi. Na razie jednak nie powinienem wyciągać pochopnych wniosków, może po prostu jest dziwny od zawsze.

- Znowu z tobą wygrałem. Skup się trochę bardziej jeśli chcesz ze mną wygrać.- spojrzałem na Tylera z litością. Zawsze to on ze mną przegrywa więc lepiej żeby się tak nie przechwalał. Już mieliśmy zaczynać nową grę gdy odezwał się pan ważny.

- Mogę spróbować?- spojrzeliśmy z Tylerem na niego, a potem na siebie. Mój brat oddał mu pada i chciał wytłumaczyć jak się gra ale ten powiedział, że wszystko widział. Przymrużyłem oczy, to znaczy, że zapamiętuje to co widzi. Pracę lekarza też mógł zapamiętać. Gdy zaczęliśmy rundę nie było widać po nim, że to jego pierwszy raz. Grał jak wieloletni i doświadczony gracz. Czyli musi mieć naprawdę dobrą pamięć fotograficzną.

- Dobra gra.- powiedziałem gdy zakończyliśmy. Może i ma dobrą pamięć ale ja jednak mam doświadczenie i znam więcej ruchów niż on. To było oczywiste, że wygram.

- Racja.- podaliśmy sobie ręce na uczczenie gry. Wstałem z kanapy i poprawiłem koszulkę, która trochę mi się podwinęła.

- Ja już pójdę do pokoju. Chciałbym jeszcze coś zrobić. Dobranoc.- powiedziałem po czym udałem się do swojego pokoju. Ciekawość mnie zżera i muszę sprawdzić wiarygodność tego doktorka. Coraz bardziej mu nie ufam. Od wcześniejszej rozmowy zachowuję się jakby trochę rozważniej. Usiadłem do komputera i wpisałem hasło, którego szukałem. Czas zobaczyć co knujesz Collins.

***

Hejka!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Maratonik będzie trochę krótszy niż myślałam ale mam nadzieję, że jest satysfakcjonujący. Parę osób pytało się mnie czy będą seksy w tym maratonie. Nie wiem, mam w zapasie parę rozdziałów i nabierząco piszę ale mam też naukę i staram się to razem połączyć. Jeśli seksów nie będzie w tym maratonie to postaram się dojść do nich jak najszybciej. 

Do następnej!

To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz