16

7.3K 483 46
                                    

Tyler

Luka od rana był jakoś za bardzo szczęśliwy. To nie tak, że nie chcę by był szczęśliwy ale teraz zachowuje się tak jakby coś planował. Mam nadzieję, że nie chce mi nic zrobić. Jego zemsty potrafią być naprawdę spektakularne ale wydaje mi się, że niczym się nie naraziłem. Chyba, że chodzi o to co mu powiedziałem wczoraj wieczorem. Oby nie chodziło o to bo boję się, co mi zrobi w szkole. Luka jest bardzo pomysłowy i oryginalny. Pozostaje mi tylko nadzieja, że to nie ja będę jego ofiarą. Ale jeśli planuje coś na kogoś innego to znaczy, że ktoś ma jaja do obicia. Z moim bratem się nie zadziera. 

- Możemy już jechać?- spojrzałem na młodszego chłopaka. Stał już uszykowany i uśmiechnięty w drzwiach. Jak on może się cieszyć, że jedziemy do szkoły? Rozumiem lubi się uczyć ale to już przesada. Ktoś naprawdę musiał zaleźć mu za skórę. 

- Tak, idź już do samochodu.- chłopak zrobił co kazałem, a ja wziąłem swój plecak i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi i ruszyłem do pojazdu. Luka siedział na miejscu pasażera przeglądając coś w telefonie i cały czas głupio się uśmiechał przez co miałem ciarki. Usiadłem za kierownicą i odpaliłem auto po czym ruszyłem w stronę szkoły.

- Dziś kończymy o tej samej godzinie więc wracajmy razem.- powiedziałem mając nadzieję, że to zagłuszy ciszę. Głupio bym się czuł gdyby teraz panowała między nami cisz. Może nie głupio ale byłbym przerażony bardziej niż jestem teraz.

- Nie masz treningu albo czegoś?- widziałem kontem oka jak chłopak wyłącza telefon i patrzy się na mnie, tym razem z normalnym wyrazem twarzy. 

- Nie, dlatego ci to mówię. Chyba, że nie chcesz ze mną wracać?- spojrzałem na chwilę na brata, a potem znów powróciłem wzrokiem do ulicy. Mam nadzieję, że nie planuje nic po szkole. Wtedy mogłyby być spore kłopoty. A co jeśli wpadł w złe towarzystwo?

- Oczywiście, że nie. Wróćmy razem.- lekko się uśmiechnąłem i zaparkowałem na parkingu przed szkołom.

- Czekaj tu na mnie po lekcjach.- młodszy chłopak kiwnął głową i wyszedł z samochodu, ruszając w stronę szkoły. Ja natomiast udałem się w stronę swoich kolegów i całkowicie zapomniałem o wcześniejszym zachowaniu brata.

***

Stałem pod ścianą z kolegami i rozmawialiśmy o ostatnim meczu. Czekaliśmy na John'a, z którym mieliśmy iść na stołówkę. Szczerze powiedziawszy nie jestem zadowolony z jego towarzystwa, po ostatniej akcji z moim bratem. Nigdy za nim jakoś bardzo nie przepadałem ale ostatnio ledwo go toleruje. Najchętniej wyrzuciłbym go z naszej grupy i wtedy nie wzbudzał już żadnego szacunku ale jeden z moich przyjaciół poprosił bym tego nie robił. Są kuzynami więc się zgodziłem ale jeśli jeszcze raz coś zrobi to nie będzie miał życia w tej szkole. 

- Już idzie.- spojrzałem w stronę schodów gdzie szedł czarnoskóry chłopak. Trzymał w ręce telefon i prawie w ogóle nie zwracał na nic innego uwagi. Podniósł wzrok tylko by zobaczyć gdzie stoimy i znów wrócił spojrzeniem do swojego urządzenia. Wypuściłem ciężko powietrze i odbiłem się od ściany by być przygotowanym na pójście, na lunch. Kiedy chłopak już miał zejść z ostatniego schodka na jego głowę wylała się woda. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech, a oblany chłopak nie ogarnął co się stało. Nikt się nie ruszał ale po minucie lub kilku sekundach cały korytarz wybuchł śmiechem. Ludzie zaczęli robić zdjęcia albo nagrywać filmiki. John gdy zorientował się, że stał się pośmiewiskiem cały się zagotował.

- Kto to zrobił?! Z czego się śmiejecie?! Przestańcie robić te cholerne zdjęcia! Jak złapię tego kto to zrobił, to nieźle mu się oberwie! Zabije cię!- ja też się śmiałem bo mimo wszystko to wyglądało przekomicznie. Po pierwszej turze krzyków chłopaka na ziemię spadło wiadro sprzątaczek. W tym momencie wszyscy zorientowali się, że to nie była zwykła woda, tylko woda po myciu podług. Wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej śmiać, a John wpadł w jeszcze większy szał.

- Pójdę już.- powiedziałem do swoich kumpli i udałem się do stołówki z uśmiechem na twarzy. Muszę przyznać, że jestem dumny z Luki. Sam bym czegoś takiego nie wymyślił. 

***

Hejka!

A o to kolejny wspaniały rozdział! Mam nadzieję, że wam się podoba. Najwięcej było próśb o maraton z "To on?" tak więc maraton będzie. W tym lub w przyszłym tygodniu. W jeden dzień napiszę pięć części i wstawię wszystkie na raz. Mam nadzieję, że dam radę je napisać. A tak z innej beczki to chcecie przedstawienie postaci czy wolicie sobie sami wyobrażać bohaterów?

Do następnej!

To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz