6

8.1K 496 43
                                    

Luka

Siedziałem pod ścianą na korytarzu i jadłem kanapkę, którą zrobiła mi mama. Zawsze zastanawiałem się dlaczego gdy jest weekend wstaję pierwszy, a gdy trzeba iść do szkoły zawsze się spóźniam. Tyler na zupełnie na odwrót to niesprawiedliwe! Odkręciłem butelkę z wodą i już miałem zamiar wziąć z niej łyka, kiedy jej zawartość znalazła się na mojej twarzy. Spojrzałem na osobę, która nacisnęłam moją butelkę. Wszędzie poznam tego człowieka i to nie dlatego, że jest czarny. Należy do drużyny koszykarskiej i paczki mojego brata. Odkąd zobaczył mnie po raz pierwszy w naszym domu gdy przyszedł do Tyler'a, miał do mnie jakiś problem.  Myślałem, że gdy pójdę do liceum przestanie i się ogarnie ale zrobiło się coraz gorzej. Zaczął brać ode mnie śniadania, wylewać na mnie różne substancie, ośmieszać przy wszystkich albo wywalać rzeczy z plecaka. Najlepsze było to, że Tyler zdawał się tego nie zauważać i zapraszał go nawet do siebie. Na szczęście nigdy mnie nie uderzył.  Popchnął mnie tylko raz i o jeden raz za dużo. Wtedy uderzyłem o szafki i coś wbiło mi się w rękę, wyrwałem mu dużo włosów i podrapałem plecy, blizny ma do teraz.

- Uważaj jak chodzisz John.- wytarłem w twarz w chusteczkę. Spojrzałem na swoją bluzkę, muszę ją potem wysuszyć. Mam szczęście, że na dworze jest ciepło.

- Coś ty powiedział?- spojrzałem w górę gdzie stał John z dwoma swoimi kolegami, których nie znam.

- Powiedziałem żebyś uważał jak chodzisz. Wylałeś na mnie wodę powinieneś jeszcze przeprosić.- nie wiem z czego zaczął się śmiać ale zaczął. Jeśli myśli, że się go boję to jest w błędzie. Uważam, że każdy potrzebuję na szacunek nie ważne kto.

- Przeprosić? Myślisz sobie, że kim ty niby jesteś? Myślisz, że możesz być taki odważny bo twoim bratem jest Tyler. Otóż oświecę cię, nie.- dlaczego każdy myśli, że może mną pogardzać? Też jestem człowiekiem i nie ma tu znaczenia z jakiej rodziny pochodzę.

- Słuchaj mnie. Oby dwoje żyjemy i oddychamy tym samym powietrzem więc mamy takie same prawo do godnego życia. Wylałeś na mnie wodę więc kultura wymaga byś mnie za to przeprosił, chyba, że nikt cię nie nauczył dobrego zachowania. Nie wiem jaki widzisz w tym problem i nie wiem po co mieszasz w to mojego brata. Po prostu przeproś i spadaj.- spakowałem swoje śniadanie i wstałem. Spojrzałem w oczy John'owi i rzuciłem mu nieme wyzwanie. Na korytarzy jest wiele ludzi więc nie może mnie przeprosić bo to zniszczy jego reputację, nie może mnie też uderzyć bo jestem bratem Tylera. Jestem ciekawy czy wybierze śmierć społeczną czy śmierć całkowitą. 

- Jak śmiesz, ty mały...- powiedział przez zaciśnięte zęby i przyparł mnie do ściany, unosząc zaciśniętą pięść. A więc śmierć całkowita. 

- John!- po korytarzu rozniósł się głos Alfy mojego brata. Gdy zauważyłam przerażenie w oczach napastnika, uśmiechnąłem się z kpiną. Ostrzegałem go.- Puść go w tej chwili!

Chłopak wykonał rozkaz w trybie natychmiastowym. W sumie to by było dziwne gdyby sprzeciwił się Alfie, w końcu jest tylko Betą. Niestety przez to, że Tyler użył głosu alfy muszę zatkać sobie uszy choć boli to równie mocno. Głos Alfy strasznie  rani Omegi dlatego staramy się unikać takich sytuacji. Niestety czasem trzeba to wytrzymać. 

- Jak śmiałeś go dotknąć? Czy nie mówiłem, że jest nietykalny? Chcesz umrzeć?- dalej nie słuchałem tylko zebrałem swoje rzeczy i udałem się w stronę łazienki. Zamknąłem się w jednej z kabin i usiadłem na muszli klozetowej. Próbowałem uspokoić oddech co udało mi się dopiero po chwili. Zdecydowanie nie jestem przyzwyczajony do głosu Alfy. Rodzice kazali unikać mi takich sytuacji jak ognia ale jak widać jest to nieunikniony. 

- Lu? Jesteś tu?- szybko zebrałem się do kupy i spuściłem wodę żeby nie nabrał żadnych podejrzeń.

- Skończyłeś już z nim?- starałem się mówić jak najbardziej normalnie. Gdy chłopak mnie zauważył od razu zgarnął mnie w swoje ramiona. Toż mnie zaskoczyłeś chłopie.

- Następnym razem będę szybciej. Obiecuję.- nie wiedziałem co miałem zrobić z rękami więc ułożyłem je na jego plecach. Nigdy wcześniej mnie tak nie przytulał.

- Oby nie było następnego razu.

***

Hejka!

Codziennie z czegoś nowy rozdział, nie za dużo dla was? Daję wam osobę, którą zapewne nie lubicie ale nie martwcie się potem albo ją znienawidzicie albo pokochacie. He he żyjcie w niepewności.

Do następnej!

Ps. Udanego główkowania.


To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz