58

290 31 5
                                    

Luka

Wtuliłem się w jego klatkę piersiową i zacząłem słuchać bicia jego serca. Nie potrzeba mi nic więcej, żadnych słów ani zapewnień. Wystarczy mi słuchanie jego serca, które bije tak samo niespokojnie jak moje. Jest to dla mnie naprawdę niesamowite jak szybko byliśmy w stanie tak zmienić naszą relację. Teraz myślę tylko o tym, aby nikt nas nie rozdzielił i moglibyśmy być razem już na zawsze.

Zacząłem kręcić kółka na jego klatce piersiowej i próbowałem dostawać swój oddech do jego. Tyler w tym samy czasie głaskał mnie delikatne po plecach także kręcąc kółka. Dawno nie czułem się tak spokojnie jak teraz. Jego zapach, dotyk a nawet sama obecność uspokaja mnie jak nic innego. Czuję, że gdy będziemy razem nic nam się nigdy nie stanie.

- Myślę, że zostało nam niewiele czasu przed rozmową z rodzicami.- Właśnie to jest ten moment, którego powinniśmy się bać. Tylko nie czuję się zagrożony i po spokojnym biciu serca Tylera myślę, że on także jest o to spokojny. Teraz, gdy jesteśmy dla siebie szczerzy nikt nas nie może rozdzielić. A przynajmniej tak się czuję

- Wszystko zależy od tego, co ten szajbus im opowie. Chociaż po tym czasie, który tutaj cały czas był nie wydaje mi się, aby powiedział coś złego.- Myślę, że to naprawdę ni wyjdzie źle, także po tym, co nam opowiedział o swojej rodzinie wątpię, aby chciał zrobić nam coś złego.- I jeśli mam być szczery może to nie będzie zły pomysł jechać z nim.

Tyler szybko się podniósł do pozycji siedzącej i spojrzał na z mnie z niedowierzaniem. Wiem, że to, co powiedziałem musi być dla niego totalny zaskoczeniem, ale mam bardzo przekonywujące argumenty i myślę, że jemu także się spodobają.

- O czym ty niby mówisz? To ma być niby dobry pomysł? Pojechanie z Collinsem? I powiedz proszę jak ty to sobie niby wyobrażasz.- Nie wiem czy w jego głosie było słychać więcej zaskoczenia, poirytowania czy złości, ale może wszystkiego jest w nim po równo?

- Poczekaj chwilę i daj mi wszystko wytłumaczyć. Najpierw chciałbym abyś się porządnie zastanowił nad tym, co mnie tutaj czeka gdybym został.

Tyler spuścił wzrok i przygryzł od środka swój policzek. Wydaje mi się, że od razu wiedział, o czym pomyśleć.

- Po twojej minie wnioskuję, że zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę. Będę miał problemy tylko w domu i w szkole. Do tego, jeśli rodzice u zostaną na dłużej nie będziemy mogli kontynuować takiej relacji.- Chłopak spojrzał na mnie ze zmartwieniem i pokiwał twierdząco głową.- Wydaje mi się, że Collins udowodnił, iż jest godny zaufania i nic mi nie zrobi. Dodatkowo, jeśli się z nim jakoś dogadamy możliwe jest, że pozwoli nam się normalnie spotykać.

Nie jestem tego całkiem pewny, ale dalej mam taką nadzieję. Nie wiem jak poradzimy sobie w domu szczególnie, że rodzice na pewno zauważą u nas zmianę. Jeśli oni dowiedzą się o czymkolwiek wtedy zdecydowanie jesteśmy martwi.

- Możliwe, że nie jest to najgłupszy pomysł, ale przed podjęciem jakichkolwiek decyzji musimy porozmawiać z Collinsem. Jeżeli on nam w żaden sposób nie pomoże wtedy nigdzie nie pojedziesz. Dobrze?- Tyl położył się obok mnie i z czułością pogładził mnie po policzku. Wiem, że to wszystko jest złe i nigdy nie powinniśmy tego zaczynać, ale nie mogę się powstrzymać. Zupełnie jakby coś nas do siebie przyciągało. Nawet jeśli jest to nie poprawne to tego nie odczuwam.

- Dobrze. Najpierw trzeba z nim porozmawiać.- Wtuliłem twarz mocniej w jego rękę, a on przysunął mnie do swojego torsu. Ciepło bijące z jego ciała od razu mnie uspokoiło. Nie wiem jak to jest możliwe, ale przy nim mogę zapomnieć o każdym zmartwieniu. Mam nadzieję, że tak zostanie na zawsze.

***

Hejka!

Witam z powrotem, na jak długo?  Nie wiem. Ale teraz jestem chora i mam chwilę czasu więc o to jestem. Ogólnie dużo się u mnie w życiu pozmieniało i mam napięty grafik ale postaram się napisać coś na zapas a może i to zakończyć ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że się podobało.

Do następnej!

To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz