Muzykę włączcie odrazu :))
Kiedy usłyszałam głosy, otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą Jaden'a.
-Hej, wszystko okej?-pyta zakładając mi kosmyk za ucho, na co mruczę, a on się lekko uśmiecha.
-Mhm..Po prostu jestem zmęczona..-mówię ziewając.
-Tata przed chwilą skończył ci szyć ranę. Nie boli cię?-kiedy kiwam na nie, pomaga mi stanąć.
-Gdzie ciotka?
-Poszła do domu. Dzisiaj zanocujesz u mnie.-mówi.
Gdy stawiamy pierwszy krok, kręci mi się w głowie i tracę równowagę. Jednak Jaden mnie trzyma i nie spadam. Nie komentując tego chłopak, bierze rękę pod moje kolana i mnie podnosi w stylu „panny młodej".
Obejmuje rękoma jego szyje, nie czując bólu ręki i przytulam się do jego torsu. Idzie po schodach do góry, zapewne do jego pokoju. Skrzypnięcie drzwi dociera do mnie, a kiedy czuje chłopka perfumy wiem, że jesteśmy w jego pokoju.
Walton kładzie mnie na swoim łóżku i przykrywa kołdrą. Przez pół otwarte oczy widzę jak chłopak, ściąga koszulkę i kładzie się koło mnie. Kiedy Jaden leży koło mnie, odrazu się do niego przybliżam i przytulam, do jego klatki piersiowej.
Chłopak trochę zdziwiony moim posunięciem, owija swoje ręce wokół mojej talii i kładzie brodę na czubek mojej głowy.
-Strasznie mnie przestraszyłaś.-mówi szeptem Jaden.
-Przepraszam...-odpowiadam pół przytomna.
-Nie przepraszaj. To w końcu twoja kuzynka.-na jego słowa, jeszcze bardziej się przytulam do jego torsu.
-Dobranoc...
-Dobranoc.-odpowiada całując mnie lekko w czubek czoła.
Na ten gest się rozluźniam i zasypiam.
***
Gdy otwieram oczy, chłopaka nie ma koło mnie co nie zbyt mi się podoba, ale nie mogę mieć mu tego za złe. Szukał mnie wczoraj pół nocy, zaniósł mnie do jego pokoju i położył. Powinnam mu dziękować, a nie być zła. Poza tym, pewnie jest na treningu.
Wstaje z łóżka i się rozglądam po mój telefon. Widzę go na szafce nocnej. Obok niego jest woda, jakaś tabletka i karteczka. Sprawdzam co jest napisane na kartce.
Jestem na treningu. Obok masz wodę i tabletkę przeciw bólową. Ręka cię pewnie będzie boleć, więc pomyślałem, że ci się przyda.
Jaden
Uśmiecham się lekko i wkładam tabletkę do ust, popijając ją wodą. Dopiero teraz się zorientowałam, że moja rękę jest w bandażu i mnie strasznie boli. Zdrową ręką, sięgam po telefon i sprawdzam godzinę. Ku mojemu zdziwieniu urządzenie pokazuje godzinę 14:53.
Dosyć długo pospałam.
Wychodząc z pod kołdry, pije jeszcze wodę z szklanki i idę na dół, z zamiarem pójścia do domu.
-Oo Emery, dzień dobry kochanie, jak się czujesz?-pyta pani Walton, gdy widzi, że schodzę ze schodów.
-Dzień dobry pani Walton. Wzięłam tabletkę przeciw bólową więc nie jest źle. Ale muszę już iść do domu i porozmawiać z ciotką.
-Jasne idź. I nie mów na mnie pani. Czuje się staro.-mówi, na co się uśmiecham i jej macham na pożegnanie.
Idę szybkim krokiem do domu, starając się ignorować ból nóg. Gdy jestem już w domu, wchodzę do kuchni, gdzie siedzi ciotka pijąca kawę.
-Oo Emery! Jak się czujesz?
-Wzięłam tabletkę więc narazie okej. Chciałam przeprosić ciocie, za moje wczorajsze zachowanie. Byłam pod wpływem nerwów...-tłumacze się jednak chrzestna mi przerywa.
-Nie ma co przepraszać. To całe wczorajsze zajście to moja wina. Ty idź do góry odpocząć. Wczorajszy dzień był nie za miły.-na jej słowa kiwam głową i idę w stronę mojego pokoju.
***
Jest godzina 21:39 a ja leżę w łóżku, kuląc się z bólu. Jestem już umyta i przebrana w czyste rzeczy. Jak się okazało dostałam okresu, a ja nawet nie mam siły iść po tabletkę przeciw bólową. Poza tym, na moją miesiączkę pewnie by nic nie zdziałała.
Rękę mnie boli tylko wtedy, kiedy zapomnę o ranie i zacznę ją coś chwytać, lub się o nią podpierać.
Przewracam się na lewy bok, w stronę okna i staram się skupić na widokach żeby zapomnieć o bólu. Zamykam oczy i staram się za wszelką cenę zasnąć.
Nie dając już rady, wyjmuje z szafki nocnej tabletkę nasenną. Otwieram opakowanie i na moje nieszczęście, w opakowaniu jest ostatnia tabletka.
Nie zawężając już na to, biorę ostatnią tabletkę i wkładam ją do ust. Popijam wodą, która stała na szafce nocnej i połykam. Rzucam opakowanie z powrotem do szafki, nie łudząc się z zamykaniem jej i kładę się z powrotem na łóżko, czekając aż tabletka zacznie działać a ból zniknie.
Kiedy czuje, że w końcu zasypiam wzdycham uradowana, rozluźniając się i odpływając w ubogi sen.
***
I obiecany przez was rozdział wleciał.
CZYTASZ
Only us | Jaden Walton
Teen Fiction-Strasznie mnie przestraszyłaś.-mówi szeptem Jaden. -Przepraszam...-odpowiadam pół przytomna. -Nie przepraszaj. To w końcu twoja kuzynka.-na jego słowa, jeszcze bardziej się przytulam do jego torsu. -Dobranoc... -Dobranoc.-odpowiada całując mnie le...