Zapukałam w drzwi czekając na jakąkolwiek reakcje po drugiej stronie drewna. Po kilku sekundach drzwi się otworzyły a w nich stanęła Jessica.
-Valentina, skarbie! Myślałam, że już do nas w ogóle nie przyjdziesz. Czemu pukasz? Wchodź!-powiedziała kobieta wpuszczając mnie do środka.
Weszłam do domu. Te same ściany, podłoga, wystrój. Nic się nie zmieniło.
Co się niby miało zmienić, Valentino?
-Jest Jayla?-spytałam kobiety krótko ale miło.
-Dopiero co wróciła z Kyla z zakupów. Powinna być w pokoju.-podziękowałam kobiecie idąc do góry w stronę pokoju kruczowłosej.
Gdy znalazłam się przed drzwiami już stąd mogłam usłyszeć donośne śmiechy dziewczyn. Zapukałam cicho. Śmiechy ucichły a zamiast nich ktoś krzyknął proszę.
Uchyliłam drzwi wysuwając głowę z fałszywym uśmiechem.
-Valentina! Wchodź czego pukasz?-powiedziała dziewczyna na co weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyny siedziały na podłodze więc usiadłam koło nich.
-Ostatnio mało co piszesz. Mam wrażenie, że się od nas odcięłaś.-powiedziała na co poczułam wyrzuty sumienia.
-Mam ostatnio dużo nauki. Dzisiaj mam wolne więc pomyślałam, że nadrobię z wami ten stracony czas.-powiedziałam po czym spytałam.-Jaden jest?
-Dosłownie przed chwilą poszedł na trening.-powiedziała Kyla na co kiwnęłam głową.
Dobrze o tym wiedziałam. Specjalnie przyszłam o tej porze a spytałam dla zmyłki.
-Więc Jessica powiedziała, że byliście na zakupach. Pokażecie mi co kupiliście albo sama to zrobię.-powiedziałam na co dziewczyny się zaśmiały i zaczęły mi pokazywać co kupiły a ja tylko potakiwałam z uśmiechem od którego aż czuć fałszywość.
***
Gdy dziewczyny skończyły mi pokazywać uznaliśmy, że obejrzymy sobie jakiś film. Wybraliśmy Avatar: Istota wody. Nie dawno wyszedł do kin a nam udało się go znaleść w internecie.
-Dobra to ja pójdę po jakieś przekąski.-powiedziała Jayla.
-A ja do toalety.-powiedziała brunetka na co obie wyszły a dosłownie po sekundzie zadzwonił do mnie telefon.
Świnia 🐷
Wstałam odrazu z łóżka odbierając telefon.
-Victor?-spytałam biorąc na głośno mówiący.
-Hej. Jak tam u ciebie?
-Nie jest źle.-powiedziałam na co po drugiej stronie nastąpiła cisza.
-Chcesz wiedzieć czy podjęłam decyzje, prawda?-spytałam po kilko sekundowej ciszy.
Brat westchnął.
-Wyjeżdżamy za 2 dni. Chce znać twoją decyzję.
-Ja..ja chyba wyjadę z wami.
-Jesteś tego pewna?-spytał odrazu brat.
-Chyba. Nie jestem jeszcze w 100% pewna. Ale myśle, że tak.
-Boże nawet nie wiesz jaką ulgę poczułem.-powiedziałam na co lekko prychnęłam z łzami w oczach.
Świadomość tego, że ma zostawić tutaj wszystko sprawia, że mam ochotę się wpaść w szloch i nigdy z niego nie wyjść.
-Gdy będziesz pewna, napisz do mnie lub zadzwoń. Będę musiał powiedzieć tacie aby zaczęli ci robić pokój w domu.
-Okej.-powiedziałam aż nagle sobie przypomniałam, że nie mogę długo o tym gadać.-Muszę kończyć. Do zobaczenia.
-Pa!-i się rozłączyłam.
Pomrugałam oczami pozwalając pojedynczą łzą spłynąć po moich rozgrzanych od ciepła policzkach. Wytarłam je rękawem bluzy wkładając telefon z powrotem do tylnej kieszeni jeansów. Odwróciłam się od okna aby znowu usiąść na łóżko. Jednak w drzwiach zobaczyłam zaskoczoną Kyle, która stała i patrzyła się na mnie z otwartymi ustami.
-Wyprowadzasz się?-spytała podchodząc do mnie.
Otworzyłam usta żeby coś wydusić jednak nie mogłam. Zamknęłam je z powrotem modląc się aby Jayla tu nie weszła.
-Valentina?-spytała znowu a ja już nie wytrzymałam.
-Kiara poraniła. Tata mówi, że musimy od tego miasta odpocząć i gdzieś się wyprowadzić. Dał mi 3 dni do zastanowienia się. Zgodziłam się bo to moja rodzina jednak czuje się źle zostawiając tu was.-wypowiedziałam szybko na co dziewczyna westchnęła.
Powoli podeszła do mnie i mnie przytuliła. Stałam jak słup pozwalając łzą wypłynąć z moich oczu. Nie miałam nawet siły aby podnieść ręce i odwzajemnić uścisk. W tej chwili się czuje jakbym była tylko w stanie płakać.
-Powiedziałaś im?-spytała po kilku minutach odrywając się ode mnie.
Pokręciłam tylko przecząco głową wycierając łzy o brudny już rękaw od mojego tuszu.
-Zamierzasz im powiedzieć?-po kilku sekundach zastanawiania się pokręciłam ponownie przecząco głową.
-Jesteś prawna, że to dobry pomysł?
-W tej chwili niczego nie jestem pewna.-powiedziałam siadając na łóżko a ta koło mnie.
Chwyciła mnie delikatnie za ramie pocierając je aby dodać mi otuchy. Cóż niezbyt to pomagało ale miło z jej strony, że stara się mi pomóc w jakikolwiek sposób.
-Mam do ciebie prośbę. Nie mów im. Powiedz im kiedy wyjadę ale nie mów im przed. Ja nie chce patrzeć na to jak na mnie patrzą.
-Jak niby mają na ciebie patrzeć?
-Jak na jakiegoś potwora. Jak myślisz jaka będzie ich reakcja jak się dowiedzą, że wyjechałam a miałam wybór aby z wami zostać?-kiedy spytałam brunetka spojrzała na podłogę nie odpowiadając.-Właśnie o to mi chodzi. Ja nie chce na to patrzeć. Nie chce patrzeć na to w jaki sposób będą na mnie patrzeć. Nie chce czuć, że będą mnie traktować inaczej. Chce żeby przez te dwa dni traktowali mnie tak jak zawsze.
-Rozumiem. Obiecuje, że im nie powiem. Kiedy wyjeżdzasz?
-W tą niedziele.
-Ale dzisiaj jest piątek.-powiedziała na co spojrzałam na nią.
Wtedy zrozumiała, że wyjeżdżam za dwa dni.
***
Powracam!!! Minęło dość dużo czasu jednak jestem. Chciałam was przeprosić za nie poinformowanie was o zawieszeniu książki. Wy pewnie też macie takie dni gdzie macie ochotę słuchać tylko muzyki i pobyć samemu w swoich 4 ścianach. Cóż ja takie dni miałam. Nie dbałam o siebie i się rozchorowałam. Nie miałam siły ani chęci żeby cokolwiek pisać. Jednak kiedy poczułam się na siłach postanowiłam coś napisać. Rozdział mi się nie podoba i nie jest wyjątkowo wybitny ale starałam się go napisać na tyle, na ile mi na to wena pozwala.
Chciałam wam również podziękować za jedenaście tysiącu wyświetleń! Nie wierze, że aż tylu was jest. Miło mi, że jesteście i mnie wspieracie, czytając książkę i dając jej gwiazdkę. Pisanie jest odskocznią od moich problemów a takie gesty sprawiają, że mam ochotę pisać całymi dniami.
Chciałam was również przeprosić za błędy. Jeśli jakieś są to proszę o napisanie ich w komentarzu. Z góry dziękuje.
Jeszcze raz przepraszam.
Do następnego! XOXO
2
CZYTASZ
Only us | Jaden Walton
Novela Juvenil-Strasznie mnie przestraszyłaś.-mówi szeptem Jaden. -Przepraszam...-odpowiadam pół przytomna. -Nie przepraszaj. To w końcu twoja kuzynka.-na jego słowa, jeszcze bardziej się przytulam do jego torsu. -Dobranoc... -Dobranoc.-odpowiada całując mnie le...