Właśnie skończyłam się pakować. Ciocia była tak miła, że kupiła nam potrzebne rzeczy i nie musieliśmy iść do sklepu. Na ten cały miesiąc miałam jedną dużą walizkę.
Jest godzina 21:39, więc będę się kładła spać. Od incydentu u Waltonów nadal jestem wściekła. Nie mam pojęcia kto to zrobił ale nie będę dociekać.
Biorę piżamę i idę w stronę łazienki. Rzucając ciuchy gdzieś w kąt, odrazu wchodzę pod prysznic. Kiedy czuje krople ciepłej wody, moim ciałem wstrząsał dreszcz. Umyłam porządnie ciało i włosy szamponem o zapachu kokosowo-czekoladowym.
Wyszłam z prysznica, wycierając się porządnie i przebierając się. Wysuszyłam włosy i zrobiłam wieczorną pielęgnacje. Poszłam do pokoju odrazu biorąc telefon i ustawiając godzinę 4:00. Na lotnisku musimy być godzinę wcześniej.
Położyłam się na łóżku i ku mojemu zdziwieniu zasnęłam bez problemu.
***
Gdy usłyszałam dźwięk budzika, wstałam do siadu z uśmiechem na twarzy. Ani trochę nie czułam się zmęczona. Wyszłam szybko z łóżka, biorąc przyszykowane ciuchy. Wparowałam do łazienki, ubierając biały top na grubych ramiączkach, beżowe jeansy i czarny pasek.
Rozczesałam włosy i posmarowałam twarz kremem nawilżającym. To tyle z mojego makijażu bo wszystkie kosmetyki były już w walizce. Wychodząc z łazienki wzięłam plecaczek, pakując do niego telefon, słuchawki i powerbenka z ładowarką. Na głowę wzięłam okulary przeciw słoneczne z podłużnymi szybkami i białą obudową.
Plecaczek ubrałam na siebie, a dość ciężką walizkę pociągnęłam za rączkę. Nie łudząc się z wzięciem walizki do ręki, szłam po schodach, ciągnąc ją za sobą.
W kuchni zastałam ciotkę i Arie które jedzą tosty. Postawiłam na bok walizkę i wzięłam jednego tosta wgryzając się w niego.
Aria była ubrana w zielony top i białe legginsowe dzwony a na głowie miała różowe, przezroczyste okulary.
-Gotowa?-spytała ciotka.
Pokiwałam głową na tak, kończąc tosta. Więcej nie dam rady przełknąć.
-Jest już 6:00 musimy się zbierać.-dodała ciotka, biorąc kluczyki do auta.
Spojrzałam jeszcze raz na Arie która była cała blada.
-Co ci jest? Wyglądasz jak trup!
-Dzięki. Boje się latać samolotami odkąd pamiętam. Temu wyglądam jak „trup".-powiedziała, robiąc cudzysłów przy ostatnim wyrazie.
-Nie masz się czego bać. Będzie przy tobie Javon.-na te słowa było widać, że jej postawa się zmieniła.
Uśmiechnęłam się i biorąc walizkę ruszyłam przed dom gdzie stało już auto. Było one dosyć duże. Tam gdzie w normalnym aucie powinienem być bagażnik są trzy miejsca. Ciocia spakowała moją walizkę do bagażnika a ja wsiadłam na tyły, rezerwując jedno miejsce dla Jaden'a.
-Ciocia masz jakieś koce i poduszki?-spytałam chrzestnej, która w tej chwili pakowała walizkę Arii.
-Tak. Specjalnie wzięłam dla wszystkich.-mówiąc to, rzuciła mi jeden koc i dwie duże poduszki.
Podziękowałam jej i wszystko ułożyłam. Bagażnik był otwarty więc gdy się odwróciłam wszystko widziałam. I odwróciłam się właśnie w tym momencie, kiedy przyszli Waltonowie.
-Dzień dobry Gianno.-powiedziała Jayla z Kylee u boku i resztą.
-Dzień dobry.-powiedziała uśmiechnięta, biorąc od dziewczyn dwie duże walizki, pakując je do bagażnika.
CZYTASZ
Only us | Jaden Walton
Teen Fiction-Strasznie mnie przestraszyłaś.-mówi szeptem Jaden. -Przepraszam...-odpowiadam pół przytomna. -Nie przepraszaj. To w końcu twoja kuzynka.-na jego słowa, jeszcze bardziej się przytulam do jego torsu. -Dobranoc... -Dobranoc.-odpowiada całując mnie le...