Obudziłam się w świetnym humorze. Wstałam pouczyłam się, lekcje, czas spędzany z rodziną...
Właśnie jadłam obiad z Gianną i Arią.
Postanowiła żyć na nowo i wyjść z „depresji". Z tego co wiem poznała nawet jakiegoś chłopaka.
Miejmy nadzieje, że nie złamie jej serca.
-Emery, skarbie rozmawiałaś może dzisiaj z Kiarą? Dzwoniłam do niej ale cały czas włącza się poczta głosowa.-zmarszczyłam brwi na wypowiedz ciotki.
Może Kiara nie jest jak nastolatki, które non stop siedzą przy telefonie ale jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, żeby nie odebrała telefonu.
-Nie, nie rozmawiałam. Zadzwonię do niej. Jak nie odbierze to pójdę do domu i powiem, że dzwoniłaś.-odpowiedziałam.
Ciotka mruknęła ciche dziękuje, zbierając nasz puste już talerze.
Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Zadzwoniłam do Kiary, która nawet ode mnie nie odebrała. Chowając telefon do kieszeni w spodniach ubrałam buty i kurtkę.
Co jak co ale zrobiło się zimno.
Włożyłam ręce do kieszeni i zaczęłam iść w stronę domu z 100 metrów dalej.
***
Gdy dotarłam bez pukania weszłam.
Jak zwykle.
To co zastałam w mieszkaniu mnie przeraziło. Był cały w nieładzie. Zbite wazony z kwiatami, wyrwane zasłony i nawet podarte poduszki.
Przerażona poszłam do kuchni biorąc nóż. Z tego co wiem Victor jest na randce z Jaylą, Emily jest u Waltonów z Dealo a tata w pracy. Kiara miała być dzisiaj sama.
Skierowałam się na górę. Gdy uslyszałam cichy szloch odrazu pobiegłam w stronę dźwięku. Doprowadzał on do łazienki.
-Kiara? Jesteś tam?!-szloch ucichł.
-Valentina? Co ty tu robisz?-odezwała się Kiara głosem jakiego u niej jeszcze nie slyszałam.
Był zapełniony smutkiem.
-Przyszłam sprawdzić czy wszystko okej. Nie odebrałaś ode mnie telefonu. Wszystko w porządku?-zamiast odpowiedzi usłyszałam od kluczenie drzwi.
Odrazu je otworzyłam wchodząc do środka. Kiara siedziała w koncie a koło niej rozsypane jakieś tabletki, szkło i żyletki. Podeszłam odrazu do niej. Odrazu rozpoznałam te znane mi jak jeszcze nigdy tabletki.
Tabletki nasenne.
-Kiara co się stało?! Co to wszystko ma znaczyć? Chciałaś popełnić samobójstwo?!
-Mam już dość!
-Słucham? Kiara masz córkę, męża, Victora, mnie i dziecko w drodze. Oszalałaś?
-Nie ma już żadnego dziecka!
-Co..? Co masz na myśli?
-Poraniłam Valentina!
Co?
Zamarłam patrząc na Kiarę która wpadła w jeszcze większy w szloch.
Do moich oczy napłynęły łzy.
Przytuliłam Kiare starając się odgonić łzy mrugając co dawało efekt odwrotny.
Nie powstrzymując się zaczęłam płakać razem z nią.
***
Siedzę razem z Kiarą na podłodze w łazience przytulając się i płacząc. Nie wiem ile czasu minęło odkąd tu przyszłam. Cały świat kręcił się wokół tych dwóch słów wypowiedzianych przez Kiarę.
CZYTASZ
Only us | Jaden Walton
Novela Juvenil-Strasznie mnie przestraszyłaś.-mówi szeptem Jaden. -Przepraszam...-odpowiadam pół przytomna. -Nie przepraszaj. To w końcu twoja kuzynka.-na jego słowa, jeszcze bardziej się przytulam do jego torsu. -Dobranoc... -Dobranoc.-odpowiada całując mnie le...