11. Morda w kubeł Aria.

701 16 0
                                    

-Emery wstawaj!-krzyczy mi Aria nad uchem.

Jęczę głośno, przewracając się tak, żebym mogła na nią spojrzeć.

-Aria czego chcesz o tak wczesnej godzinie?-pytam kuzynki, która nadal nade mną sterczy.

-Wczesnej? Kobieto jest 15:00! Kto normalny śpi do takiej godziny?!

-Ludzie z okresem Aria. Ludzie z okresem.

-Ojć. Chciałam iść z tobą na zakupy. W końcu jutro mecz Jaden.-na jej słowa, wstaje do siadu i patrzę na nią.

-To już jutro?!

-No tak. Z tego co wiem to ma go w piątek, a dzisiaj jest czwartek.

-No dobra, a po co chcesz iść do sklepu?

-Po prostu. Jaden to był pretekst żebyś wstała.-mówi uśmiechając się zadziornie.

Patrzę na nią groźnie. Dziewczyna na mój wyraz twarzy się śmieje, przez co doststaje ode mnie poduszką w twarz.

-Oj nie wkurzaj się. Chyba wszyscy wiedzą, że Jaden to twój słaby punkt.

-Morda w kubeł Aria. Jeśli przyniesiesz mi płatki i tabletkę przeciw bólową, to się zastanowię nad twoją propozycją.-na te słowa, kuzynka przewraca oczami ale słusznie idzie w stronę wyjścia z pokoju.

Uśmiecham się zadowolona i kieruje się w stronę szafy, żeby sie ubrać. Wyjmuje siwą koszulkę i do tego czarne obcisłe jeansy. Idę z ciuchami do łazienki. W łazience odrazu je ubieram i dodaje do niej złoty łańcuszek.

Włosy rozczesuje a makijaż, będzie składał się z żelu do brwi, tuszu do rzęs, korektora, różu i konturówki do ust, czyli jak zwykle.

Idę z powrotem do pokoju ścieląc łóżko i siadając na nie, przeglądając social media. Na szczęście, nie jesteśmy już z Jaden'em głównym tematem i sytuacja już nie jest poważna.

Słysząc otwieranie drzwi, patrzę w tamtą stronę. Aria kładzie na łóżko tackę z płatkami, sokiem pomarańczowym i tabletce przeciw bólowej. Tabletkę połykam, popijając ją sokiem i biorę się, za jedzenie płatków.

-Jedz szybko bo dzisiaj są promocje i jeszcze nam wszystko z pod nosa sprzątną.

-Powiedziałam, że się zastanowię, a nie, że z tobą pójdę.-mówię chcąc ją wkurzyć, co zadziałało.

Aria zmienia postawę i patrzy na mnie, jakbym zabiła jej chomika. Kiedy otwiera usta żeby coś powiedzieć, odrazu jej przerywam mówiąc:

-Żartuje. Chętnie z tobą pójdę na zakupy.-wymawiając te słowa, Arii mina się teatralnie zmienia.

-Świetnie! A i bym zapomniała. Fajne jeansy! Skąd ją masz?

-A wiesz, że nie wiem? Może Berska? Sama nie wiem.

Aria już nic nie mówiąc widząc, że zjadłam swoje płatki, bierze ode mnie tace i zanosi ją do kuchni. Biore szybko czarne okulary i czarną torebkę, wkładając do niej telefon i portfel, schodząc na dół.

Dziewczyna stoi w holu i ubiera buty, co czynie też ja, ubierając swoje białe Nike.

***

Idziemy właśnie do kawiarni, po dłuugich zakupach na które poszliśmy o 15:47 a wracamy o 19:32.

Gdy jesteśmy już koło kawiarni siadamy na dworzu gdzie są stoliki i zamawiamy kawy i po jednej szarlotce.

-To opowiadaj. Jak u ciebie i Javon'a?-pytam, popijając jeszcze gorącą kawą, przez co czuje jak wzdłuż mojego kręgosłupa przechodzi przyjemny dreszcz.

-Wyśmienicie. Ciągle spędzamy czas razem. Jest miły opiekuńczy i troskliwy. Dzisiaj pewnie byśmy spędzali dzień razem, ale ostatnio przeze mnie zaniedbuje swoje treningi. Powiedziałam mu, że jutro spędzimy cały dzień razem. W końcu jutro mecz Jadana i kazałam mu iść na trening. Przed chwilą wstawił na Instagrama jak biega na bieżni cały spocony. I do tego bez koszulki.-wypowiadając ostatnie słowa, lekko się rumieni, na co się uśmiecham.

Co jak co ale ta para to cudo. Mimo, że Aria jest o rok starsza od chłopka, to on troszczy się o nią tak, że to on w tym związku wyglada na starszego a nie dziewczyna. Widać też, jak dziewczyna zachowuje się jak przy nim jest, lub o nim rozmawia.

Zawsze lekko unosi głowo do góry i patrzy się w lewo, do tego te rumieńce i błysk w jej oczach. Gołym okiem można zobaczyć, że jest zakochana po uszy.

Tak wiem, jestem spostrzegawczą osobą.

-A jak u ciebie i Jaden'a?-pyta kuzynka budząc mnie z zamyślenia i lekko wytrącając z rytmu.

Patrzę na nią zdziwiona i wzruszam ramionami.

-A co ma być? Nic nowego się nie dzieje. Jest tak jak wcześniej.

-Ojj nie ściemniaj już. Nawet głupi by zauważył, że coś jest na rzeczy. To posyłanie sobie spojrzenia i to w jaki sposób do siebie mówicie...Wszystko to jest widoczne.-robi przerwę, po czym kontynuuje.-Albo na przykład wczoraj. Kiedy cię zauważył leżącą na ziemi chciał odrazu do ciebie podbiec, jednak jego tata go powstrzymał i to on poszedł. Albo wtedy kiedy powiedziałam o tym mężczyźnie, który cię dotykał i zrobił ranę na ręce. Z jego postawy myślałam, że zaraz tam pobiegnie żeby wpierdolić tym zbokom.-przez całą jej wypowiedź, patrze na nią z szeroko otwartymi oczami, niedowierzając.

Gdy pstryka mi palcami przed twarzą, budzę się z letargu. Żeby ominąć z mojej strony odpowiedzi, pije kawę, patrząc na szarlotkę przede mną.

-Ja wszystko widzę Emery. Widziałam również, jak zanosi cię do swojego pokoju.-na te słowa, patrze na nią za pustej filiżanki kawy.

Ta dziewczyna to jakiś pieprzony monitoring! Patrzę na nią i kiedy widzę, że czeka na wyjaśnienia zaczynam jeść szarlotkę.

-Do cholery jasnej Emery! Jeśli nie chcesz mi odpowiedzieć, to mi to po prostu powiedz!-odstawiając z hukiem widelczyk wreszcie odpowiadam:

-Ja sama nie wiem co się między nami dzieje Aria. Nic nigdy do nikogo nie czułam i nie wiem jak mam się zachowywać w takiej sytuacji. To wszystko jest popieprzone i się w tym strasznie gubię. Nie mogę powiedzieć, że coś do niego czuje bo ja sama nie wiem. Jest jeszcze za wcześnie.

-Boże jaka ty jesteś tępa..Ty coś do niego czujesz. Po prostu wmawiasz sobie, że jest za wcześnie i nie możesz nic do niego czuć. Obudź się i przejrzyj na oczy dziewczyno!

Na jej słowa mój mózg, jakby dopiero od kilku dni zaczął pracować, a w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań. Aria widząc moją minę, skrzyżowała ręce pod piersi i oparła się zwycięsko o krzesło.

-Ja..muszę pomyśleć.-mówiąc to, wyjmuje z torebki odpowiedni banknot, kładąc go na stół i wybiegam z kawiarni ze swoimi dwiema torbami z zakupów.

Na szczęście było one małe i nie były ciężkie. Jednak na moje nie szczęście zaczęło padać. Nie mając siły już dalej biec przez ból nóg, stanęłam na środku ulicy. Zaczęło lać jak cebra a ja stoję na środku ulicy, żeby później być chorym.

Boże jaka ty jesteś tępa..Ty coś do niego czujesz.

Nie. Jest za wcześnie..

Po prostu wmawiasz sobie, że jest za wcześnie i nie możesz do niego nic czuć.

Obudź się i przejrzyj na oczy dziewczyno!

Nie chcę..

***

Kolejny rozdział!! Może dzisiaj wstawię dwa? Może...

I chciałam wam podziękować za 600 wyświetleń!!!

Do następnego! xo

Only us | Jaden Walton Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz