Goście, historia i bezbronne zwierzątka
- Powiedziałem ci raz i powtórzę pewnie jeszcze z tysiąc razy – krzyknął profesor, który razem z Pomocnicą wyszedł z hangaru. – Różowy to nie jest dobry kolor dla naszego zeppelina.
- Ale ja lubię różowy – odkrzyknęła Pomocnica. – I jeśli nie mogę mieć różowego, to chcę zielony.
- Na pewno nie będzie… - Tyrada profesora została przerwana przez odgłos czyszczenia gardeł. – Czego chcecie?
- Chcieliśmy tylko… przedyskutować fakt, że zdecydowaliście się użyć turbin Tesli do uruchomienia tego waszego sterowca. – Postać z groźną miną pogroziła grubą rurą. – Uważamy, że rozsądnie byłoby, gdybyście to jeszcze raz przemyśleli.
- No – zgodziła się z nim druga postać. – Ludziom, którzy napędzają sterowce turbinami Tesli przytrafiają się wypadki. Zwłaszcza w tej okolicy.
- Moi mili – zaczął profesor lekko wkurzony, ponieważ ci ludzie przerwali mu kłótnię z Pomocnicą. – Nigdy bym nie pomyślał o tym, żeby napędzać sterowiec turbinami Tesli, to czyste szaleństwo.
- W takim razie, co macie w hangarze? – zapytała sarkastycznie pierwsza postać. – Wygląda mi to na sterowiec.
- Ach, to dość częsty błąd – powiedział profesor. – To nie jest sterowiec. To jest zeppelin.
- Och – powiedziała pierwsza postać. – W takim razie nic tu po nas. Chyba, że…
- Chyba, że? – powtórzyła Pomocnica.
- Chyba, że planujecie uzbroić go w pistolety maszynowe Sten - dokończyła druga postać. – Jeśli tak…
- Dlaczego mielibyśmy zrobić coś tak głupiego? – krzyknęła przerażona Pomocnica. – Za kogo nas macie?
- Przepraszamy za pomyłkę – powiedziała pierwsza postać z niewidocznym uśmiechem. – Powodzenia z waszym zeppelinem.
- Dziękujemy – odparł profesor z Pomocnicą.
- Jacy uroczy panowie – zauważył profesor.
- Też tak pomyślałam – zgodziła się Pomocnica. – Na czym skończyliśmy? A tak, skoro nie mogę mieć różowego zeppelina, to ma być zielony.
- Nie dostaniesz ani takiego, ani takiego – krzyknął profesor. – Zeppeliny od zawsze były srebrne, to i nasz będzie srebrny.
♤♡◇♧
Harry wyszedł z hotelu i spędził kilka godzin na zwiedzaniu magicznej części Wiednia, dopóki żądza podróżowania nie zmusiła go do udania się do następnego etapu wakacji.
- Dzień dobry – powiedział sprzedawca. – Co mogę dla pana zrobić?
- Chciałbym kupić świstoklik na Węgry – powiedział Harry. – Powiedziano mi, że tu mogę coś takiego znaleźć.
- Obawiam się, że to będzie niemożliwe. – Sprzedawca uniósł dłoń. – Nie dlatego, że próbuję pana powstrzymać, ale dlatego, że Węgrzy wznieśli potężne zabezpieczenia, które na to nie pozwalają.
- Co się stało? – Harry usiadł wygodnie w pobliskim fotelu.
- Jak pan wie, Węgry to kraj, który przeszedł wiele prób – westchnął sprzedawca. – Po pierwszej wojnie światowej, mugolskie władze zdecydowały się podzielić Węgry na mniejsze narody. Taka była kara za wybranie przegranej strony.
CZYTASZ
Pomyśl Życzenie/Harry Potter
FanfictionHarry poznał przepowiednię. Jak zwykły uczeń może pokonać Voldemorta? No cóż, przynajmniej Harry zdecydował się trochę pożyć. Komedia, przygody, nieporozumienia i domniemanie (nie)winności. Opowiadanie nie jest moje! Ja je tylko udostępniam! Tłumacz...