Z okazji ostatniego dnia wakacji postanowiłam zrobić mały maraton.
Węże, jady i przemyślenia.
- No dobra. - Doktor przeciągnęła się. - Pora wracać na zeppelina.
- Racja - zgodził się Harry, uruchamiając teleport.
- Witaj z powrotem, przyjacielu - powiedział z uśmiechem Profesor. - Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś?
- Można powiedzieć, że mnie oświeciło. - Harry zaśmiał się. - A wy jak się bawiliście?
- Doskonale - odparł Profesor. - Architekt udał się na wyspę na wstępne oględziny, a my się skontaktowaliśmy z kilkoma goblinami w sprawie wydobycia tytanu.
- Świetnie. - Harry kiwnął głową. - Naprawdę cudownie.
- Tak przy okazji - odezwał się Profesor. - Mamy nowych członków drużyny, Krawca i jego żonę.
- Jak się nazywają? - Harry zamrugał oczami, ten sprzedawca piął się coraz wyżej na jego liście.
- Nie jestem w stanie ich wymówić. - Profesor wzruszył ramionami. - Zaczęliśmy ich nazywać Krawcem i Szwaczką.
- Jak... miło. - Harry kiwnął głową.
- Chodźmy na mostek - powiedział Profesor. - Ustawimy kurs na następny przystanek.
- Okej. - Harry wzruszył ramionami.
Harry razem z Profesorem udał się na mostek, po czym odłączył się od swojego przyjaciela i skierował się do centrum pomieszczenia.
- Gdzie teraz? - zapytał Profesor, ignorując sposób, w jaki Harry chwycił ster, wydając przy tym dziwne odgłosy.
- Tajlandia - odparł z uśmiechem Harry. - Wspaniałe plaże i niesamowite świątynie.
- Pomocnico. - Profesor odwrócił się. - Ustaw kurs na Bangkok... i to JUŻ!
- Musisz znaleźć inny sposób, żeby kończyć zdania - odparła Pomocnica, ustawiając odpowiedni kurs. - „I to JUŻ" nie ma tego czegoś.
- Wiem. - Ramiona Profesora opadły. - Ale odrzuciliście moją propozycję, żeby zatrudnić scenarzystę, żeby wymyślił nam jakieś fajne powiedzonka.
- Pójdę do swojego pokoju. - Harry wycofał się z pomieszczenia. - I pozwolę wam rozwiązać ten problem na osobności.
- Poszedł sobie. - Profesor zajrzał ukradkiem przez drzwi i jedyne, co zobaczył to plecy Harry'ego.
- To dobrze. - Pomocnica chwyciła ster. - Brum, brum.
- Jestem po tobie. - Profesor zmierzył wzrokiem ster. - Nie baw się nim za długo.
- Dotarliśmy - powiedział Profesor z uśmiechem. - Odstawimy cię i lecimy z Pomocnicą na plażę.
- Później tam do was dołączę - odparł Harry.
- Nie trzeba. - Profesor zamrugał. - Możemy wrócić wieczorem, jeśli chcesz.
- Może być - odpowiedział Harry. - Co robią pozostali?
CZYTASZ
Pomyśl Życzenie/Harry Potter
FanficHarry poznał przepowiednię. Jak zwykły uczeń może pokonać Voldemorta? No cóż, przynajmniej Harry zdecydował się trochę pożyć. Komedia, przygody, nieporozumienia i domniemanie (nie)winności. Opowiadanie nie jest moje! Ja je tylko udostępniam! Tłumacz...