Rozdział 40 Żałujcie Grzeszników

537 47 2
                                    

Poważne rozmowy, zlecenie i sprzątanie.

- Dzień dobry, Panie Black. - Sprzedawca nawet na niego nie spojrzał, gdy ten wszedł do sklepu. - Jak się pan dzisiaj czuje?

- Jestem wściekły - odparł Harry przez zaciśnięte zęby. - Jest kilka spraw, które muszę z panem obgadać.

- Jak na przykład fakt, że to przeze mnie zaczął pan tę całą przygodę? - odparł sprzedawca. - Proszę poczekać, zamknę sklep.

- Czemu?

- Czy czytał pan Iliadę, Panie Black? - zapytał go sprzedawca.

- Tak - odparł Harry. - I niech pan nie udaje, że nie wie pan, kim jestem.

- Trzeba uważać na niechciane uszy - powiedział sprzedawca, rozglądając się dookoła. - Czy pamiętasz może historię Kasandry, kobiety przeklętej darem przewidywania przyszłości, ale bez możliwości jej zmiany? Jak ci się wydaje, co by się stało, gdyby miała dzieci, a jej moce przylgnęły do całej linii?

- Mam kilka pomysłów - zgodził się Harry. - Najlepszym, według mnie, jest wyjaśnienie przynajmniej części.

- Wędrowaliśmy po tym świecie przez długi czas, wielu z nas oszalało - wysyczał sprzedawca. - Czy wiesz, jak to jest, być dręczonym przez obrazy i nie móc nic z tym zrobić? Ale rozmawialiśmy o rodzinie i pewnego dnia jeden z nas doznał olśnienia... zdał sobie sprawę, że skoro nasza moc nie pozwoli nam na obronę naszego imperium, to może nam pomóc w świecie biznesu.

- Mamy więc różdżkarza, który zawsze zna twoje imię i bez większych problemów umie dopasować różdżkę do twoich potrzeb. Mamy sklepikarzy, którzy wiedzą więcej, niż chcą przyznać i mają pod ręką przedmioty, które dziwnym trafem zawsze przydają się w niedalekiej przyszłości. - Harry wypuścił głośno powietrze. - Dlaczego właśnie ja? To przez przepowiednię?

- Ta przepowiednia to sterta bzdur. - Sprzedawca machnął ręką. - To jedna z typu niejasnych, które stają się jasne dopiero po wydarzeniach. Dziennie powstaje takich setki i może mały procent to prawdziwe przepowiednie. Wróżbiarstwo w Hogwarcie, nauczane w ten sposób jak jest teraz, może w najlepszym przypadku dostarczyć niejasną przepowiednię, a w najgorszym stertę bzdur.

- Więc czemu mi pomagacie?

- Może to są bzdury, ale, jak to się mówi, umieść w jednym pokoju małpy z maszynami do pisania, to w końcu stworzą dzieło godne Szekspira. Tak ceniona przez Dumbledore'a przepowiednia pozwala na kilka mglistych rozwiązań, które co najwyżej mogą być półprawdami. Ty zaś masz potencjał do pokonania aktualnego Czarnego Pana. Nie jesteś jedyny, ale świat czarodziejów musi się w końcu nauczyć, że nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie. Nikt nie ma wyznaczonej ścieżki życia. - Sprzedawca wziął głęboki wdech. - Pomogliśmy ci, bo masz sporą szansę w pokonaniu Czarnego Pana. Widzieliśmy też okazję, dzięki twoim wakacjom, więc dostarczaliśmy ci wszelkich potrzebnych informacji i potrzebne wyposażenie i pozwoliliśmy ci pakować się w kłopoty.

- Rozumiem - kontynuował Harry z kamienną twarzą. - Może jest pan w stanie mi wytłumaczyć, dlaczego nie jestem tak wkurzony, jak myślałem, że będę?

- Dlaczego miałbyś być wkurzony? - Sprzedawca był zdziwiony. - Większość z nas robiła wszystko, żeby zachować twoją anonimowość... Nawet dałem ci pole siłowe SEP.

Pomyśl Życzenie/Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz