Stworzenia, los i dużo piwa.
Fragment z przewodnika Harry'ego.
Australia to uroczy kraj z najpiękniejszymi plażami na świecie. Powszechnie znana jest historia powstania tego kraju. Pierwszymi kolonizatorami byli skazańcy, którzy zostali tam zesłani za drobne przestępstwa takie jak kradzież bochenka chleba. Niewielu jednak wie, że ten przepis został ustanowiony przez nieznanego i najprawdopodobniej sfrustrowanego pracownika Ministerstwa, któremu nie spodobało się odwołanie jego wakacji. Napisał prawo, które z grubsza mówiło „każdy obywatel, który ukradnie bochenek chleba powinien zostać ukarany zesłaniem do Australii, gdzie zostanie zmuszony do surfowania i spędzania czasu na najpiękniejszych plażach". Zapis historyczny jest później nie do końca jasny, ponieważ niedługo po uchwaleniu ustawy, wspomniany pracownik Ministerstwa został przyłapany podczas wyżej wymienionego przestępstwa. Tak jak wielu jego następców. Cała ta sytuacja miała zadziwiający efekt uboczny. Większość najbardziej utalentowanych pracowników Ministerstwa znalazło swoje miejsce w Australii, zostawiając Wielką Brytanię pod opieką niekompetentnych i skorumpowanych idiotów. Warto zauważyć, że konsekwencje tej ustawy do dziś mają wpływ na magiczną Anglię (dalsze informacje w dziale o wyborach obecnego Ministra Magii Korneliusza Knota).
Australia jest pełna niebezpieczeństw i każde zwierzę znajdujące się na terenie tego kraju może zostać przydzielone do jednej z trzech kategorii: jadowite, niebezpieczne i owce. Wszystko przez ogromne pokłady naturalnej magii, której poziom jest jeden z najwyższych na świecie. W wyniku czego, magiczna australijska fauna jest tak rozmaita, że nie sposób ukryć jej przed niemagiczną populacją. Problem usiłowano rozwiązać w różnoraki sposób. Jednak jedyną opcją był brak prób ukrycia mniej oczywistych zwierząt. Większość ludzi pozbawionych magii uważa takie zwierzęta jak kangury czy misie koala za zupełnie przyziemne. Takie podejście nie zawsze było skuteczne, więcej na ten temat w sekcji o wilkoworze tasmańskim w załączniku teta23.
♤♡◇♧
- Co dla mnie masz, Profesorze? - zapytał mężczyznę Harry.
- Pracowałem bez chwili wytchnienia, jak tylko usłyszałem o twoich planach, żeby polecieć do Australii. Stworzyłem wyspecjalizowany ekwipunek do przetestowania. - Profesor odwrócił się. - Pomocnico, przynieś urządzenie.
- Tak jeft, mój mifcu. - Pomocnica, wlekąc się, przyciągnęła dużą skrzynię.
- Połóż na stole - powiedział do swojej asystentki Profesor. - I mów normalnie, powiedziałem to raz i powtórzę to jeszcze tysiąc razy. Nie sepleń.
- Próbowałam tylko stworzyć odpowiednią atmosferę. - Dziewczyna spojrzała piorunującym wzrokiem na swojego pracodawcę. - Ktoś musi, biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio odmawiasz rechotania jak szaleniec.
- Już o tym rozmawialiśmy, Pomocnico. - Profesor zignorował spojrzenie. - I chyba tylko ja nie chcę zostać oskarżony o naruszenie praw autorskich. Wracaj już do pracy.
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy. - Pomocnica obrzuciła Profesora jeszcze jednym gniewnym spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się do Harry'ego. - Jak tylko Pan Black wyjdzie, my utniemy sobie małą pogawędkę.
Profesor wzdrygnął się, patrząc na oddalające się plecy asystentki.
- Mam kłopoty, prawda?
CZYTASZ
Pomyśl Życzenie/Harry Potter
FanficHarry poznał przepowiednię. Jak zwykły uczeń może pokonać Voldemorta? No cóż, przynajmniej Harry zdecydował się trochę pożyć. Komedia, przygody, nieporozumienia i domniemanie (nie)winności. Opowiadanie nie jest moje! Ja je tylko udostępniam! Tłumacz...