Rozdział 14 Czarna Masakra

626 49 8
                                    

Luna, przekręty policji i Zakon KFC

- Luna – zawołał swoją córkę Laetus Lovegood. – Mam dla ciebie kolejne zadanie.

- Jakie, tato? – Dziewczyna weszła do pokoju w podskokach. – Mam jechać do Niemiec?

- Nie, nie, ja się tym zajmę. – Za żadne skarby nie puściłby swojej ukochanej córeczki do Niemiec. Nie, kiedy przez ostatnie trzy dni rozlano więcej krwi niż w przeciągu roku. – Mam dla ciebie coś ważniejszego.

- Co? – Luna zamrugała swoimi dużymi oczami. – Mamy w końcu dowody, że Malfoyowie wywodzą się od skrzatów domowych?

- Jeszcze nie. – Laetus zmarszczył brwi. – Ministerstwo nie pozwala mi na zabranie jakiegoś Malfoya na testy.

- Och. – Ramiona Luny opadły. – Szkoda. Jakie jest moje zadanie?

- Chcę, żebyś pojechała do Holandii i zdobyła więcej informacji o chrapakach.

- Dobrze, tato – zgodziła się Luna. – Mam nadzieję, że nie znudzi cię pisanie o tych morderstwach w Niemczech.

- Też mam taką nadzieję – powiedział Laetus. – Ale ktoś to musi zrobić. Skoro ty masz ten ciekawy artykuł, ja utknąłem z tym nudnym.

Luna podeszła do kominka, wzięła garść proszku i wrzuciła go do ognia. Następnie zaczęła piszczeć podekscytowana, gdy przez całą drogę była obijana o ściany.

- Witamy w Holandii – powitał ją mężczyzna z szerokimi barami. – W czym mogę pomóc?

- Mam umówione spotkanie z przedstawicielem Departamentu Magicznych Zwierząt, żeby otrzymać więcej informacji do artykułu dla Żonglera.

- A, tak – powiedział mężczyzna, sprawdzając na liście. – Czekaliśmy na panią.

- Naprawdę? – zapytała zachwycona Luna. – Zostałam ogłoszona wrogiem stanu? Umieścicie mnie w waszym supertajnym więzieniu na księżycu?

- Co? – Celnik spojrzał na Lunę, nic nie rozumiejąc. – Doktorku, pana reporterka przyjechała.

- Dzień dobry, panno Lovegood. – Mężczyzna, zidentyfikowany jako doktorek podszedł do Luny. – Jestem doktor Wim Cornelissen. Rozumiem, że ma pani do mniej jakieś pytania.

- Dokładnie – potwierdziła Luna. – Dlaczego chrapaki były do tej pory nieznanym i niewidzianym gatunkiem stworzeń?

- Odkryliśmy, że męskie osobniki mają naturalną ochronę, która odpycha czarodziejów. Zupełnie tak, jak nasze zaklęcia odpychają mugoli. Właśnie dlatego nie byliśmy w stanie odkryć ich wcześniej.

- A co z samicami?

- Chrapaki lubią zajmować wzgórza i samice rzadko wychodzą ze swoich legowisk. – Doktor uśmiechnął się. – Poza tym, ta ich ochrona działa również na mugoli. I chyba dlatego mugole myślą, że Holandia to płaski kraj.

- Bo w wzgórzach mieszkają chrapaki? – zapytała Luna z podniesioną brwią.

- Tak – odparł ze śmiechem doktor. – Fascynujące, prawda?

♤♡◇♧

- - Wchodź, Hans i siadaj. – Szef wyciągnął spod stołu butelkę.

Oficer usiadł, jego twarz chorobliwie blada.

- Co chcesz wiedzieć?

- Mam już sprawozdania. – Szef wskazał na stertę papierów na jego biurku. – Chciałbym usłyszeć, jak ty to przeżyłeś.

Pomyśl Życzenie/Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz