Rozdział 50 Koniec

896 56 10
                                    

To już jest koniec, nie ma już nic...

Ron był już w połowie trasy do pokoju wspólnego Puchonów, gdy wpadł na swojego najlepszego przyjaciela.

- Cześć, Harry.

- Cześć, Ron. Idziesz się spotkać z Hanną?

- Tak. Codziennie odprowadzam ją na śniadanie.

- To dobrze... czy ta zielona sowa leci w naszym kierunku? - zapytał zszokowany Harry.

- Może to coś od Freda i George'a - powiedział Ron ze śmiechem. - Oni zawsze testują jakieś dziwne zaklęcia.

Sowa usiadła na jednej ze zbroi i wyciągnęła nóżkę z listem.

- Zobaczmy, czego chcą - powiedział z uśmiechem Harry.

- Lepiej uważaj, jak będziesz to otwierał.

Z twarzy Harry'ego zniknął uśmiech.

- Dranie.

- Harry? Co się stało? - zapytał nerwowo Ron.

- To list od Voldemorta - odparł nieobecnie Harry. - Mają Hermionę.

- Co? - Ron zbladł.

- Kiedy widziałeś ją po raz ostatni? - zapytał spokojnie Harry.

- Jakieś dziesięć minut temu. Poszła pomóc pierwszakowi z Slytherinu znaleźć ropuchę.

- Mógł podrzucić jej świstoklik.

- Co robimy, Harry? - zapytał Ron.

- Odzyskamy ją - odparł Harry. Następnie dezaktywował urok na bransoletce i włączył pole siłowe SEP.

Oczy Rona rozszerzyły się, gdy włosy Harry'ego zaczęły siwieć. I zanim twarz postaci zamieniła się w nierozpoznawalną mgłę, Ron ujrzał mężczyznę o twardych rysach.

- Kim... kim ty jesteś? - zapytał nerwowo Ron.

- Ja? Jestem tylko facetem - mężczyzna przywdział długi płaszcz - w ogromnej potrzebie wakacji.

- Gdz... gdzie jest Harry? - zapytał dalej Ron, obawiając się jednak odpowiedzi.

- Zniknął w którymś momencie latem - odparł dziwny mężczyzna. - Może kiedyś pójdę go odszukać, ale nie teraz. Teraz pójdę zakończyć życie kilku osobom.

- Niech pan poczeka - zawołał Ron, gdy mężczyzna zbliżał się do wyjścia. - Niech mnie pan zabierze ze sobą. To są moi przyjaciele i chcę pomóc.

Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał za siebie.

- Nie, nie chcesz. Jeśli pójdziesz ze mną, to umrzesz. Albo twoja dusza, albo twoje ciało, a ja nie będę za to odpowiedzialny. Zakończyłem już za dużo żyć, żeby chcieć dodać kolejne do listy.

- Przynajmniej niech mi pan powie, jak się pan nazywa.

Mężczyzna odwrócił się i udał się do wyjścia.

Pomyśl Życzenie/Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz