7

287 20 20
                                    

obudziłem się w nieznanym jeszcze dla mnie pomieszaniu. leżałem obok Hyunjina który przytulał mnie od tyłu i spał. przypomniałem sobie wszystko co stało się wczoraj i moje policzki zaczęły piec na myśl o pocałunku. schowałem twarz w ręce jednak coś mi nie pasowało. nie miałem na sobie bluzy a moje zabandażowne ręce były widoczne. Hyunjin widział to. zestresowałem się chociaż nie do końca wiedziałem co mógł pomyśleć, jednak przez to co wczoraj powiedziałem zapewne wie co znajduje się pod bandażami. pomyślałem, że nie będę zaczynał tematu dopóki on nic nie powie, a jeśli zapyta o to, powiem jakaś wymówkę. jeśli nie uwierzy i będzie naciskał, nie zostanie mi nic innego oprócz powiedzenia prawdy. przekręciłem się na plecy tak aby nie obudzić Hyunjina. spojrzałem na chłopka a on nadal był przytulony do mnie. jego włosy lekko opadały na oczy, jednak nadal wyglądał pięknie. nie żałowałem tego, co stało się  wczoraj. wręcz przeciwnie, podobało mi się. nie sądziłem, że akura on będzie 1 osobą z którą się całowałem. przyglądałem się jego twarzy jeszcze przez jakiś czas aż do momentu, w którym Hyunjin sie przebudzał. przetarł oczy i spojrzał na mnie.

-Hej Jinnie- powiedziałem

-hej- odpowiedział i zabrał włosy z twarzy, po czym zorientował się że leży prawie na mnie.

-sorki- powiedział wstając. też wstałem i wzięłem swój telefon aby sprawdzić godzinę, była 10:18. dość wcześnie.

-ide się ubrać. jak wrócę to dam ci coś na przebranie- powiedział i wyszedł. wrócił po chwili i zaczął szukać czegoś w szafie.

-wydajesz się troche mniejszy odemnie więc to będzie dobre- powiedział i dał mi ciuchy.

-dziękuje, łazienka to te drzwi naprzeciwko?- zapytałem wskazując na drzwi.

-tak- odpowiedział a ja poszedłem się przebrać. dał mi szare dresy i jasno niebiesko bluzkę. były dobre więc nie narzekałem. wróciłem i włożyłem zdjęte ciuchy do torby.

-gdzie moja bluza?- zapytałem, bo czułem się trochę dziwnie bez niej mając odkryte bandaże.

-słuchaj- powiedział i usiadł obok mnie na łóżku- dostaniesz ją, jeśli pokazesz mi co znajduje się pod bandażami- skończył wskazując na moje ręce.

-nic tam nie ma. dla ozdoby je ubrałem- to był plan A. planem B było powiedzenie prawdy, jednak mam nadzieję że plan A wypali.

-w takim razie je zdejmij i udowodnij

-nie, po co

-bo widzę że kłamiesz- powiedział a ja spojrzałem na niego. po chwili spuscilem wzrok na ręce. dotknęłem węzła i chciałem je rozwiązać, jednak się powstrzymałem.

-zresztą, poradzę sobie bez bluzy- powiedziałem chowając dłonie za siebie.

-Felix, myślisz że jestem głupi? dobrze wiem co tam jest- powiedział i wstał, po czym wyciągnął coś z szafki- to, pozwoliło mi się upewnić- trzymał w ręku moją żyletkę.

moje obway się spełniły. usiadł obok mnie i spróbował je zdjąć jednak odrazu wstałem i zasłoniłem je. chciałem uciec od tej rozmowy, wzięłem swoją torbe i miałem wyjść jednak Hyunjin złapał mnie za nadgarstek. próbowałem się wyrwać ale ten przytulił mnie od tyłu. w tym momencie poczułem się bezsilny i przestałem się wyrywać. upuściłem torbę i spuściłem głowę w dół.

-porozmawiajmy na spokojnie. przecież nic ci nie zrobię- powiedział.

stałem jeszcze tak chwilę po czym usiadłem na łóżko obok niego. złapał mnie za nadgarstek i spojrzał, tak jakby pytał o zgodę na zdjęcie bandaża. niczego nie zrobiłem tylko obserwowałem jak powoli je ściąga. gdy ujrzał moje ręce chyba się trochę przeraził. rany były trochę straszne ale ja już się przyzwyczaiłem.

-Felix. co ty zrobiłeś- powiedział i spojrzał na mnie.

-nie wiem. jestem po prostu słaby i nie potrafię se poradzić

-nie jesteś słaby, nie wmawiają sobie.

-za każdym razem gdy to robiłem, miałem cholerną nadzieję, że przetnę żyłę lub się wykrwawie. raz jak miałem próbę to zemdlałem ale obudziłem się po 15 godzinach i nikt nawet nie zauważył że prawie umarłem. śmieszne, jestem żałosny

-nie dostrzegasz tego jak wspaniały jesteś. kiedy ostatni raz to zrobiłeś?

-prawie 2 tygodnie temu, dawno nie miałem takiej przerwy. wczoraj już miałem to zrobić ale zadzwoniłem do ciebie.

-ciesze się że tego nie zrobiłeś. masz gdzieś jeszcze rany?

-uh. praktycznie wszędzie. na brzuchu, udach, obojczyku, kostce, biodrach.

po tym nastała cisza. Hyunjin wpatrywał się w moje ręce a ja w podłogę.

-wiesz, jak bardzo boli mnie świadomość że najważniejsza osoba w moim życiu chce umrzeć?- powiedział i spojrzał na mnie. zdziwiłem się, na te słowa.

-jestem najważniejszą osobą w twoim życiu?

-tak. nie mam nikogo oprócz ciebie. mój ojciec jest nim tylko na papierach.

-nigdy nie byłem dla kogoś
najważniejszy. ale ty też jesteś moją ulubioną osobą- powiedziałem a Hyunjin przysunął się do mnie i mnie przytlulił.

-zrobie wszystko tylko przestań się krzywdzić, proszę- powiedział.

-spróbuję. nie obiecuję, że skończę z tym na zawsze, bo to chyba nie możliwe.

-możliwe, wszystko jest możliwe- powiedział i w tym momencie usłyszałem trzaskanie drzwiami na dole. spojrzałem na Hyunjina a on na mnie.

-nie wiem co to, ale w najgorszym przypadku mój ojciec. pójdę to sprawdzić, stań za drzwiami na wszelki wypadek- powiedział i odsunął się ode mnie, po czym stanęłem za drzwiami a on poszedł na dół.

ojciec Hyunjina wrócił, słyszałem rozmowę.

"- czemu tak szybko wróciłeś?

-a co, już chcesz się mnie pozbyć? pojechałem na wcześniejszą godzinę i wróciłem teraz.

-okej rozumiem, idę do pokoju"

powiedział i usłyszałem Hyunjina który szedł po schodach do swojego pokoju.

-jest problem- powiedział i zamknął drzwi.

-zauważyłem. co teraz?

-nie wiem. raczej cię tu nie zobaczy bo rzadko wchodzi do mojego pokoju ale jakoś wyjść musimy. może jak pójdzie do łazienki czy coś to na szybko wyjdziemy

-a jeśli nie pójdzie?

-tym będziemy się martwić później. gorzej jeśli się upije, wtedy przejebane

-okej, zmieniając temat to dasz mi te bandaże? wolę nie chodzić tak o

-dam- powiedział i dał mi opatrunki. usiadłem i zaczęłem je zawijać jednak Hyunjin widząc że mnie to wkurwia i ledwo co potrafię to zawiązać usiadł obok mnie i pomógł mi to założyć.

-dziękuje- powiedziałem.

-jakby coś to bądź w gotowości, jakbyśmy mieli wychodzić-

powiedział a ja nałożyłem torbę aby być gotowy. siedzieliśmy jeszcze jakąś godzine, gdy ktoś wszedł do łazienki która była naprzeciwko pokoju Hyuna.

-chodz, szybko- powiedział i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę wyjścia.

-wychodze!- krzyknął i wyszliśmy z domu.

-ale przypał- powiedziałem

-troche tak

-chodźmy gdzieś na miasto. na przykład, do kina a później na jakieś jedzenie

-okej, dobry pomysł.
______________________________________
1035 słów

Najważniejsze jest to, że tu jesteś.// HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz