to już jutro. jutro, były moje urodziny.
na moje szczęście, akurat jutro po południu jechał z ojcem do biura aby mu pomóc.
to będzie moja szansa.
teraz, siedziałem na kolanach mojego chłopaka, słuchając muzyki i przytulając się do niego. ten grał w coś na telefonie, ale mu nie przeszkadzałem. zwykle właśnie tak spędzamy wieczory. godzina 19.
Hyunjin mówił, że jak wróci od ojca, będzie miał dla mnie niespodziankę z okazji urodzin, i że mam się ładnie ubrać.
niestety, nie zdążę dowiedzieć się, co dla mnie przygotował.
15 wrzesień. wstałem jak gdyby nigdy nic, poszedłem do szkoły, i z niej wróciłem.
starszy był szybciej niż ja, i gdy weszedłem do domu, złożył mi życzenia i zrobił obiad. nie wspomniałem, ale kilka dni przed była nasza rocznica, którą też oczywiście obchodziliśmy.
o 16, Hyun i pan Hwang wyjechali. odrazu po ich wyjściu, pobiegłem do sklepu po alkohol i tabletki.
Jinnie miał wrócić około 17, więc miałem mało czasu. nie wiedziałem tylko, czy mam się ładnie ubierać tak jak mnie prosił, czy nie, skoro i tak zaraz umrę.
jednak zrobiłem to, ubrałem jakieś czarne jeansy, czarny golf, na to białą koszulę z krótkim rękawem i krawat.
była 16:45. trzeba zacząć działać.
wyjęłem alkohol i tabletki z plecaka. wzięłem też żyletkę, aby zadać se troche bólu przed śmiercią.
spodziewam się, że starszy nigdy nie wyszedłby z domu, gdyby wiedział, co teraz planuje zrobić.
wyjęłem także mój list spod etui. przepisałem do notatek w telefonie kiedyś, więc znalazłem to i skopiowałem, po czym zapisałem jako wersja robocza w konwersacji z Hyunjinem.
to boli, że już nigdy go nie przytulę w tym życiu.
wiedziałem, że ten ostatni pocałunek który złożył na pożegnanie przed 16, był ostatnim pocałunkiem który czułem.
nie poczuje już więcej tych słodkich, malinowych ust.
wzięłem żyletkę, podwinąłem rękawy, i już po chwili moj lewy nadgarstek był cały w krwi i ranach.
krew kapała na moją białą koszulę, ale nie obchodziło mnie to. w głębi duszy się uśmiechałem, widziałem że to koniec mojego cierpienia w tym okrutnym życiu.
po jakimś czasie odrzuciłem żyletkę gdzieś na bok i złapałem za telefon. wysyłałem wiadomość napisaną dawno temu, tylko zmieniłem niektóre zdania.
wysłałem. odczytał odrazu. kurwa, miałem mało czasu.
wzięłem tabletki, wysypałem około 5 na rękę. po trochu połknąłem całe opakowanie, które liczyło 22 tabletki. zapiłem wszystko niezbyt dobrym w tym momencie alkoholem, i czekałem na śmierć.
słyszałem jeszcze, że starszy do mnie dzowni i pisze, ale nie chciałem odczytywać. spojrzałem, na dwa pierścionki które dostałem dawno temu od niego.
uśmiechnęłem się poraz ostatni za tego życia.
nie minęła minuta odkąd odłożyłem alkohol, a do domu ktoś wbiegł.
Hyunjin wrócił. kurwa.
pov: Hyunjin
wracałem właśnie z miejsca gdzie byłem. tak naprawdę, nie pojechałem do biura z ojcem, tylko sprawdzić czy wszystko jest gotowe.
CZYTASZ
Najważniejsze jest to, że tu jesteś.// Hyunlix
Jugendliteraturnigdy nie wiedziałem, jak wiązać pętlę. jednak w tym momencie moje ręce same wiedziały, co miały robić. niedługo znowu cię zobacze. do zobaczenia, kochanie, w następnym życiu. kocham cię jeśli jesteś wrażliwy/a na rzeczy typu samookaleczanie, myśli...