Rozdział 6 czyli pierwsza miłość, bal i Macabre

90 8 7
                                    

Na wstępie: Ten rozdział może być dłuższy niż zazwyczaj, gdyż nie mogę sobie wybaczyć tej pomyłki z rozdziałem 5. Był on krótki. Moment wejścia Fallacy'ego i oczywiście naszego Songe zwaliłam i okropnie chciałam was za to przeprosić. Po prostu trochę się nie przyłożyłam. Jak tylko skończę tą część postaram się poprawić poprzedni rozdział. A na razie miłego czytania.

***

Pov. Cruzar

Stałem przy jednym z filarów w sali balowej. Dzisiaj został tu zorganizowany ogromny bal dla królestw i majętnych ludzi. Potwory i ludzie tańczyli, śmiali się lub pili wino ciągle rozmawiając między sobą. Moim zadaniem było dopilnowanie, by rodzinie królewskiej nic się nie stało. Spoglądałem na Eternę stojącą przy gościach rozmawiająca z nimi z uśmiechem. 

Wtedy ktoś klepnął mnie w ramię. 

- Młody może zrób sobie przerwę. - odwróciłem głowę i zobaczyłem Khaizera (nie jestem pewna co do imienia. Samo imię wzięłam z innej książki. Dodam go także do wstępu). Łowca lekko uśmiechał się w moją stronę.  

- Chciałbym Khaizer, chciałbym. Ale muszę pilnować tutaj porządku. 

- Król i królowa poprosili, bym Cię zastąpił wyglądasz na nieco zmęczonego. - popatrzyłem w stronę pary królewskiej. Lekko uśmiechali się w naszą stronę jakby chcieli potwierdzić słowa mojego przyjaciela. Kiwnąłem głową.

- Idę do siebie. Przyjdę za godzinę, lub pół. - Khaizer kiwnął głową i zaczął patrzeć na gości. Szybko wyszedłem z sali i odetchnąłem. Muzyka towarzyszyła mi aż do mojego pokoju, gdzie nadal dobrze ją słyszałem. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Wampir nadal leżał na kanapie, a od niego słychać było cichutkie pochrapywanie. Podszedłem do niego i spojrzałem na jego skrępowane nadgarstki. Podszedłem do jego łóżka i zacząłem odwiązywać linę.

Wampir leżał lekko się wiercąc, a jego twarz wyrażała przerażenie lub strach. Może coś mu się śniło ? Po chwili zerwał się gwałtownie i zaczął się rozglądać. Gdy uświadomił sobie gdzie jest, zakrył oczy dłońmi i zaczął płakać. Podszedłem do niego i położyłem mu dłoń na ramieniu. Ten popatrzył na mnie i szybko się do mnie przytulił.

Chwilę siedziałem przestraszony, ale po chwili pozwoliłem mu wtulić się w moją bluzę. Zdjąłem materiał z moich pleców i założyłem mu na plecy.

- Co się stało ? - spytałem lekko miziając go po czaszce 

- Miałem o-okrop-pny k-koszmar - strasznie się jąkał, przez co wydawał się rozkojarzony i przerażony. (no co ty nie powiesz Cruzar dop. Autorki).

- Chciałbyś mi o nim opowiedzieć ? - spytałem, na co on lekko się odsunął, mocniej naciągając moją bluzę na swoje ramiona.

- B-byłem w l-lesie. B-bałem s-się. M-mój brat. O-on z-został zaatakowany p-przez mieszkańców. W-wykrwawiał s-się n-na moich oczach. N-niedaleko stał Fallacy. O-on także s-się wykrwawiał. Po chwili z-zginęli, a j-ja z-zostałem s-sam.

Nadal lekko drżał, a łzy kapały z jego policzków. Zrobiłem wtedy coś czego będę żałować caluteńkie życie. Podniosłem leciutko jego głowę i pocałowałem go. Jego łzy nadal spływały po jego ciepłych polikach, lecz nie cofnął głowy. (Boże, a miałam zrobić Cream kilka rozdziałów później TwT dop. Autorki). Po chwili zamknął oczy i oddał się chwili. 

Gdy oderwał się ode mnie popatrzył mi w oczy i spalił potężnego buraka. Boże co ja zrobiłem ? Zakryłem twarz szalikiem i odwróciłem głowę. Zrobiłem to za szybko ? Przecież znamy się ledwo 4 dni ! ( Tutaj mamy skip time troszeczkę ) 

Vampireverse Wampirze kły Część 1 {W TRAKCIE NAPRAWY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz