Rozdział 22 czyli palenie gałęzi

53 5 7
                                    

Dlaczego A.K.A. musical ? Usłyszałam pewną piosenkę i przygotowania do akcji będą dla mnie cudem z tą piosenką. Zanim ktokolwiek przejdzie do kontrowersji i obelg w moją stronę. Na to wydarzenie przeznaczę około 2 rozdziałów, bo będzie to bardziej rozbudowane i da mi więcej pomysłów do napisania tomu 2. Życzę miłego czytania :) 

***

 Pov. Encre

Uniosłem ociężałe powieki. Nie mam pojęcia ile spałem, ale moja głowa pulsowała bardzo nieprzyjemnym bólem. Brzuch bardzo mnie bolał - prawdopodobnie z głodu - a moje  samopoczucie ogólnie było złe. Ręce miałem zmarznięte i nie mogłem nimi ruszać, a wewnątrz wszystko mi się gotowało.

Odczuwałem, że miałem gorączkę, ale nie miałem siły się odezwać. Łzy spływały po moich policzkach. Czułem się okropnie. Nie miałem nawet siły, by poruszyć się w jakąkolwiek stronę. 

Zamknąłem oczy i przycisnąłem głowę do małej, drapiącej kupki siana. Bałem się. Pospiesz się Fallacy.

Pov. Khaizer

Otworzyłem drzwi do Simona. Eterna kazała mi przyjść do nadwornego naukowca po dawkę środków odurzających dla Encre. Podobno chciała by malarz nie mógł w żaden sposób uciec przed egzekucją. Ale ja nie miałem serca tego zrobić. 

Naukowiec spojrzał na mnie stojąc przed jednym ze strażników, który został zaatakowany przez wampiry. Drugi strażnik został zwolniony już wczoraj. Wystawił palec wskazujący do góry do strażnika na znak by chwilę zaczekał, po czym podszedł do biurka i wyciągnął z niego małe czarne pudełeczko.

Otworzył je, a ja podszedłem bliżej i spojrzałem w jego zawartość. W środku znajdowała się strzykawka, igła i niebieski płyn. Zamknąłem pudełeczko i chwyciłem je w dłonie. Kiwnąłem głową do Simona i wyszedłem z pokoju. 

Wychodząc zobaczyłem Eternę. Szła w moją stronę. Podeszła do mnie, położyła rękę na moim ramieniu i wskazała na pudełko.

- Masz mu podać dwie dawki, każdą po jednym ramieniu. Chcę mieć pewność, że nie powtórzy się sytuacji sprzed tronu królewskiego. 

Kiwnąłem głową, a ona poszła dalej.

Obróciłem pudełko. Ja nie mogłem tego zrobić. To co Eterna robiła z wampirami kolejno je wymęczało. Przetarłem oczy i zszedłem na dół do lochów. Podszedłem do celi malarza i delikatnie pchnąłem drzwi. Leżał na podłodze, z nieco otwartymi oczami. Wiedziałem, że nie miał na nic siły. Podszedłem do niego, odstawiłem pudełeczko obok jego głowy i delikatnie go po niej pogłaskałem.

Wyglądał teraz jak przerażone zwierzę. Zwierzę, które bało się. Bało się dotyku, obecności. Pomogłem mu się podnieść, a on popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem. 

- Posłuchaj Encre. Eterna kazała mi podać Ci te środki odurzające, by sytuacja z przedwczoraj się nie wydarzyła ponownie. Prawdopodobnie sprawdzi czy to zrobiłem. Nie wstrzyknę Ci substancji, ale po prostu wbiję w to miejsce igłę. Wtedy zobaczy ona, że zrobiłem Ci te zastrzyki i odpuści. Czy rozumiesz ? - Encre delikatnie skinął głową, a ja wyciągnąłem strzykawkę i wbiłem po wewnętrznej stronie zgięcia łokcia. To samo zrobiłem z drugim łokciem. Wytarłem kropelki krwi, spływające po jego przedramieniu.

Encre cicho mruknął i obrócił głowę. Chwyciłem fiolkę i zbiłem ją w dalszy kąt celi. Spojrzałem jak substancja powoli rozlewa się w buteleczki i wnika w siano. Wstałem, zabrałem pudełeczko i pomogłem Encre'mu położyć się z powrotem na sianie.

Malarz zamknął oczy. Bolał mnie ten widok. A jeszcze bardziej będzie boleć mnie obraz jego śmierci.

Pov. Encre

Vampireverse Wampirze kły Część 1 {W TRAKCIE NAPRAWY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz