Rozdział 14 czyli zwój pergaminu

81 7 11
                                    

Więc Errink się zaczyna ! Mam kilka wątpliwości co do tamtego rozdziału więc tutaj powracam. Miłego czytania !

~~~

Pov. Encre

Odkleiłem się od Fallacy'ego, a moją twarz pokrył soczysty kolorowy rumieniec. Ten spojrzał na mnie z uśmiechem, a jego złoty rumieniec tylko się powiększał. Zamknąłem oczy, a po chwili z nich zaczęły wypływać kolorowe łzy.

Fallacy spojrzał na mnie i delikatnie oparł swoje czoło o moje. Odetchnąłem cicho i zaśmiałem się po czym Fallacy uniósł moje biodra i zaczął kręcić dookoła własnej osi.

Postawił mnie na ziemię, splótł razem nasze palce i zaczął prowadzić mnie przez korytarz. W końcu doszliśmy do pokoju gdzie malowałem. Zamknąłem drzwi, a Fallacy usiadł na jednym z krzesełek przy płótnie.

Usiadłem na jego kolana, zabierając pędzle i farbę ze sobą. Położyłem przybory na stoliku i wtuliłem się w jego klatkę piersiową.

Wziąłem do ręki pędzelek i zamoczyłem go w niebieskiej farbie. Delikatnie zacząłem malować swoją dłoń farbą, przy okazji namalowując kropkę na jego nosie.

Zaśmiał się cicho, a ja przyłożyłem swoją dłoń do płótna, pilnując by farba się na nim odcisnęła. To samo zrobiłem z dłonią Fallacy'ego. Po chwili każdy z nas, Fallacy nieco koślawo, ja kaligraficznie, podpisał się pod swoim odciskiem.

Zaśmiałem się cicho i w mgnieniu oka zaczęliśmy malować po swoich buziach. Wzory, kropki. Śmiechy ciągle przeplatały się w ciszy nocy, a ja czułem się, że wreszcie jestem sobą.

Pov. Songe

Wstałem zakładając dłonie na swoich ramionach. Było zimno, a sama pora nie pomagała w temperaturze.

Pocałowałem Cruzara w czoło i wyszedłem z pokoju, cicho zamykając drzwi.

Na sobie miałem żółty golf, a moje ramiona okrywała biało-czarna kurtka Cruzara. Chciałem się rozejrzeć, a przynajmniej znaleść mojego brata, z którym nie mogłem porozmawiać przez incydent z Encre.

Zacząłem iść przez korytarz. Wszystko jakby rozmazywało mi się przed oczami, a w głowie mi się kręciło. W końcu dotarłem do drzwi z czarnego drewna.

Zapukałem, a po chwili drzwi zosyały uchylone.

-Songe ? - mruknął i przetarł oczy.

-Wybacz nie mogłem zasnąć - zaśmiałem się nerwowo, a Macabre cofnął się, wpuszczając mnie do środka.

Usiadłem na łóżku i klapnąłem na nie, a mój brat podszedł do mnie i usiadł obok mnie.

- Coś się dzieje ? - spytał, przetarł oczy i delikatnie pogłaskał mnie po głowie.

- Ciągle myślę i nie mogę przestać. O tym wszystkim co przeżyłem. Chodzi o Eternę, Cruzara o wszystko ! - z moich oczu spłynęły pojedyncze łzy.

Macabre widząc to wtulił mnie w siebie. Wtuliłem się w jego golf i zacząłem cicho łkać.

- Spokojnie bracie. Z Cruzarem wszystko w porządku, a ta paskudna ryba nie ma prawa się do ciebie zbliżyć.

Pokiwałem energicznie głową i leciutko się uśmiechnąłem.

- A jak noga? Boli Cię ? - spytał na co ja delikatnie skinąłem głową.

Zaczął śpiewać naszą kołysankę. Którą napisał kilka lat temu, kiedy byliśmy mniejsi.

Oczy zamykały mi się z każdym jego najmniejszym słówkiem. Po chwili zasnąłem.

Pov. Encre

Otworzyłem ciężkie powieki i lekko się podniosłem. Przetarłem oczy i obróciłem głowę w jego stronę.

Fallacy. Spał, cicho chrapiąc, leżał na MOIM łóżku, co wywołało u mnie potężny rumieniec.

Wstałem i bezszelestnie wyszedłem na korytarz, uwcześnie całując go w czoło.

Wszedłem do pokoju malarskiego i zamknąłem drzwi. Wczoraj siedzieliśmy tutaj dość długo, a potem chyba zasnąłem.

Przejechałem dłonią po płótnie. Nasze podpisy i odciski dłoni nadal odciskały się pięknie się prezentując.

Wstałem, podszedłem do okna i oparłem się o nie. Słońce wschodziło nad choryzontem. W moich oczach pojawiły się iskierki. To było tak śliczne.

Odszedłem od okna i rozejrzałem się w poszukiwaniu nowych płócien. Podszedłem do szafki, kucnąłem i przeszukiwałem zawartość szafek, szaf i pudełek leżących obok.

Wtedy zobaczyłem zdjęcie. Przyjrzałem się mu dokładnie i spojrzałem na nie z zaciekawieniem.

Przedstawiało ono kobietę, trzymającą młodego Jaspera, a obok stał Fallacy. Wydawali się szczęśliwi...

Odłożyłem zdjęcie na podłogę i zacząłem przeszukiwać zawartość szuflad. Wziąłem do ręki kilka kartek i zacząłem czytać tekst zamieszczonych na nich.

Dzisiejszy dzień był dziwny. Zaczęło się na małych smugach atramentu wędrujących po moich dłoniach. Następnie wniknęły w moją skórę zostawiając na niej wzory. Sama nie wiem co o tym myśleć. Nie chcę żeby Fallacy się o tym dowiedział. Musi zajmować się naszym synem.

Calamini

Wziąłem do dłoni kolejną kartkę, która opisana była z numerem dnia i mniej dokładnym wpisem ciężkim do odczytania.

Dzień 67
Każdy obszar na którym pojawiły się te wzory zaczął mnie boleć i porastać kwiatami. Osobiście, o własnych siłach dotarłam do biblioteki i przejrzałam każdą książkę. Jeden z filozofów opisał to zjawisko. Mówił coś o kwiatach, ale część z jego notatek zostały spalone.

Dzień 70
Moje dłonie jak i głowę pokryły kwiaty. Bałam się. Fallacy mówił, że przez sen każdy kwiat powoli się powiększał powodując ból. Boję się, bo moje dłonie parzą i bolą.

Calamini

W moich oczach stanęły łzy. Ból ? Kwiaty ? O co chodzi ? Kto to Calamini ? Zacząłem przeszukiwać szafki, aż w końcu dotarłem do zwoju pergaminu zawiniętego w ciasno owijającą go folijkę.

Rozpakowałem to szybko i rozwinąłem pergamin w przerażeniu.

Zaczęło się od prostych smug atramentu. Głowa ciążyła mi, a przed moimi oczami pojawiały się mroczki. Smugi przejeżdżały po moich dłoniach tworząc kształty i przybierając barwy. Z każdym dniem odkrywałam sekrety owych plam. Potem było tylko gorzej. Mam nadzięję, że jeśli znajdziesz to ty osobo z objawiami, powiedz Fallacy'emu że go kocham

Calamini

Łzy napełniły mi oczy. T-to nie może być prawda ! Nie proszę ! Zacząłem cicho łkać. To nie może być prawda. Nie teraz ! Czemu nie wcześniej kiedy tego potrzebowałem ! Kiedy potrzebowałem umierać ! Nie teraz kiedy mam partnera, przyjaciół ! T-to nie m-może być p-prawda ! Prawda ?

Pov. Azure
Leżałem na zimnej posadzce, a z moich  ust leciała krew. Zostałem tutaj wtrącony zaraz po tym jak Cruzar uciekł z wampirem.

Zostałem uznany za zdrajcę, po tym jak Eterna dowiedziała się, że nie miałem "nie wkładu" w sprawę z wampirami.

Znalazła księgi Encre'go w jego domu o wampirach. Nawet Khaizer nie mógł mi pomóc.

Skuliłem się w rogu i zacząłem łkać. Gdzie jesteś Encre ? Gdzie jesteś Cruzar ? Dlaczego mi nie pomógł ? Dlaczego zostałem sam ?

***

Skończyłam rozdział w Pradze, ale tam internetu nie mam więc wstawiłam go dopiero w Polsce. Jest mnóstwo łez w tym rozdziale, mnóstwo smutku, ale spokojnie. Najważniejszym i nie pytajcie mnie proszę :Nie wiem czy Encre zginie ! No bo zgadnijcie kto został zmuszony do wyjazdu ?! Ja. Dobra trudno. Zadawajcie aski ! Bajooo

***

~1031 słów ~

Vampireverse Wampirze kły Część 1 {W TRAKCIE NAPRAWY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz