❦
— Teraz naprawdę musisz mnie nauczyć chińskiego. To poważna sprawa — oznajmia Childe, kiedy dwa dni później spotykają się w ich ulubionej chińskiej knajpce. Jest zmęczony po porannej zmianie, ale pierożki, które przed chwilą zjadł, dodały mu trochę energii.
Xiao zerka na niego znad swojej miski z zupą i unosi brew.
— To, że w końcu włożyłeś tatusiowi język w gardło nie oznacza, że muszę cię teraz nauczyć chińskiego — odpowiada. Childe czuje rumieniec na policzkach, ponieważ przypomina sobie dotyk ust Zhongliego na swoich i od razu tęskno mu do tych pocałunków. — Kocham cię to wǒ ài nǐ. Nie ma za co. Powiesz mu to i padnie.
Childe patrzy na przyjaciela spode łba i kradnie mu z zupy krewetkę.
— Może zapisz się na kurs? — proponuje Aether, bawiąc się metalową słomką w swojej mrożonej herbacie. — Jestem pewny, że na pewno coś by się znalazło.
— Albo naucz się grać na skrzypcach — rzuca Xiao.
— Xiao! — karci go Aether, ale brzmi to bardziej uroczo niż groźnie. — Nie dobijaj leżącego.
— Technicznie rzecz biorąc to on siedzi.
— On też wszystko słyszy i zaraz zakończy tę przyjaźń — mówi z przekąsem Childe. Wie, że jego przyjaciele nie mają nic złego na myśli, ale jest trochę zdesperowany. — Proszę? Jedna lekcja. Kupię nawet zeszyt.
Aether uśmiecha się delikatnie. Childe'owi zawsze podobał się ten uśmiech i to z powodu niego nieco zadurzył się w Aetherze, kiedy poznali się na kampusie. Poza tym, Aether jest zdecydowanie zbyt uroczy i ciężko jest się w nim nie zauroczyć.
— Zeszyt? Robi się poważnie. — Xiao przeżuwa powoli makaron i przechyla głowę. — Ilu kartkowy? W kratkę?
— Xiao!
— Skarbie, już raz go uczyłem i uwierz mi, sześciolatki, które mam w grupie, są bystrzejsze — odpowiada od razu chłopak. — Muszę mieć jasne oświadczenie, że kupi zeszyt i będzie stawiał się na naszych lekcjach, inaczej nic z tego.
— Wcale nie byłem aż tak złym uczniem — mamrocze Childe, chociaż Xiao ma rację. Często zapominał, że umówił się na lekcje chińskiego, bo był zbyt zajęty uganianiem się za Ganyu i ostatecznie Xiao się poddał. Childe w sumie mu się nie dziwił. Wtedy zaniedbał wiele relacji z powodu swojej głupiej obsesji.
Jego przyjaciel unosi brew, ale nie komentuje jego słów.
— Okej, zrobimy tak — zaczyna. Childe prostuje się na swoim miejscu, jakby od tej rozmowy zależało jego życie. — Pójdziesz ze mną za tydzień do biblioteki, czytam dzieciakom bajki i organizuje im zabawy w ramach półkolonii ze szkoły, w której pracuję. Pomożesz mi ich trochę ogarnąć, a w zamian dam ci parę lekcji z podstaw. Ale błagam, nie udawaj goryla jak ostatnio. I masz pokazać mi swój zeszyt, bo będę go sprawdzał.
— Uwielbiam, kiedy wchodzisz w swój tryb nauczyciela, to seksowne — mówi Aether.
Xiao nieco się peszy i szturcha Aethera w bok, ale uśmiecha się pod nosem. Childe ma nadzieje, że kiedyś on i Zhongli też będą tacy uroczy.
— Kiedy dokładnie? — pyta Childe, ponieważ jest tylko trochę zdesperowany. Naprawdę chce zrobić na Zhonglim jak najlepsze wrażenie.
— Chodzę tam rano w środy i piątki — mówi Xiao i odchyla się na siedzeniu. Childe widzi, że kładzie dłoń na udzie Aethera. — Zwykle idę o ósmej, żeby zdążyć wszystko przygotować. Rodzice przyprowadzają dzieci o dziewiątej. Kończę zwykle o pierwszej.
CZYTASZ
sunsets and melted ice-cream ∘ childe x zhongli
FanficChilde nie przypuszczał, że jego wakacyjna praca będzie polegała na staniu za wózkiem z lodami i nakładaniu gałek do wafelków. Przeprowadził się do Stanów, aby studiować weterynarię, a pracę w SeaWorld Orlando wyobrażał sobie trochę inaczej. Zhongl...