❦Wspólne przygotowywanie pizzy było dobrym pomysłem do czasu, aż Childe nie strącił łokciem pojemnika z mąką, z powodu czego cała kuchnia pokryta jest właśnie warstwą białego proszku, w którym postanowił wytarzać się pan Tubby. Rozniósł mąkę po salonie i dywanie w korytarzu, ale Zhongli kwituje wszystko uśmiechem i idzie po odkurzacz. Childe jest nieco zażenowany, ale Lily zapewnia go, że przecież nic się nie stało i pomaga mu posprzątać cały bałagan w kuchni.
Na całe szczęście reszta ich wspólnego gotowania przebiega bez zakłóceń. Robią sos pomidorowy, układają na pizzy swoje ulubione dodatki i wkładają ją do piekarnika. Childe patrzy dumny na ich dzieło.
— Następnym razem zrobimy baozi — oznajmia Lily, kiedy nakrywają do stołu. — Baba robi najlepsze baozi, Childe xiansheng, wszyscy w szkole zawsze mi zazdroszczą ,jak daje mi na lunch.
— Też chcę dostać baozi na lunch. — Childe wydyma wargę i patrzy na Zhongliego.
— Będą ci zazdrościć w pracy! — chichocze Lily i układa obok talerzy różowe serwetki w księżniczki Disneya. — Ale się zmęczyłam. Baba, czy mogę iść na kanapę poczytać Pływającą wyspę? — Dziewczyna robi duże oczy i uczepia się nogawki spodenek Zhongliego. — Wǒ jiāng zhǐ dú yī zhāng, wǒ bǎozhèng*.
— Zhǐyǒu yī zhāng — odpowiada Zhongli, po czym kuca przy Lily. — Gěi nǐ bàba yīgè wěn*.
Childe przygląda się im, zastanawiając się co takiego mówią. Obiecuje sobie, że jutro po pracy pójdzie kupić zeszyt i zrobi wszystko, aby dostać wolne w środę i pomóc Xiao w bibliotece.
Lily chichocze, po czym składa na policzku Zhongliego głośnego całusa i biegnie w stronę kanapy. Wskakuje na miękkie poduszki, zapala lampkę i sięga po książkę, która leży na stoliczku przy oparciu. Pan Tubby wskakuje na poduszkę obok niej i zadowolony przyjmuje pozycję bochenka chleba.
Oczywiście Childe nie ma zamiaru być zazdrosny o to, że Lily pocałowała Zhongliego w policzek. Jednak chyba nie ukrywa zbyt dobrze swojego niezadowolenia, ponieważ Zhongli kręci rozbawiony głową i podchodzi do niego.
— Też chcesz mnie pocałować? — rzuca żartobliwie i sięga po jego dłoń, aby położyć ją na swojej talii. — Uroczą masz teraz minę. Nie musisz bać się konkurencji, wiesz o tym?
— Mhm, dobra — mamrocze pod nosem Childe i gładzi dłonią bok Zhongliego. Przechodzą parę kroków do kuchni, więc na chwilę są poza zasięgiem wzroku Lily, która zresztą i tak jest zbyt pochłonięta lekturą, aby zwrócić na nich uwagę. Zhongli włączył też niedawno muzykę i ich głosy zagłusza teraz Lorde. — Nie jestem uroczy.
— Jesteś — mówi Zhongli i nachyla się nad nim. Childe opiera się pośladkami i blat kuchenny. — A jak się zamyślasz to przygryzasz wargę. Do szaleństwa mnie tym doprowadzasz — wyznaje i zarzuca ręce na jego kark. — Wtedy, kiedy przyszedłem drugi raz do twojej pracy i dałem ci tę serwetkę? Nie mogłem oderwać wzroku od twoich ust.
— Ja wtedy próbowałem nie zejść na zawał serca — śmieje się Childe przy jego ustach i kładzie dłonie na jego biodrach, aby przyciągnąć go do siebie.
— Dobrze wiedzieć, że obaj tak to przeżywaliśmy. — Zhongli uśmiecha się i odgarnia mu z czoła kosmyki włosów. — To dasz mi tego buziaka czy nie?
— Nie wierzę, że doczekałem się dnia, kiedy to ty prosisz o buziaki mnie. — Childe kręci głową niemal z niedowierzaniem. — Jakby, czy to się dzieje na serio? Możesz mnie uszczypnąć?
CZYTASZ
sunsets and melted ice-cream ∘ childe x zhongli
FanfikceChilde nie przypuszczał, że jego wakacyjna praca będzie polegała na staniu za wózkiem z lodami i nakładaniu gałek do wafelków. Przeprowadził się do Stanów, aby studiować weterynarię, a pracę w SeaWorld Orlando wyobrażał sobie trochę inaczej. Zhongl...