Rozdział 6

1.3K 89 150
                                    




Szybko okazuje się, że nawet nowa gra, towarzystwo przyjaciół i pizza z serem w brzegach nie jest w stanie podnieść Childe'a na duchu. Oddał pada Xiao, a sam skulił się przy boku Aethera i wyjada z opakowania niebieskie m&m'sy.

Odtwarza w głowie rozmowę z Zhonglim już dwunasty raz, podobnie jak spotkanie w markecie. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że nie zdążył nawet o tym pomyśleć. Jest zły na siebie za to, że schował się na zapleczu i nie porozmawiał z nim, kiedy miał ku temu okazję. Dopiero po tym, jak opowiedział o wszystkim Xiao i Aetherowi, dotarło do niego, że Zhongli naprawdę z nim flirtował; co z kolei oznaczało, że jest nim w jakimś stopniu zainteresowany i być może przyszedł dzisiaj do lodziarni specjalnie. 

Specjalnie dla Childe'a.

Z jednej strony ma ochotę rzucić się na łóżko, przytulić serwetkę z numerem i przebierać nogami jak zakochana nastolatka. Może jeszcze piszczeć w poduszkę, bo i tak jest już żenujący. Z drugiej próbuje zachować zdrowy rozsądek i podejść do sprawy dojrzale. To już nie jest nastoletnia miłość, nawet jeśli Childe tak się czuje.

To dwójka dorosłych osób, zainteresowanych sobą nawzajem. Chcących, być może, stworzyć jakąś relację.

No i jedna z tych dorosłych osób ma dziecko.

Do tej pory Childe o tym nie myślał, ale teraz, gdy być może ma szansę umówić się z Zhonglim i go poznać, ten fakt nie daje mu spokoju. Nie lubi dzieci. Nigdy nie chciał mieć własnych, a swoje dzieciństwo, kiedy musiał zajmować się małym bratem zamiast bawić się z kolegami w piaskownicy, wspominał z goryczą i pewną dozą smutku. Kocha Teucera, chce dla niego jak najlepiej, ale nigdy nie planował mieć swoich dzieci. Nie wie, czy jest gotów na coś takiego.

Uświadamia też sobie, że obaj są na całkiem innym etapie w życiu. Nie wie, ile Zhongli ma lat, ale jest od niego zdecydowanie starszy. Childe ma ostatnie miesiące kredytu studenckiego do spłacenia, wynajmuje niezbyt duży pokój w niezbyt dużym mieszkaniu, czekają go poprawki, aby mógł w końcu skończyć studia i długa droga do zawodu weterynarza. Zhongli ma już pewnie poukładane życie, duży, ładny dom na przedmieściach, ogród, córkę, pewnie psa, duże auto i stałą pracę. Jak niby Childe ma tam pasować?

— Twoja głowa jest cała przegrzana od tego myślenia — odzywa się Aether i pociera delikatnie jego kark.

— A twoje włosy wyglądają teraz bardziej jak spalony brąz niż rudy — dodaje Xiao i trąca stopą jego kolano. — Po prostu napisz do niego. Pewnie czeka przy telefonie i zastanawia się, co tak długo ci to zajmuje.

Childe wtula policzek w klatkę piersiową Aethera i przygryza wnętrze policzka. Serwetka z numerem wypala dziurę w kieszeni jego szortów.

— I co miałbym mu niby napisać? — mamrocze Childe. Dobrze wie, że wyolbrzymia, ale nie potrafi na to nic poradzić. Przynajmniej Zhongli jest na tyle dorosły i dał mu swój numer, robiąc pierwszy krok. Childe pewnie nigdy by się na to nie odważył.

A teraz przyszłość tej relacji, jakby na to nie patrzeć, leży w jego rękach.

— "Hej, tu Childe, chcesz się ze mną umówić?" — odpowiada Xiao. Zatrzymuje grę, żeby sięgnąć dłonią do paczki m&m'sów i bierze garść kolorowych drażetek. — Albo zwykłe „hej, dałeś mi dzisiaj swój numer, teraz ty też masz mój". Dodaj na koniec jakieś emoji. Chociaż on pewnie używa tych takich z dwukropkiem i nawiasem. I myślnikiem w środku.

— Ma góra trzydzieści parę lat, myślę, że wie, jak używać emoji — wtrąca Aether i zaczyna bawić się włosami na karku Childe'a. Childe zaczął je zapuszczać i czuje, jak jego przyjaciel nawija na palce długie, lekko kręcone kosmyki.

sunsets and melted ice-cream ∘ childe x zhongliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz