Kolejna chmura dymu opuściła usta chłopaka, by chwilę później zmienić oblicze na ciało węża, pełzającego płynnie w powietrzu. Na moment ponownie dało się poczuć charakterystyczny zapach, który ich dwójce był akurat dobrze znany. Tenko mruknął z zadowoleniem, przyglądając się jak zwierzę po dłuższej chwili, po prostu się rozpływa.
— Wygrałem — Uśmiechnął się delikatnie, spoglądając na siedzącego obok towarzysza, który w odpowiedzi wsadził między usta resztki skręta, by następnie zaciągnąć się i wypuścić podobną chmurę, która tak jak jej poprzedniczka, zaczęła przybierać kształt. Przed ich oczami zaczęło formować się coś długiego, Tenko w pierwszej sekundzie pomyślał, że to wąż, lecz ten miał skrzydła i nieco inny łeb, a szybkość z jaką się poruszał, również różniła się od tego, co sam stworzył. Mały smok zdawał się żyć własnym życiem, latając w te strony, których akurat najmniej się spodziewali, do momentu aż nie zaczął lecieć wprost na twarz chłopaka, który na ten widok zmarszczył lekko brwi. Z lekkim uśmiechem, przymknął na moment oczy. — Dobra, dobra. Nie musiałeś się popisywać.
— Musiałem — Prychnął z uśmiechem Toya, na moment spoglądając na przyjaciela, który nie szczędził sobie dobrego humoru, zresztą nie tylko on. — Inaczej trwałbyś w błędnym przekonaniu, że to ty wygrałeś.
— Nie wiem jak ci dziękować za wypominanie mi moich błędów — Tenko poczochrał go po włosach, przez co duża ich część opadła mu na oczy. Chłopak zacisnął usta, tracąc widok jaki miał przed sobą.
Lubił przebywać wśród zieleni, a tu na błoniach, miał jej pod dostatkiem. To tyczyło się również spokoju i ciszy, a także rozciągającego się przed nimi widoku, na otwarty teren szkoły. W oddali majaczyła chatka gajowego Hogwartu, z której z komina wydobywał się dym. Z innej strony wyrastała znana wszystkim wierzba bijąca, do której obaj, po pewnym incydencie, postanowili się więcej nie zbliżać. Za nią zaś rozciągało się jezioro, w słoneczne dni odbijające promienie, dzięki którym przypomniało olbrzymie zwierciadło, lustrzane odbicie nieba. Dzisiejszy dzień był pochmurny i nie zapowiadało się, by coś miało się wkrótce zmienić.
Jednak w tak beztroskim czasie, w towarzystwie przyjaciela, żadna pogoda nie była w stanie tego zepsuć.
— Kurwa — Przeklął cicho Tenko, tym samym zwracając na siebie jego uwagę. Zabierając włosy z twarzy, spojrzał na niego pytająco, lecz ten w odpowiedzi kiwnął jedynie głową przed siebie. Toya spojrzał w tamtą stronę, a gdy ujrzał idącą do nich osobę, zrozumiał co było powodem zmiany nastroju przyjaciela.
— Więc tu byłeś — Westchnął Keigo, zatrzymując się tuż przed nim, tym samym na dobre rujnując tą piękną chwilę. Chłopak zmarszczył brwi, czując pewien zapach, oraz widząc końcówki skrętów w ich dłoniach. — Zaraz, czy wy właśnie...
— Oi, zawsze musisz być taki upierdliwy? — Fuknął z niezadowoleniem Tenko, w odpowiedzi na jego pytanie, zaciągając się i wypuszczając chmurę dymu, która następnie zmieniła się węża. — A jak tak, to co? Zakapujesz nas?
Chłopak uniósł brew, podczas gdy blondyn jak zahipnotyzowany wpatrywał się w zwierzę, które po kilku sekundach ruszyło na niego, otwierając pysk. Keigo wzdrygnął się, gdy gad zderzył się z jego twarzą, w efekcie czego wrócił do postaci zwykłej chmury dymu. Kaszlając cicho, zaczął machać ręką, by ją od siebie odgonić.
Toya, przyglądający się temu wszystkiemu, westchnął cicho, podnosząc się niechętnie z miejsca.
— Daj spokój, nie zrobi tego — Spojrzał pytająca na Keigo, na co ten, wywracając oczami i zaciskając usta, pokiwał lekko głową. Jednak Tenko wcale nie wyglądał na przekonanego i to nie z tego powodu.
![](https://img.wattpad.com/cover/289646728-288-k302232.jpg)
CZYTASZ
✏︎ 𝚑𝚘𝚐𝚠𝚊𝚛𝚝 || 𝚑𝚘𝚝𝚠𝚒𝚗𝚐𝚜
FanfictionCo mogło sprawić, że członkowie dwóch, rywalizujących ze sobą domów, są w stanie spojrzeć na siebie bez widocznej na co dzień nienawiści?