— Stary, jesteś tu jeszcze? — Toya zamrugał kilkukrotnie, widząc przed sobą twarz przyjaciela, który widząc jego reakcje, westchnął z ulgą. — Szukałem cię wszędzie, aż w końcu sobie przypomniałem o bibliotece. Siedzisz tu od rana, dosłownie.
— Wiem — Westchnął chłopak, zamykając starą, grubą księgę, tym samym posyłając warstwę kurzu w powietrze.
— Jest sobota, niemal południe — Zaznaczył Tenko, przyglądając mu się z uniesioną brwią. Dobrze mu się wydawało, że brunet od jakiegoś czasu chodził zmęczony. A raczej bardziej niż zazwyczaj. Delikatne cienie pod oczami to potwierdzały.
— Wiem — Powtórzył leniwie Toya, prostując się i spoglądając na niego pytająco, nie rozumiejąc głębi tej rozmowy. Tenko odsunął krzesło, po czym usiadł obok, nie odrywając od niego wzroku.
— Co jest?
— A co ma być? Dziwnie się zachowujesz...
— Nie — Przerwał mu natychmiast młodszy. — To ty się dziwnie zachowujesz, całymi dniami, nawet po lekcjach gdzieś znikasz, siedzisz w bibliotece mimo iż nie mamy zadanych żadnych wypracowań, ani dodatkowych zadań, a nawet jeśli byśmy mieli, olałbyś to. Powiedz mi, co się dzieje?
Toya zacisnął usta, odwracając wzrok i spuszczając go na okładkę książki, którą akurat czytał. Nie chciał go do tego mieszać.
— Nic.
— Chodzi o Takami'ego?
Gdyby nie sytuacja, Tenko może i by się uśmiechnął, na to jak Toya momentalnie się ożywił, spoglądając na niego zaskoczonym wzrokiem, ale ponieważ chodziło właśnie o tego irytującego blondyna z Gryffindoru, oparł jedynie policzek o zaciśniętą dłoń.
— Nie, nie chodzi o niego — Westchnął chłopak, zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć. Zaraz jednak postanowił kontynuować, wiedząc, że czymś takim go nie kupi. — Znaczy, chodzi o coś w co obaj jesteśmy zamieszani. Ciągle o tym myślę.
Nie mógł mu powiedzieć, że cały ten czas coś mu nie pasowało i, że tak naprawdę dla niego cała ta sprawa nie była zamknięta. Nauczyciele sami mieli się tym zająć, odsyłając ich do codziennego życia, lecz on czuł, że to jeszcze nie koniec. Inaczej było z Keigo, który po powrocie do drużyny, całkowicie oddał się starym nawykom, najwyraźniej zupełnie zapominając o sprawie którą razem badali. Nie mieli również powodu by się widywać poza lekcjami, przez co ich kontakt się pogorszył. Mimo to gdy mijali się na korytarzu, złote oczy zawsze spotykały się z turkusem, z towarzyszącym im ciepłym uśmiechem. Jednak to nie zastępowało tego, co było między nimi jeszcze jakiś czas temu.
Toya często miał ochotę do niego podejść i po prostu zagadać, lecz zawsze coś stawało mu na drodze. Jak nie znajomi blondyna, to jego brak czasu. Zawsze się gdzieś śpieszył, zwykle na treningi, za którymi nie widział świata.
— Więc, skoro to dotyczy waszej dwójki, nie powinniście tu siedzieć razem? — Tenko uniósł brew, powstrzymując się od wrednych komentarzy. Nie chciał się dziś kłócić.
Toya nie odpowiedział, kiwając jedynie głową. Miał rację, powinni. Tenko westchnął, wstając.
— Jakbyś chciał pogadać, wiesz gdzie będę — Mruknął, wsadzając dłonie do kieszeni. — No i wiesz, gdzie jest twój ptaszek.
Dodał, po czym nie czekając na odpowiedź, oddalił się wolnym krokiem.
To zabrzmiało jak sugestia, pomyślał Toya, pakując swe rzeczy do torby, by po chwili również wyjść z biblioteki. Idąc niemal pustym korytarzem, przetwarzał w głowie słowa przyjaciela, które na ten moment wydawały się najrozsądniejsze. Zatrzymując się nagle, westchnął ciężko po czym odwrócił się i ruszył w przeciwną stronę, wiedząc, że jeśli teraz tego nie zrobi, nie zrobi tego nigdy. Pieprzyć te treningi, pomyślał. Może mu poświęcić pięć minut.

CZYTASZ
✏︎ 𝚑𝚘𝚐𝚠𝚊𝚛𝚝 || 𝚑𝚘𝚝𝚠𝚒𝚗𝚐𝚜
FanfictionCo mogło sprawić, że członkowie dwóch, rywalizujących ze sobą domów, są w stanie spojrzeć na siebie bez widocznej na co dzień nienawiści?