Leanna
Wyszłam ze szpitala następnego dnia. Czuję się dobrze, choć w głowie wciąż krążą smętne myśli. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego Margarita postąpiła w ten sposób. Nie chcę jej znać. Nigdy więcej nie będę o niej wspominać, jakby nie istniała. Wymarzę gumką wszystkie wspólnie spędzone chwile, lecz nie zapomnę tej tabletki w moim drinku. Nie chcę nawet myśleć, co byłoby, gdyby razem z barmanem osiągnęła swój cel. Zapewne trafiłabym do kubańskiego burdelu, gdzie kobiety są poniżane, bite oraz wykorzystywane na wszystkie możliwe sposoby. Niestety taka jest tutaj rzeczywistość. Większość kobiet w burdelach jest wbrew swojej woli.
Wzdycham przeciągle, potrząsam głową, a następnie wchodzę do holu w hotelu Flor Blanca. Chcę podziękować mojemu aniołowi. Gdyby nie jego obecność, spotkałby mnie okrutny los. Hotel jest prestiżowy. Urządzono go w stylu glamour, co w moim odczuciu w żaden sposób nie pasuje do Kubańskiego stylu. Ta nowoczesność, biel, czerń oraz szkło nijak się mają do kolorów tego państwa, tej muzyki, cygar i dymu. Aczkolwiek nie mnie oceniać styl właściciela. Podchodzę do recepcji, uśmiechając się przy tym do młodego recepcjonisty.
- Witam w Flor Blanca. W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry. W tym hotelu zameldował się pan Devan White. Czy mógłby mi pan udzielić informacji, w którym pokoju mogę go znaleźć?
- Niestety nie mogę udzielić takiej informacji.
- Nie mam żadnych złych zamiarów. Chcę mu jedynie podziękować.
- Przykro mi. – posyła mi skruszony uśmiech.
- Proszę. – niemal błagam, lecz recepcjonista jest nieugięty.
- Takie informacje są u nas utajnione. Nie mogę pomóc.
- W takim razie mogę poczekać na niego w holu?
- Tego nie mogę pani zabronić.
- Dziękuję. – uśmiecham się, po czym odchodzę stronę białych kanap. Siadam na jednej z nich, a wzrok wbijam w drzwi windy. Choćbym miała tutaj czekać cały dzień, nie ruszę się stąd. Chcę podziękować temu mężczyźnie, zanim ten wyjedzie. Według policjanta spędza tutaj wakacje, więc w każdej chwili mogę stracić szansę na krótką rozmowę z Devanem.
~***~
Dwie godziny później, recepcjonista zaczyna mi się przyglądać z podenerwowaniem. Wciąż nie ruszyłam się ze swojego miejsca, co zapewne zaczyna go drażnić. Pewnie nie spodziewał się, że jestem na tyle wytrwała, aby czekać na kogoś godzinami. Bywam po prostu cierpliwa, jeśli mi na czymś zależy.
Po kolejnych dwudziestu minutach drzwi windy otwierają się. Po chwili wyłaniają się z niej cztery osoby. Młody chłopak, trzymający niską blondynkę za rękę, dystyngowana kobieta w szpilkach oraz wysoki, barczysty mężczyzna, którego wyraz twarzy wyraża niezadowolenie. To on. Mężczyzna, z którym tańczyłam i omdlałam w jego ramionach.
Podnoszę się z kanapy, poprawiam swoją długą spódnicę, przywołuję na ustach uśmiech, po czym ruszam w kierunku rodziny. Zakładam, że starsza kobieta to małżonka Devana. Młodszy chłopak jest podobny do starszego mężczyzny, dlatego na pewno jest synem pana White'a.
- Nie rozumiem, dlaczego wychodzimy z pokoju w samo południe. – wypowiada starsza kobieta. – Na zewnątrz jest okropnie gorąco. Spocę się, a moje włosy stracą swój blask.
- W czym problem? – pyta Devan. – Te wakacje to nie jest fashion week.
- A Hawana to nie Paryż. – wtrącam. Cała czwórka zatrzymuje się i kieruje swój wzrok na mnie. Młody chłopak wbija we mnie przerażone spojrzenie, jego dziewczyna spogląda na mnie z niechęcią, starsza kobieta zaciska szczękę, a Devan parska śmiechem. – Dzień dobry. – kiwam głową.
CZYTASZ
W rytmie weselnych dzwonów
RomanceOna zrobi wszystko, aby zakochać się bez pamięci. On jest zapobiegawczy, lecz nie jest odporny na jej urok. Leanna ma za sobą trudne dzieciństwo. Utrata dwójki rodziców na stałe odebrała jej poczucie bezpieczeństwa. Pomimo to kontynuuje ich pasję...