Leanna
- Idzie ci coraz lepiej. – wypowiadam z dumą, kiedy razem z Devanem zatracamy się w rytmie tańca. Ciemnowłosy ma do tego serce, a dzięki temu nasze wspólne ruchy są synchroniczne. Co prawda bywają momenty, w których Devan zaczyna się gubić, a nogi zaczynają się plątać, ale to normalne na samym początku swojej przygody z salsą.
- To dlatego, że mam cierpliwą instruktorkę. – odpowiada flirciarsko, po czym jego twarz rozjaśnia szeroki, szczery uśmiech.
- Ta instruktorka uważa, że ma pan wrodzony talent.
- Pochlebstwa z ust kobiety powodują, że ego mężczyzn wspina się na wyżyny, przez co zaczynamy być dupkami, wierzącymi, że jesteśmy greckimi bogami. – tłumaczy z rozbawieniem. – Chwalisz mnie podczas seksu, wspólnego tańca czy gotowania. Ponadto twój wzrok pożera moje ciało, tak jakbyś chciała mnie schrupać, więc za niedługo stanę się maniakalnym seksoholikiem odzianym w skórę Apolla, posiadającego umiejętności Gordona Ramsay'a, zapatrzonego we własne odbicie w lustrze, jak narcyz ze smerfów.
- To źle? – unoszę brew, a mój głos przybiera wesoły ton. Apollo Devan. Też coś... - Jeśli zamienisz się w nieokrzesanego troglodytę będę codziennie przeżywać orgazmy z mężczyzną tak przystojnym i charyzmatycznym jak Apollo. Ponadto mój tyłek urośnie przez wykwintne potrawy, a lustro będę musiała wyrzucić.
- Dlaczego?
- Bo wolę, jak wpatrujesz się we mnie – zbliżam swoje usta do jego twarzy, a muzyka płynąca z szafy grającej przestaje mieć znaczenie. Zaprzestajemy swoich ruchów, a ogromna pusta sala taneczna, jakby nagle skurczyła się do rozmiaru pudełka zapałek. – Wtedy czuję się najpiękniejszą kobietą na świecie.
- Przecież jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. – stwierdza szeptem. Dłonie układa na moich biodrach, a jego klatka piersiowa otula ciepłem moją sylwetkę. Przy tym mężczyźnie czuję się krucha. Jest wyższy ode mnie prawie o dwie głowy, a jego rozbudowana struktura ciała daje poczucie, jakbym stała w objęciach rzymskiego gladiatora.
- Przy tobie, czuję się tak, jakbym w końcu była w domu. – przyznaję zgodnie z własnymi odczuciami. Jeszcze miesiąc temu szukałabym argumentów na to, by zwiać od Devana, gdzie pieprz rośnie. Z kolei dzisiaj zrobię wszystko, by przy nim pozostać.
- To ja jestem twoim domem! – nagły, ostry głos Jacka przerywa naszą sielankę. Odskakujemy od siebie, jakby mój były mąż rzucił ostrym narzędziem, by nas od siebie odłączyć. Po prawdzie nasza reakcja była przypadkowa, ale z kolei obecność Jacka w szkole tańca na pewno jest jego przemyślanym krokiem.
- Co ty tu robisz!? – pytam ostro. – Mam tego serdecznie dość! Jesteś jak jakiś pieprzony duch, który łazi za mną krok w krok!
- Przyszedłem odwiedzić swoją ukochaną żonę. – ŻONĘ? To jakaś kpina! Unoszę lewą dłoń, ukazując Jackowi brak jakiegokolwiek pierścionka.
- Nie noszę obrączki ani pierścionka zaręczynowego, a wiesz, dlaczego?
- Bo mnie zdradzasz! – wskazuje palcem na Devana. – Jak mogłaś mi to zrobić?
- Jack, do kurwy nędzy! – wykrzykuję. Moje nerwy są w strzępach, a ta cała farsa musi się w końcu zakończyć. – Rozwiedliśmy się!
- Ty tak uważasz. – wzrusza ramionami. – Sędzia ogłosił rozwód, ale nie Pan najwyższy.
- Nie braliśmy nawet ślubu kościelnego...
- I co z tego? W jego oczach w dalszym ciągu jesteś moją żoną.
Spoglądam bezradnie na Devana, który wpatruje się w Jacka z miną, mówiącą: „zaraz ci wpierdolę i nie zawaham się, dokonać morderstwa". Jego całe ciało jest napięte jak struna w gitarze elektrycznej. W tym wydaniu ciemnowłosy mógłby zostać uznany za niebezpiecznego i nieobliczalnego.
CZYTASZ
W rytmie weselnych dzwonów
RomanceOna zrobi wszystko, aby zakochać się bez pamięci. On jest zapobiegawczy, lecz nie jest odporny na jej urok. Leanna ma za sobą trudne dzieciństwo. Utrata dwójki rodziców na stałe odebrała jej poczucie bezpieczeństwa. Pomimo to kontynuuje ich pasję...