ROZDZIAŁ DRUGI

5.7K 285 10
                                    

Leanna

Kuba to niezwykła wyspa, którą otaczają lazurowe wody, zatoki i plaże. Lokalne knajpki są pełne gwaru, muzyki i tańca aż do rana. To istny raj dla tych, którzy cenią sobie upał, dobre cygara, pyszne jedzenie oraz jak to bywa na Karaibach, doskonały w smaku rum. To idylla dla tych, co lubią dobrą zabawę. Nie da się tutaj zamartwiać, ponieważ życie w tym miejscu toczy się jednocześnie spokojnie za dnia, jak i energicznie każdego wieczora.

Jestem zakochana w tym miejscu, ale nie jest mi pisane, by osiedlić się tutaj na stałe. Moje życie codzienne toczy się w Nowym Jorku, a moje podróże na Kubę to zaledwie krótkie roztańczone wakacje, podczas których spędzam czas z rodziną mojej mamy, jak i zapełniam noce czując w swoim ciele rytm salsy, rumby oraz cha-chy. W żyłach krąży rum, a płuca wypełnia dym cygar.

- Mi querida Leanna - moja babcia stoi na schodach przed swoim domem z rozwartymi ramionami. Odkładam swoją torbę podróżną na ziemię, po czym z radosnym śmiechem przytulam się do kobiety, która jest tak bardzo podobna do mojej mamy. - Te extrañé.

- Ja też! Dobrze cię widzieć. – ściskam drobną kobietę z całą swoją siłą. To właśnie ona wychowała najwspanialszą osobę, jaką znałam. To ona zaraziła moją mamę miłością do tańca, która przeszła na mnie.

- Za rzadko nas odwiedzasz. – odsuwam się od babci, by spojrzeć w jej twarz, którą przyozdabiają równomierne zmarszczki. Jej ciemniejsza karnacja współgra z kolorem jej białego kapelusza. Na Kubie uważa się biel za siłę, która pomaga wyzbyć się zmartwień i chroni przed złymi duchami. Kubańczycy są bardzo przesądni, dlatego wszędzie wokół dostrzega się białe kwiaty, które mają zapewnić im spokój i szczęśliwe życie bez trosk i wszelkiego rodzaju problemów. Kubańczycy uważają również, że deszcz jest formą oczyszczenia ciała i duszy, dlatego mało kto używa tutaj parasoli w porze deszczowej. – Jesteś głodna? Och! Po co pytam? Na pewno jesteś głodna po podróży! Specjalnie dla ciebie zrobiłam Bistec de cerdo. - wchodzę za babcią do domu i przechodzę do kuchni. Zaciągam się zapachem mięsa, który powoduje w moim żołądku skurcz. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo jestem głodna. – Dziś wieczorem dawni znajomi Luny organizują noc upamiętniającą jej osobę w restauracji za rogiem. Pójdziesz?

- Oczywiście, że tak. Czekam na to od roku. – skaczę z nogi na nogę. – Rany, jak pachnie!

- Usiądź dziecko zanim źle staniesz i skręcisz sobie kostkę. – babcia celuje we mnie drewnianą łyżką. – Wykapana matka. Energiczna, nieokiełznana i taka niecierpliwa...

- Babciu, mam doskonałą równowagę.

- Ty może tak, ale nie ufałabym tym deskom podłogowym. Są stare i spróchniałe. Zupełnie tak jak ja.

- Wcale nie jesteś stara ani spróchniała!

- Ile razy mam ci tłumaczyć, że pochlebne kłamstwo to wciąż kłamstwo?

- Przecież mówię prawdę. – spieram się, a na mojej twarzy widnieje promienny uśmiech. Stęskniłam się za tą kobietą, tym domem i miejscem. Naprawdę dobrze jest tutaj być po niedawnym burzliwym rozwodzie, wyprowadzce z mieszkania mojego byłego męża, walce o majątek wynikającej z braku podpisanej intercyzy. Teraz czas na chwilę odpoczynku, a potem rozpocznę kolejny nowy rozdział swojego życia.

- Tak jak twoja matka, kiedy próbowała mi wmówić, że nie zakochała się w Amerykaninie? – unosi jedną brew. – Kochaniutka, jestem twoją babcią i starą babą, która potrafi siedzieć na schodach w towarzystwie czterech kotów i obserwować wszystko to, co dzieje się wokół. W ten sposób wiem, kto z kim ma dziecko, kto komu pożyczył pieniądze, kto z kim spędza upojne noce i wiele innych. Mnie się nie da oszukać, więc jak mówię, że jestem stara i spróchniała to najlepiej jest to potwierdzić.

- I tak się z tobą nie zgadzam. – szczerzę zęby w uśmiechu.

- Ośli upór masz chyba po ojcu. Jak sobie powiedział, że poślubi Lunę, tak nic go nie odwiodło od tego pomysłu.

- Masz mu to za złe? – pytam z zaciekawieniem. Sadowię tyłek na jednym ze stołków przy stole i obserwuję, jak babcia nakłada na talerz stek.

- Żadna matka nie powie złego słowa na mężczyznę, który tak szczerze pokochał jej córkę. Luna przy nim wznosiła się w powietrze. Miałam wrażenie, że lata, a jej skrzydłami był Alexander. Kochała go miłością tak żarliwą i czystą o jakiej większość z nas czyta w książkach. W dniu ślubu ich dusze połączyły się w jedność. Od tamtej pory wiedziałam, że jeśli jedno z nich umrze, drugie zwiędnie z tęsknoty, dlatego cieszę się, że mogli zginąć razem, pomimo że każdego dnia tęsknię za nimi coraz bardziej. – babcia spogląda na mnie oczami pełnymi troski. – Podczas twojego ślubu z Jackiem modliłam się, aby to małżeństwo prędko się rozpadło, ponieważ między wami nie było tej namiętności, tej chemii i elektryzującego pożądania. Między wami nie było więzi, która scaliłaby wasze serca. Każdego dnia modlę się o to, abyś przeżyła taką miłość, jaką ofiarowano twoim rodzicom i czuję, że niebawem na twojej drodze pojawi się mężczyzna, przez którego zaczniesz wznosić się w powietrzu tak samo jak moja Luna. – nastaje cisza. Wpatruję się w babcię jak oczarowana. Jej słowa poruszyły we mnie pewne emocje, które starałam się ukryć. Gdzieś głęboko we mnie zaczyna kiełkować nadzieja na poznanie kogoś kogo w pełni oczaruję. Zawsze traktuję słowa babci poważnie, gdyż jej intuicja bywa nieomylna. Niejednokrotnie spełniły się jej przypowiednie, choć nie zawsze miały radosny wydźwięk. Czasem zastanawiam się, czy ta kobieta nie jest potomkinią jakieś czarownicy.

- Chciałabym być tak szczęśliwa jak oni. – przyznaję szczerze.

- Jesteś szczęśliwa, dziecko. Żyjesz. Jesteś zdrowa, silna i pełna pasji. Brakuje ci tylko dopełnienia, jakim będzie odpowiedni mężczyzna. A teraz najedz się, abyś miała siły na wieczór. – puszcza w moim kierunku oczko, a następnie stawia przede mną talerz z pachnącym jedzeniem. – Smacznego!

~***~

Od: Ariel

OMG! Chyba się zakochałam! Gregory to seksowny i utalentowany ojczulek! Ten facet jest perfekcyjny. To ciało...Ten uśmiech...Ta gracja i pewność swoich ruchów...Kręci mnie. Na samą myśl o jego ustach oblizuję wargi. Zdecydowanie jestem na tak temu romansowi! Przy nim codziennie mogę jeść po dwa pączki. Stara! Mówię to śmiertelnie poważnie. Wchodzę w ten romans.

Czytam wiadomość od przyjaciółki trzy razy. Z każdym kolejnym razem wydaje się coraz bardziej absurdalna, aczkolwiek jest w niej coś co powoduje uśmiech na mojej twarzy. Jeśli Ariel odpowiada romans z pięćdziesięcioletnim samotnym sąsiadem to niech się dziewczyna bawi, ile tylko chce, dlatego odpisuję:

Od: Leanna

Do boju, wariatko!

Odkładam telefon na łóżko, po czym spoglądam na siebie w lustrze. Hm, chyba wyglądam wystarczająco atrakcyjnie. Uśmiecham się do swojego odbicia w lustrze. Grunt dobrego samopoczucia to komplement wypowiedziany przez samego siebie do własnej osoby. Czas, by skorzystać z atrakcji Kuby.



____________________

 Mi querida Leanna - tł. Moja kochana Leanna.

Te extrañé - tł. Tęskniłam za tobą.

Bistec de cerdo - Stek wieprzowy doprawiony limonką, serwowany z ryżem oraz ciemną fasolą. 

_____
Hej, kochani 😊
Miłego wieczoru 🥰

W rytmie weselnych dzwonówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz