Leanna
Pamiętnik mojej mamy bezpiecznie spoczywa w jej dawnym pokoju. Dzięki niemu czuję, jakby moi rodzice byli tutaj ze mną. Oczami wyobraźni widzę, jak tata ściska dłoń Devana, mówiąc mu, że ma o mnie dbać, a mama z uśmiechem na ustach odciąga go od niego. Byliby cudownymi teściami, tak samo jak byli wspaniałymi rodzicami.
- Słuchaj, młody. – wypowiada Enrique w kierunku Devana. Unoszę brew, słysząc słowo: „młody" z racji tego, że jest jedynie sześć lat starszy od mojego partnera. Wujkowie są młodsi od mojej mamy o osiem lat, więc można rzec, że byli dla niej wypierdkami. – Zapewne moja mama już dała ci wytyczne dotyczące Leanny. No wiesz, że masz ją dobrze traktować, spełniać jej zachcianki...
- Doprowadzać do orgazmów. – wtrąca ze śmiechem Felipe, przez co zostaje uderzony przez Perlę, dłonią i przez Christinę, ścierką kuchenną. – No co? – zerka z miną zbitego psa na swoją przyszłą narzeczoną. O ile Perla zgodzi się za niego wyjść. – Mogłabyś żyć tkwić w związku, w którym nie otrzymujesz orgazmów?
- To nie jest odpowiedni temat przy stole. – odpowiada mu kobieta.
- Ależ jest! To bardzo ważna kwestia. – spogląda na swoją matkę. – Mamo, nie spoglądaj na mnie w ten sposób, dobra? Urodziłaś trójkę dzieci, więc raczej wiesz, co to stosunek płciowy.
- No wiesz – wtrąca Enrique – Kiedy pan pszczoła ma popęd seksualny, szuka chętnej pani pszczoły by zamoczyć w jej miodku swoje berło.
- Boże, jaki ty jesteś głupi! – wtrąca Tonia, żona Enrique. – Opanuj się!
- Te nasze kobiety robią z siebie cnotki niewydymki. – kwituje Felipe. – No nie, młody? – kiwa głową w kierunku Devana.
- Bywam dżentelmenem, więc nie wypowiem się na ten temat. – odpowiada ciemnowłosy, a jego słowa wywołują u mojej babci rozanieloną minę. Zapewne gdyby była młodsza i nie miała męża, byłaby moją konkurencją.
- Mój drogi – wypowiada babcia. – Czy ty masz jakieś wady?
- Na pewno. – odpowiada.
- Wątpię.
- Mamo, masz taką minę, jakbyś chciała, aby berło Devana zamoczyło się w twoim miodku. – wtrąca Enrique.
- Enrique! – wrzask jego żony mógłby wybudzić zamarznięte mamuty na Antarktydzie. – Za ten tekst powinieneś stracić możliwość mówienia!
- W takim razie musiałabyś uciąć mi język.
- W końcu to zrobię!
- Na pewno. – szczerzy zęby w uśmiechu. – Przecież bardzo lubisz mój język. Zwłaszcza w miejscu, w którym produkujesz smaczny miodek.
- Chłopcy, zostaliście wychowani na poważnych mężczyzn, a nie na wiecznie napalonych fiutów! – męski, gruby baryton rozbrzmiewa w pomieszczeniu. Wszyscy w tym samym momencie odwracamy swoje głowy w tym samym kierunku.
- O mój Boże! – babcia zrywa się z krzesła z szybkością biegnącej pantery. – Mój Diego! – zarzuca swoje ramiona na barki mojego dziadka, którego nie widziałam od kilku lat. Zazwyczaj, gdy spędzałam tutaj wakacje, wypływał w rejs i wracał dopiero kilka miesięcy po moim powrocie do Nowego Jorku. Diego Rodriguez to wysoki mężczyzna z bujną czupryną. Pomimo swojego wieku w dalszym ciągu ma ciemne włosy i równie ciemny zarost na policzkach. Jego spojrzenie zawsze bywa przeszywające, budzące respekt, ale w rzeczywistości to najmilszy człowiek, jakiego znam. Poza tym potrafi jednym zdaniem przywołać wszystkich do porządku.
- Moja Christina. – wypowiada i mocno ściska jej drobne ciało. – Tęskniłem.
- Ja bardziej!
- Nie spieraj się ze mną, dobra? – kwituje radośnie. – Najważniejsze, że jestem już z wami. – odsuwają się od siebie, choć po minie mojej babci sądzę, że wolałaby zostać z nim sama, by móc nacieszyć się jego towarzystwem. Zbyt mało czasu spędzają wspólnie. – Kogo moje stare oczy widzą? – dziadek spogląda wprost na mnie. – Moja piękna Luna.
CZYTASZ
W rytmie weselnych dzwonów
RomanceOna zrobi wszystko, aby zakochać się bez pamięci. On jest zapobiegawczy, lecz nie jest odporny na jej urok. Leanna ma za sobą trudne dzieciństwo. Utrata dwójki rodziców na stałe odebrała jej poczucie bezpieczeństwa. Pomimo to kontynuuje ich pasję...