Carissa
Z instynktem zrodzonym we mnie w chwili, kiedy pływak Aarona zapłodnił moje jajo, w następny poniedziałek wiedziałam, że mój synek jest w drodze do drzwi wejściowych, a nawet nie widziałam go przez okno.
Tak więc, po tygodniu, który obejmował zabranie przeze mnie siebie i mojego chłopca do wspaniałego nowego domu, tylko jedną podwójną zmianę od czasu, gdy epidemia grypy LeLane ustała i mnóstwo czasu spędzonego z moim wspaniałym nowym chłopakiem, wylegiwałam się (bardziej wiercąc się w oczekiwaniu), podczas gdy Joker spędzał ze mną czas na mojej kanapie.
Tak więc, podekscytowana tym, co miało zapowiadać polepszenie tygodnia – powrót mojego syna – podniosłam się, oparłam kolano i rzuciłam się na Jokera i oparcie kanapy.
Niestety, kiedy to zrobiłam, usłyszałam pomruk Jokera. To dało mi nieprzyjemne uczucie, że oparłam kolano gdzieś na Jokerze. Dlatego, kiedy moje bose stopy uderzyły o podłogę z tyłu kanapy, zatrzymałam swój szalony bieg i spojrzałam na niego.
„Jezu, Carrie" – wymamrotał, podnosząc się, patrząc na mnie, wykrzywiając usta, z jedną ręką na brzuchu.
„Przepraszam" - wyszeptałam, po czym uśmiechnęłam się - „Travis jest w domu".
Odwzajemnił uśmiech, co mówiło bardziej niż jego wykrzywione usta, że nie był na mnie zły, więc pochyliłam się, złapałam go za głowę po obu stronach, szybko go pocałowałam, puściłam i pobiegłam do drzwi.
Dzwonek zadzwonił, kiedy do nich dotarłam.
Odblokowałam je i otworzyłam.
I to Aaron, nie Tory, trzymał Travisa na ręce, z torbą na pieluchy zarzuconą na drugie ramię.
Aaron stał, jak zwykle wysoki, ale bez garnituru, w dżinsach i ładnej różowej koszuli, która dobrze współgrała z jego kolorystyką.
Widziałam to, ale przede wszystkim widziałam moje dziecko.
Unosząc ręce, cicho zaklaskałam przed sobą, uśmiechając się do syna.
Potem wyciągnęłam do niego ręce – „Hej, Googly. Witaj w swoim nowym domu".
Travis, owinięty w ramiona ojca, uśmiechnął się mokrym, otwartymi ustami do swojej mamy i rzucił się w moją stronę.
Łapiąc go i przyciągając do siebie, miałam nadzieję, że nigdy nie zapomnę takich chwil. Kiedy widziałam, jak oczy mojego dziecka rozjaśniały się, gdy zobaczył swoją mamę. Widziałam, jak do mnie docierał. Łapałam jego małe, ciepłe ciałko w moje ramiona. Drobne chwile, które można łatwo zapomnieć, ale były tak cenne, że zawsze powinny być zapamiętane.
Przytuliłam go do siebie, całując go w szyję, ściskając, słuchając jego dziecięcego chichotu, gdy chwytał się moich włosów i szarpał.
To było cudowne uczucie.
Odwróciłam się od drzwi, mamrocząc - „Możesz rzucić torbę przy drzwiach. Dzięki, Aaronie".
„Jezu, wiedziałam, że cię znam" – powiedział Aaron, a ja odwróciłam się i zobaczyłam, jak patrzy na Jokera – „Kurwa, jesteś Carson Steele".
Spojrzałam w stronę Jokera, żeby zobaczyć, że był na nogach.
Jego oczy były skierowane na Aarona.
„Tak" – odpowiedział.
Okej, nie spodziewałam się, że ten moment nadejdzie, bo nie spodziewałam się, że to Aaron zwróci Travisa. Chociaż wiedziałam, że w końcu to się stanie, ale nie wiedziałam, że ta ewentualność nadejdzie tak szybko.
CZYTASZ
Jedź spokojnie
ActionTo cz. 3 serii Chaos, tłumaczenie własne. Dawno temu Carissa Teodoro wierzyła w szczęśliwe zakończenia. Wszystko przyszło jej łatwo - dopóki nie dostrzegła okrutnej prawdy o swym Księciu z bajki. Teraz Carissa znalazła się w tarapatach. W liceum, Ca...