Rozdział 17 - Motocyklista o imieniu Joker

287 21 0
                                    

Carissa

Wczesnym popołudniem następnego dnia przechadzałam się po salonie/jadalni i podrzucałam mojego syna, który ryczał.

Joker wszedł z kuchni ze świeżym napojem w ręku, a ja zatrzymałam się, spojrzałam na niego, wciąż podrzucając i oświadczyłam - „Nie rozumiem. Miał drzemkę, była krótsza niż zwykle, ale to nigdy nie była dla niego wielka rzecz. Mimo to obudził się marudny. Zjadł swoje jedzenie, a potem był nieznośny. Ale dostał jedzenie, pielucha jest czysta, został wykąpany. Może bywać zrzędliwy pierwszego dnia po powrocie od taty, ale nie w ten sposób" - Spojrzałem w dół na Travisa i skończyłam mamrocząc - „Może nie czuje się dobrze. Wychodzi mu kolejny ząb. Może to to".

Travis nie miał odpowiedzi, poza tym, że głośno płakał.

Podniosłam głowę, gdy poczułam, że Joker się zbliżył.

„Nowe miejsce, Motylku" – powiedział, przekrzykując ryk Travisa - „Tym razem musi się przyzwyczaić. Nowy pokój. Nowa przestrzeń. Z dala od domu ojca".

To miało sens i zastanawiałam się, dlaczego o tym nie pomyślałam.

Joker postawił swoją puszkę na stole w jadalni, wyciągnął mojego chłopca z moich ramion i odszedł, również go podrzucając.

Patrzyłam, jak pochylił się do kosza z zabawkami Travisa i podniósł go. Potem patrzyłam, jak wrócił i wyrzucił wszystko na podłogę za kanapą.

W tym momencie Travis podskoczył lekko w jego ramionach, wsadził pięść do ust, przestał krzyczeć, zaczął pochlipywać i poświęcił całą uwagę działaniom Jokera, bo zawsze był gotów zrobić bałagan praktycznie ze wszystkiego.

Joker przykucnął i posadził dziecięcy tyłeczek Travisa na podłodze obok zabawek. Kiedy położył mojego syna, upadł po drugiej stronie zabawek na biodro i wyciągnął się na boku, z wyprostowanymi długimi nogami w dżinsach, bosymi stopami, kiedy wyblakła czarna koszulka ciasno przylegała mu do klatki piersiowej, a górna część jego ciała spoczywała na przedramieniu.

Patrzyłam, jak Joker podniósł niebieską żyrafę i szturchnął nią Travisa w brzuch.

Travis wyjął rękę z ust i wzniósł obie pięści w powietrze po bokach, zanim ruszył za żyrafą.

Joker wyciągnął ją i ponownie szturchnął nią Travisa w brzuch.

Travis poszedł za nią ponownie, ale prawie natychmiast stracił zainteresowanie, z powodu wszystkich zabawek porozrzucanych po podłodze.

Pochylił się i chwycił czerwony krążek.

„Żyrafa poczuje się samotna, dzieciaku" – powiedział mu Joker, ponownie szturchając go w brzuch.

Opierając się na biodrze i na dłoni na krążku, Travis uniósł głowę, by spojrzeć na Jokera. Następnie popchnął się całkowicie do przodu i przeczołgał się po zabawkach, ciągnąc za sobą krążek, kierując się w stronę Jokera. Uderzył dłońmi, w tym tą z krążkiem, w klatkę piersiową Jokera i Joker upadł na plecy.

Travis zachichotał, zanim zabrał ze sobą zapomniany teraz krążek do najlepszej zabawki na świecie.

Żywej, oddychającej, sali gimnastycznej motocyklisty-dżungli.

Wczołgał się na Jokera, uderzając go krążkiem, podczas gdy Joker położył ręce na bokach Travisa, gdzie był najbardziej czuły na łaskotki.

Potem go połaskotał.

Nie było tylko lekkiego chichotu, Travis się wyluzował i wtedy obserwowałam, jak motocyklista i dziecko mocowali się na podłodze wśród mnóstwa zabawek, Joker pozwolił Travisowi wygrać, podczas gdy wielokrotnie został uderzony w twarz, głowę, szyję, ramiona i klatkę piersiową przez plastikowy czerwony krążek.

Jedź spokojnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz